Najlepsze kosmetyki października 2022
Ulubieńcy będą chyba jedynym postem podsumowującym październik, ponieważ denko wyszło tak skromne, że niewiele produktów mam wam do pokazania i postanowiłam, że połączę je z listopadowym, bo sądzę, że będzie tych produktów o wiele więcej. Wracając jednak do dzisiejszego wpisu, wracam do was z kosmetykami, które podbiły moje serce w ostatnich tygodniach. Ciekawi co to za produkty? Koniecznie czytajcie dalej :)
Bielenda water balance nawilżająca woda micelarna
Wodę micelarną water balance Bielenda kupiłam pod wpływem ciekawości tej serii, a przy okazji szukałam czegoś taniego do demakijażu. Przyznam, że lubię ją od pierwszego użycia. Produkt jest naprawdę skuteczny, jeśli chodzi o demakijaż solo, jak i zmycie olejku, o którym zaraz wam opowiem. Makijaż schodzi gładko i bez najmniejszych podrażnień twarzy i oczu.
Redblocker kojący olejek do oczyszczania
W denku wylądował jakiś czas temu mój ukochany olejek do demakijażu vianek, więc sięgnęłam po kojący olejek redblocker, który znalazłam w jednym z pudełek pure beauty. I nie jestem zawiedziona. Super radzi sobie z demakijażem i w mig rozpuszcza wszystkie kosmetyki czy mam na twarzy lżejszy makijaż, czy ten nieco cięższy. Świetnie sprawdza się też do zmywania spf w duecie z płynem micelarnym, bo tak zawsze używam tego produktu. Dodatkowo produkt ma przyjemny, nienarzucający się zapach.
Feelfree bio krem pod oczy z witaminą C i kwasem hialuronowym
Krem pod oczy feelfree bio z witaminą C kupiłam na jednej z promocji w Hebe na tę markę. Słyszałam kilka pozytywnych opinii na temat tych kosmetyków, więc się skusiłam. I nie żałuję. Krem bardzo lubię za to, że porządnie nawilża skórę pod oczami, szybko się wchłania i natychmiast usuwa poranne zmęczenie i opuchliznę. Super współpracuje też z korektorami. Nic się nie warzy i nie wchodzi w załamania nawet po wielu godzinach. Mam nadzieję, że uda mi się przetestować też inne kosmetyki tej marki, bo jestem ich bardzo ciekawa.
Soraya oat therapy owsiany krem na dzień
Krem soraya oat therapy znalazłam w jednym z pudełek od pure beauty. Niedawno wylądował w mojej wieczornej pielęgnacji, mimo że jest przeznaczony na dzień. Wszystko za sprawą tego, że na dzień używam kremu spf, więc nie potrzebuję dodatkowego kremu pod spód, ponieważ filtr jest wystarczająco nawilżający i odżywczy dla mojej skóry. Wracając do kremu oat therapy, to sprawdza się super. Przede wszystkim jest odżywczy i bardzo kojący dla skóry, co dobrze widać przy stosowaniu peelingu kwasowego, który ostatnio wprowadziłam do pielęgnacji. Nie można mu też odmówić tego, że szybko się wchłania i super dopełnia serum, które pod niego kładę. Kosmetyk ma również bardzo ładny owsiany zapach.
Tołpa sebio sebum-control maska głęboko oczyszczająca 3w1
Odkrycie maski głęboko oczyszczającej sebum-control to sprawka mojej siostry, a z racji tego, że często dzielimy się swoimi perełkami kosmetycznymi, ja również postanowiłam ją przetestować. Powiem wam, że ta maska to jest dopiero SZTOS. Mimo swojej łagodności tak dobrze pozbywa się niedoskonałości, że nawet ja byłam w prawdziwym szoku, a ostatnio mało który kosmetyk aż tak mnie, zaskakuje. Jeśli na mojej skórze pojawiają się jakieś niedoskonałości, szczególnie przed okresem maska idzie w ruch od razu. Super oczyszcza skórę i daje sobie radę nawet z uporczywymi niedoskonałościami, które nie chcą wyjść. A jeśli już mam coś na cerze, maska sprawia, że wyprysk jest wyciszony i goi się bardzo szybko. Zapach to połączenie glinki i czegoś w stylu bryzy morskiej. Ciężko mi to opisać, bo jest dość ciekawy.
Bielenda smoothie care prebiotyczny krem multifunkcyjny regenerujący
Krem prebiotyczny smoothie care również znalazłam w jednym z pudełek pure beauty, ale przyznam, że podchodziłam do niego bardzo sceptycznie. Po otwarciu nie podobał mi się zapach, bo z opakowania wydawał mi się strasznie sztuczny i krem wylądował w czeluściach mojej łazienki. W październiku postanowiłam się jednak przełamać i go użyć. Okazało się, że jest naprawdę super mimo moich wątpliwości. Po pierwsze ma konsystencję masła, więc łatwo go nabrać i rozsmarować na skórze. Lekko bieli przy aplikacji, ale za to szybko się wchłania i porządnie nawilża skórę. Polubiłam również jego zapach. Mnie kojarzy się z bananowym shakiem czuć też obiecanego melona, ale on jest baaaardzo w tle i trzeba się mocno postarać, aby go wyczuć. Dowodem mojej miłości do tego produktu będzie zapewne fakt, że zobaczycie go w denku, bo już mi się prawie kończy :D Oznacza to też, że 200ml produktu do ciała przy codziennym używaniu jest idealną pojemnością i naprawdę nie potrzebuję nic większego. Jeśli macie go jeszcze okazję gdzieś dorwać, naprawdę polecam.
I tym akcentem kończę ten wpis. W październiku jak widać królowała u mnie pielęgnacja głównie i kosmetyki marki Bielenda, bo znalazłam aż dwa, które naprawdę polubiłam. Największe zaskoczenie to krem prebiotyczny, bo nie myślałam nawet, że znajdzie się w ulubieńcach i że tak szybko wyląduje denku, bo kiedy czytacie ten wpis ja mam już puste opakowanie i to dosłownie.
Koniecznie dajcie znać, czy używaliście moich ulubieńców i jak u was wypadły te kosmetyki. A może coś was zainteresowało szczególnie?
Ten bananowy krem z Bielendy faktycznie jest super :)
OdpowiedzUsuńMaska Tołpa była i moim hitem, który pojawił się w ulubieńcach. Nadal uważam ją za jedną z najlepszych masek, umieściłabym ją w TOP3 :D Krem Bielenda też bardzo mi odpowiadał, szkoda, że nie można już go dorwać. Olejek mam i jest ok, krem soraya mnie ciekawił, ale oddałam mamie, bo twarz jednak jest tylko jedna i nie można wszystkiego przetestować :D Płyn micelarny myślę, ze by mi się spodobał, bo uwielbiam płyny bielenda.
OdpowiedzUsuńświetne kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, ale super, ze Ty jesteś z nich zadowolona
OdpowiedzUsuńOlejek do demakijażu oraz krem z Soraya znam i uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńZ Twoich ulubieńców lubię Bielenda smoothie care prebiotyczny krem multifunkcyjny regenerujący. Tak bardzo się polubiliśmy, że już denko :)
OdpowiedzUsuńOwsiany krem z Soraya jest cudowny, uwielbiam zarówno wersję na dzień, jak i na noc. :)
OdpowiedzUsuńznam parę produktów!
OdpowiedzUsuńMuszę zapamiętać sobie tę maseczkę z Tołpy skoro z niej taki hicior :D
OdpowiedzUsuńMam tą maskę do twarzy z Tołpy, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuń