Od pewnego czasu nie kupuję już typowo drogeryjnych żeli pod prysznic, które oprócz niskiej ceny często mają średni skład i wysuszają mi skórę, a często też powodują uczulenie. Coraz częściej zwracam uwagę i na ten aspekt mojej pielęgnacji i wybieram delikatne kosmetyki bez dodatku SLS. Dzięki temu pozbyłam się częstych podrażnień po depilacji czy nadmiernego uczucia wysuszenia skóry po kąpieli. W ostatnich tygodniach bardzo mi przypadł do gustu jeden z żeli pod prysznic vianek, który świetnie łagodził moją skórę. W pudełku prezentowym pure beauty box otrzymałam kolejną wersję, czyli odżywczą. Jak wypadła na mojej wymagającej skórze przeczytacie w tym wpisie.
współpraca reklamowa z pure beauty.
Vianek - Odżywczy Żel pod Prysznic - oparty o łagodne substancje myjące, które skutecznie, ale nieagresywnie oczyszczają skórę. W składzie produktu znajdziemy również nawilżający miód, a także odżywczy ekstrakt z miodunki. Dodatek oleju z pestek moreli i rokitnikowego wspomaga działanie odżywcze produktu oraz wygładza skórę.
Przyznam, że ten żel był od początku jednym z tych produktów, który zdecydowanie najbardziej mnie zainteresował w boxie. O tym, że wylądował pod prysznicem tak szybko, zadecydował zapach, o którym wam opowiem niżej. Odkąd jestem fanką delikatniejszych składów nie, tylko jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, zdecydowanie lubię testować wszelkie nawilżające żele pod prysznic. Tutaj nie było wyjątku, a odżywczy żel vianek szybko skradł moje serce tym, że dobrze się pieni i skutecznie myje skórę. Uwierzcie mi, że wytwarza naprawdę sporo piany, mimo składu bogatego w delikatne substancje myjące. Dodatkowy atut to fakt, że ciało jest po nim przyjemnie nawilżone, a wszelkie podrażnienia są ukojone. Nie zmagam się dzięki temu z mocnym wysuszeniem skóry po kąpieli i z wielką potrzebą użycia balsamu lub masła, aby zniwelować ten efekt. Oczywiście użycie balsamu jest wskazane, ale nie jest to paląca potrzeba. I było to naprawdę przyjemne przy ostatnich sierpniowych upałach, kiedy użycie balsamu było utrudnione. Co warto zaznaczyć, żel nie zostawia po sobie żadnej tłustej czy olejowej warstwy, która mogłaby przeszkadzać.
Konsystencja żelu jest raczej gęsta i nie spływa ze skóry, więc nic nie ląduje w wannie przez przypadek. Sądzę, że to bardzo dobra cecha, bo często się zdarza, że żele pod prysznic niekoniecznie współpracują pod tym względem. Jak pisałam wyżej, kosmetyk dobrze się pieni i myje skórę. Najważniejszy oczywiście jest tutaj też zapach. Mnie zdecydowanie kojarzy się ze świeżymi morelami. Jest naprawdę ładny, taki letni i wręcz energetyzujący. I właśnie dlatego tak szybko wylądował w mojej łazience, ten zapach mnie kupił od razu.
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z tego żelu i szczerze polecam go wszystkim osobom z suchą skórą, które lubią kosmetyki do mycia ciała z delikatnym składem. Oprócz świetnego działania produkt pięknie pachnie, więc sądzę, że to jego kolejny niewątpliwy atut.
Koniecznie dajcie znać, czy już używaliście żeli pod prysznic tej marki i jak u was wypadły.
*post powstał we współpracy z pure beauty.
Bardzo lubię tę markę <3
OdpowiedzUsuńJa o dziwo jeszcze nie miałam tych żeli, bo nie jestem tu wymagająca w tej kategorii. Ważniejszy jest dla mnie zapach, a nie mam problemów z przesuszeniami itd. Ale cieszę się, że w końcu poznam te kultowe żele, zapach już w opakowaniu mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuńMiałam zielony żel pod prysznic z Vianka i był fajny, ale używałam go, gdy była jego mniejsza dostępność, więc zaczęłam wybierać inne produkty. Dobrze go wspominam, ładnie pachniał. Aż mam ochotę wrócić do tej firmy.
OdpowiedzUsuńu mnie ten zel się mega fajnie sprawdził
OdpowiedzUsuń