Witajcie w kolejnym wpisie. Styczeń zleciał mi dość szybko, ale z każdym miesiącem chyba tak jest. Testowałam w ostatnich tygodniach sporo ciekawych i nowych dla mnie produktów, więc dzisiaj wracam do was 6 najlepszymi kosmetykami, które warto poznać i przetestować. Znalazły się tu nawet kosmetyki kolorowe. Koniecznie czytajcie dalej !
Na pierwszy ogień idzie pielęgnacja twarzy i tutaj mam aż trzy produkty, z czego jeden to nowość w mojej kosmetyczce, która naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.
Mowa oczywiście o adaptogennym peelingu do twarzy only bio, który niedawno kupiłam w Rossmannie na promocji. Muszę przyznać, że podoba mi się ten produkt od pierwszego użycia. Świetnie złuszcza martwy naskórek zarówno na suchej, jak i na wilgotnej cerze. Buzia jest potem aksamitnie gładka, oczyszczona, odświeżona i wygląda promiennie. Są to oczywiście moje pierwsze wrażenia i mam nadzieję, że do czasu recenzji nadal będzie tak świetnie.
Na serum z 15% witaminą C nacomi next level czaiłam się ostatnie kilka miesięcy. Odstraszała mnie nieco tłusta warstwa po tym produkcie, ale okazuje się, że moja skóra bardzo dobrze przyjmuje to serum i nic takiego nie zostaje na mojej twarzy. Widzę też świetne efekty w postaci rozjaśnienia moich przebarwień oraz ogólnej kondycji cery, która jest bardziej nawilżona i wygładzona. Dodatkowo widzę też sporą różnicę w widoczności porów. Oczywiście to stężenie witaminy C wprowadzałam powoli do swojej pielęgnacji, aby przyzwyczaić skórę do tej ilości składnika aktywnego, o czym warto pamiętać.
Do hydrolatu różanego beaute marrakech powróciłam po dłuższym czasie i muszę przyznać, że nadal to świetny produkt mimo nowego opakowania. Idealnie zastępuje mi tonik podczas codziennej pielęgnacji, a dodatkowo koi wszelkie podrażnienia i zaczerwienienia. Niedługo przygotuję też was wpis o tej marce i pokażę wszystkie moje ulubione produkty, także stay tuned.
Kolejni ulubieńcy to kategoria kosmetyków do makijażu i aż trzy nowe dla mnie produkty. Wszystkie kupiłam za grosze na wyprzedaży w Rossmannie jakiś czas temu.
Zacznę od kremowego cienia do powiek satin edition bourjois w kolorze 04 brown abracadabra. Ten cień zainteresował mnie głównie ze względu na kolor. Idealnie nadaje się do codziennego, szybkiego makijażu oka. Cień dobrze się aplikuje i wystarczy nałożyć dwie warstwy, aby makijaż oka był gotowy. Można oczywiście dodać jeszcze inne akcenty lub użyć go jako bazy pod inne cienie. Największą jego zaletą jest trwałość. Wytrzymuje w nienaruszonym stanie 12 godzin noszenia makijażu w naprawdę różnych warunkach. Nie zbiera się w załamaniach, nie przemieszcza i nie blednie. Moim zdaniem genialny produkt i mam nadzieję, że jeszcze gdzieś dorwę choć jeden inny kolor.
Z różami do policzków niezbyt się lubię i ostatnie kilka lat nie było ich w moim makijażu. Po latach po raz pierwszy zrobiłam kolejne podejście do tej kategorii i tym razem na tapet poszły dwa róże physicians formula butter blush w dwóch kolorach vintage rose i natural glow. Bardzo mi się spodobały te dwa kosmetyki, ponieważ mimo świetnej pigmentacji nie można sobie zrobić nimi krzywdy. Kolor vintage rose ląduje na moich policzkach typowo jako róż i czuję, że znalazłam swój odcień, ponieważ nie mam wrażenia, że wyglądam jak matrioszka. Makijaż wygląda przez to naprawdę naturalnie. Drugiego różu w odcieniu natural glow uwielbiam używać jako rozświetlacza, ponieważ daje piękne glow, ale nie ma żadnej bazy kolorystycznej, więc idealnie się sprawdza w ten sposób. Oczywiście to bardzo ładna tafla bez żadnych widocznych drobinek, taka jaką lubię najbardziej.
I tym akcentem kończę ten wpis. Na wyróżnienie zasługuje wśród pielęgnacji peeling only bio, ponieważ sprawdza się u mnie świetnie i czuję, że może mieć potencjał. Zachwyciło mnie też mocno serum z witaminą C nacomi. Bardzo podoba mi się to, że tak świetnie działa na przebarwienia. Na uwagę zasługują również kosmetyki physicians formula, które skutecznie mnie do siebie przekonały, mimo że nie byłam nigdy fanką różów do policzków w makijażu.
Koniecznie napiszcie, czy znacie te kosmetyki i jak u was wypadły :)
Serum z Nacomi, zapisuję na listę zakupową. Kocham ich serum z retinolem :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie peeling OnlyBio :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie ciekawi mnie ta seria Face in Balance Only Bio. Nie miałam okazji jej poznać, bo długi czas nie było jej w moim rossmannie, ale już jest! Ten peeling będzie pierwszy do testów :) Jestem ciekawa jak wygląda formuła, bo w sumie nigdzie jej nie widziałam.
OdpowiedzUsuńZnam serum z witaminą C i faktycznie jest cudowne :)
OdpowiedzUsuńHydrolaty różane uwielbiam, często zastępuje nimi toniki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, ale produkty z Beauty Formula wyglądają naprawdę zachęcająco!
OdpowiedzUsuńPeeling z OnlyBio najbardziej mnie zaciekawił, lubię tą firmę ;)
OdpowiedzUsuń