#WEEKENDOWE MASKOWANIE|ARGAN MY LOVE MASKA DO TWARZY Z PUDREM ARGANOWYM
Jak dobrze wiecie, staram się odchodzić od maseczek do twarzy w saszetkach i częściej korzystać z tanich opcji w tubkach i słoiczkach. O marce argan my love usłyszałam po raz pierwszy, kiedy kupiłam mojej siostrze czyste masło shea do smarowania dłoni. Kiedy znalazłam maskę z pudrem arganowym, od razu poczułam się zainteresowana, bo przyznam, że wcześniej nigdzie nie widziałam takiego produktu ani tańszej, ani droższej marki. Jeśli ciekawi was, czy warto było ją przetestować i jakie mam wnioski po tym, koniecznie ze mną zostańcie.
Argan my love maska do twarzy z pudrem arganowym kosztowała mnie dokładnie 6 zł. Cena regularna to ok. 16 zł. Swój egzemplarz upolowałam na stoisku z kosmetykami naturalnymi eleclerc, gdzie czasem poluję też na hydrolaty beaute marrakech, bo jest ich tam więcej niż w Naturze. Maskę online dorwiecie na
makeup.pl, na allegro.pl czy erli.pl lub marokosklep.com. Cena waha się
od 9 do 15 zł, więc sądzę, że to bardzo korzystna opcja.
Lekka, kremowa konsystencja maski o subtelnym, relaksującym zapachu to doskonała kompozycja oleju arganowego, oleju z pestek moreli, oleju sezamowego, masła z nasion kakaowca oraz pudru arganowego. Doskonale wygładza, nawilża, odżywia, a delikatne drobinki pudru przyjemnie masują jednocześnie delikatnie pilingują, pobudzając krążenie i ujędrniając skórę. Po takim masażu skóra twarzy będzie odmłodzona i odświeżona a drobne niedoskonałości i przebarwienia mogą zostać wyrównane. Maska jest bardzo łagodna przez co odpowiednia dla każdego rodzaju skóry.
Maska z pudrem arganowym skusiła mnie najpierw ceną, bo nie bardzo wierzyłam, że może mieć dobry skład, skoro jest taka tania, patrząc nawet na cenę regularną. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej i było to pozytywne zaskoczenie.
Przechodząc jednak do sedna i patrząc na obietnice producenta, to brzmią one naprawdę świetnie. Maskę zwykle nakładam na więcej niż 5 minut, aby się zrelaksować i poczuć jej odżywcze działanie, kiedy moja cera jest bardziej sucha i wymaga większej uwagi. I ta maska przynosi ukojenie, sporą dawkę nawilżenia oraz odżywienia. Dodatkowo widać na twarzy fajne wygładzenie oraz takie zdrowe glow, które faktycznie podkreśla naszą urodę. Warto też zaznaczyć, że maska bardzo ładnie się wchłania i nie zostawia po sobie żadnej warstwy po spłukaniu, a daje to, co najlepsze skórze. Puder arganowy zawarty w konsystencji pełni podobną funkcję jak w
masce peelingującej lirene . Nie bardzo nadają się na peeling do twarzy, bo tylko delikatnie masują buzię przy zmywaniu. Podejrzewam, że będzie to fajne rozwiązanie dla typowo suchych cer, które lubią delikatne peelingi.
W składzie znajdziemy olejek arganowy, wosk pszczeli, masło shea, olej sezamowy, masło kakaowe, puder arganowy, olej z czarnuszki i olej z opuncji. Skład uważam, że jest bardzo bogaty i odżywczy. Idealny do regeneracji i porządnego odżywienia szczególnie teraz.
Opakowanie to buteleczka o pojemności 30 ml wyposażona w pompkę typu airless. To rozwiązanie do wydobywania maski zdecydowanie bardzo dobrze się sprawdza przy takiej konsystencji produktu.
Konsystencja maski jest naprawdę kremowa i taka puszysta. Drobinki nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Aby je poczuć, trzeba rozsmarować maskę na twarzy. Kolor jak widzicie, jest żółty, ale nie bardzo go widać po aplikacji. Co do zapachu jest on perfumowany. Dla mnie to taka ciepła nuta, która kojarzy się mocno z chłodniejszymi porami roku typu jesień czy zima. O dziwo nie jest ona męcząca na dłuższą metę i nie przeszkadza, jak się tego obawiałam, bo jestem ostatnio wrażliwa na zbyt mocne zapachy. Sądzę, że jesieniarom przypadnie do gustu.
Podsumowując, jestem z tej maski naprawdę zadowolona. Daje skórze sporo nawilżenia i odżywienia, nie zostawiając przy tym tłustej warstwy. Dodatkowo wygładza i przywraca skórze jędrność. Spokojnie można tutaj pominąć serum i nałożyć na nią krem, aby zamknąć nawilżenie w skórze. Dla mnie ta maska to prawdziwy tani hit pod względem działania i składu. Serdecznie polecam wam ją przetestować na własnej skórze.
Dla mnie nowość ale ciekawa:D
OdpowiedzUsuńZnam ją z Twojego bloga i przyznaję, że wygląda ciekawie! Szkoda tylko, że jest tak słabo dostępna :(
OdpowiedzUsuńZa 6 złotych to żal nie wziąć :) O marce słyszę pierwszy raz ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna cena za maskę z fajnym składem! Za 6zł to aż żal nie wypróbować ;) Podoba mi się działanie i konsystencja :)
OdpowiedzUsuń