Nae Bellezza krem anti age na noc|Przetestowałam kolejny drogi krem
Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Produkt, o którym będzie mowa w dzisiejszej recenzji, trafił do mnie zupełnie przypadkowo. Tak jak krem Noni Care, o którym niedawno pisałam, znalazłam go na sporej promocji w Rossmannie. Myślałam o przetestowaniu jakiegoś produktu marki N.A.E, ale nie byłam konkretnie zdecydowana, więc nic nie trafiło na moją wishlistę. Tymczasem los zdecydował za mnie dzięki promocji i ostatnie tygodnie używam kremu na noc z serii anti age, który pokazałam nawet w ulubieńcach. Jeśli ciekawi was, jak wypadł, czytajcie dalej.
Co, gdzie, jak i za ile?
Krem N.A.E bellezza anti age night cream kupiłam w Rossmannie za ok. 15zł, w cenie regularnej z tego, co wiem, produkt kosztuje prawie 50zł, więc to kolejny dość drogi krem, który wpadł w moje ręce sporo poniżej regularnej ceny. Produkty marki N.A.E są dostępne w Rossmannie, natomiast akurat nie ta linia już. Wydaje mi się, że aktualnie w drogerii Natura możecie jeszcze dostać stacjonarnie ten produkt w takiej samej cenie regularnej, jak w Rossmannie. W drogeriach internetowych cena to ok. 25-40zł, więc mniej niż stacjonarnie i to bez promocji.
Opis producenta+moja opinia
Krem zawiera ekstrakt z zatrwianu (lawenda morska), organiczny ekstrakt z aloesu i kwas hialuronowy. Wspiera redukcję zmarszczek i regenerację skóry [...]. Działa całą noc i skutecznie odżywia skórę, pozostawiając ją świeżą i promienną [...].
Opis producenta jest całkiem rozsądne. Nie odniosę się jedynie do redukcji zmarszczek, bo tak owych nie posiadam, a takie obietnice biorę bardziej prewencyjnie na przyszłość i mam nadzieję, że zaprocentują w jakiś sposób, choćby niewielki.
Krem od kiedy wylądował w mojej wieczornej pielęgnacji bardzo polubił się z moją skórą, a ja zauważyłam, że rano wygląda ona dzięki niemu o wiele przyjemniej, czyli faktycznie jest świeża i naprawdę promienna, a także odżywiona mimo lekkiej konsystencji kremu, która trochę mnie zaskoczyła, ponieważ spodziewałam się typowo kremowego produktu w środku, takiego bardziej zbitego. Oczywiście co do pierwszych produktów, które nakładam przed kremem, czyli hydrolatu i serum z niacynamidem, to współpracuje im się super z kremem N.A.E, nic się nie roluje i nie kłóci ze sobą. Krem podczas nakładania również nie bieli, a przy jego konsystencji dopiero w tym momencie czuć, że ma odpowiednią moc nawilżenia, bo lekka konsystencja może mylić, jak napisałam wyżej. Co do zapychania lub podrażnienia nic takiego nie wystąpiło na mojej twarzy przez ten krem, a musicie wiedzieć, że bacznie ją obserwowałam, bo w między czasie zapchało mnie coś innego. Wspomnę jeszcze, iż przy tym kosmetyku nie mam rano nadprodukcji sebum na cerze, więc idealnie wpisuje się on nawet, teraz kiedy jest cieplej i takie rzeczy mogą się zdarzać, gdy krem jest zbyt ciężki. Nie doświadczyłam też przy nim żadnego przesuszenia, więc sądzę, że jest idealnym uzupełnieniem dla serum. Twarz po wchłonięciu produktu nie lepi się i nie jest tłusta, więc to kolejny niewątpliwy plus.
Opakowanie
Opakowanie kremu N.A.E stanowi na początku zafoliowany kartonik, który trzeba otworzyć, aby dostać się do środka. Szata graficzna jest minimalistyczna z elementami w postaci kwiatów, co bardzo mi się podoba. Po otwarciu widzimy plastikowy słoiczek z etykietą, która zawiera nazwę marki oraz typ kremu. Słoiczek jest wykonany z dobrej jakości plastiku, który jest trwały i lekki, więc mimo upadku nie ucierpi. Co do higieniczności tego typu opakowania, to nie jest to najlepsza forma, aczkolwiek ja radzę sobie z nałożeniem kremu za pomocą szpatułki, więc nie wsadzam palców do środka i staram się nie zanieczyszczać produktu w ten sposób. Uwierzcie mi też, że szpatułka jest też wygodna, kiedy macie dłuższe paznokcie, dzięki temu krem pod nie nie wchodzi.
Kolor, konsystencja, zapach
Kolor kremu jak widzicie, jest typowo biały i nie różni się pod tym względem od innych kremów. Konsystencja kremu wydaje się lekka i delikatnie lejąca wręcz, ale jak pisałam wyżej, naprawdę świetnie nawilża skórę. Trzeba tylko uważać troszkę przy wydobywaniu, aby gdzieś wam nie skapnęła odrobina produktu, aczkolwiek nie jest to nagminne i denerwujące przy dłuższym użytkowaniu. Co do zapachu jest on wręcz bardzo delikatny, lekko kwiatowy prawdopodobnie i powiem wam, że bardzo mi się to podoba, bo nie przeszkadza i absolutnie nie dominuje w produkcie, a mocno trzyma się w tle.
Skład
W składzie kremu N.A.E Bellezza anti age night cream znajdziemy obiecany sok z aloesu, olej słonecznikowy, glicerynę, masło shea, ekstrakt z lawendy morskiej, kwas hialuronowy, witaminę E oraz kilka konserwantów dopuszczalnych w kosmetykach naturalnych, a także substancji konsystencjotwórczych.
Podsumowując, mnie bardzo przypadł ten krem do gustu, bo moja skóra jest odpowiednio nawilżona, odżywiona, wygładzona i promienna dzięki niemu, a dodatkowo twarz nie jest tłusta rano. Produkt szybko się wchłania, pozostawiając skórę aksamitną. Bardzo podoba mi się też to, że bardzo delikatnie pachnie oraz świetnie współgra z resztą produktów, które pod niego nakładam. Zdecydowanie mam ochotę wypróbować też inne kosmetyki marki N.A.E.
Koniecznie napiszcie mi, czy znacie tę markę i jakie wy produkty miałyście okazję testować.
W bardzo fajnej cenie udało Ci się go kupić. I najważniejsze, że dał fajne efekty :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji poznać produktów N.A.E., choć oczywiście widziałam je w Naturze ;)
OdpowiedzUsuńNie znałam go, a patrząc na działanie, całkiem fajny krem :).
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy nic z tej marki, ale powoli już zaczynam się rozglądać za nowym kremem na nic, więc będę go miała na uwadze;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie kusiła mnie ta marka, ale pewnie jakbym dorwała na promo to też bym się skusiła :) Brzmi obiecująco :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tym kremem, więc go chętnie przetestuję
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tego kremu :)
OdpowiedzUsuń