Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Ostatnio upały niemiłosierne, ale cóż zrobić lato mamy. Czasem ciężko to znieść, ale jak się człowiek z tym pogodzi to da się to jakoś przeżyć. A teraz już dość o rzeczach przyziemnych przejdźmy do głównego tematu dzisiejszego posta, a będzie to moja opinia o najsłynniejszym chyba tuszu marki Lovely. I ja go pokochałam tak jak inne blogerki i vlogerki, a za co dowiecie się w kolejnej części :)





Nazwa: Lovely Curling Pump Up Mascara
Pojemność: 8 ml
Cena: ok. 10 zł
Dostępność: szafy Lovely





Obietnice producenta:





Szczoteczka :




Swoją drogą szczoteczka jest silikonowa, ja nie do końca za takimi przepadam, bo często albo mnie łaskoczą, albo drapią. Ten egzemplarz akurat naprawdę przypadł mi do gustu, bo nie drapie ani nie łaskocze w oko, co dla mnie było mega zaskoczeniem. Dodatkowo kształt szczoteczki jest bardzo ciekawy jak widzicie, na zdjęciu wyżej.



Efekt końcowy:







Moja opinia:

Opakowanie tuszu jest bardzo proste.plastikowe w żółtym kolorze z niebieskimi napisami. Jak dotąd nie zauważyłam, żeby ścierały się z opakowania za co plus. Ma ono pojemność 8 ml całkiem przyzwoicie. 
Jeśli chodzi o szczoteczkę, jak pisałam wcześniej nie mam żadnych zastrzeżeń do niej i bardzo przyjemnie mi się ją użytkuje. 
Początkowo formuła tuszu była rzadsza, na chwilę obecną nabrał mocy urzędowej i konsystencja jest odpowiednia. 
Jeśli chodzi o efekt, to na moich rzęsach faktycznie to widać. Najbardziej takie delikatne podkręcenie i pogrubienie tych rzęs, nareszcie je widzę po pomalowaniu tuszem, a nie muszę się namachać nie wiadomo ile. Utrzymuje się na moich rzęsach cały dzień w nienaganny sposób, na samym początku delikatnie się osypywał, teraz nic takiego już się nie dzieje. 
Do uzyskania pożądanego efektu wystarczy mi 2 góra 3 warstwy. Co równie ważne, tusz nie skleja mi rzęs, jak to miewałam dawniej przy innych tuszach i musiałam się namachać dla uzyskania jakiegokolwiek efektu na rzęsach. 
Podczas użytkowania nie zauważyłam żadnych podrażnień oczu, szczypania czy innych skutków ubocznych.

 Podsumowując: Bardzo się z tym tuszem polubiłam i wiem, że wyląduje jeszcze w mojej kosmetyczce nie raz, bo jest naprawdę świetnym tuszem do tego w niskiej cenie. No dla mnie kolejny ulubieniec i teraz już rozumiem patrząc na efekty na rzęsach, co ona ma w sobie takiego. 



A wy miałyście go? Jak się u was sprawował? 



Pozdrawiam was serdecznie do następnego wpisu. Buziaki :*:*:* Zostawiajcie swoje opinie i komentarze. Nowe czytelniczki zapraszam do subskrypcji bloga(przemyślanej) jeśli tylko wam się tutaj spodoba. Zapraszam was również na moją stronę na fb i insta które znajdziecie po prawej stronie na pasku. 
Miłego wieczoru kochane.




18 komentarzy:

  1. jeszcze jej nie miałam, mam spore zapasy tuszów.. wiem, że kiedyś kupię :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten tusz,cena jest również przystępna. :)
    Zapraszam do mnie,będzie mi bardzo miło jeśli poklikasz w linki w postach. :)
    http://evelinololove.blogspot.com/2015/08/pudrowy-roz.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubiłam ten tusz, ale niedawno odkryłam tusz Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic - jest bardzo podobny do tego tuszu z Lovely, ale dla mnie jeszcze lepiej pogrubia i nie wysycha tak szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam go i na razie jeszcze nie mam zdania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja za nim nie przepadam bo po jakimś czasie zaczęły wypadać mi rzęsy przy chyba 2 opakowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie sprawdza się super ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie się nie sprawdził. Po 8 godzinach się masakrycznie kruszył.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa szczoteczka. Ja lubię tusze z firmy L'oreal i z Eveline. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam go, ale miło się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam go i u mnie aż tak wielkiego efektu wow nie wywołał jak na jego popularność. Osypywał się i bardzo szybko wysechł. Ale niestety istnieje możliwość że po prostu kupiłam w drogerii otwierany wcześniej tusz stąd szybko zrobił się suchy... :] Musiałabym wypróbować kolejny egzemplarz bo oprócz tego dosyć go lubiłam. Myślę też że jego popularność bierze się też stąd że jak na taką małą cenę jest naprawdę ok. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie efektu wow nie było, raczej taki zwykły dzienny tusz, do tego się osypywał i spowodował wypadanie niestety.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiele dziewczyn sobie go chwali :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam go, ale u mnie się kompletnie nie sprawdził. Osypywał się i prawie nie było go u mnie widać po jednej warstwie, a po dwóch sklejał.

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam go, ale kupiłam już przez kogoś otwarty i miałam taki dość suchy... Skusiłabym się na niego jeszcze raz, ale pod warunkiem, że dorwałabym całkiem nowy i niezmacany :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja również go testowałam, w sumie mam go nadal i również myślałam nad jego recenzją u mnie na blogu. W moim przypadku nie kupię go ponownie. Nie podoba mi się wgl jego efekt. Moje rzęsy nie są tak bardzo czarne, jak oczekiwałam. Widoczny jest tylko bardzo delikatny kolorek, nie zauważyłam wydłużenia a o pogrubieniu nie ma mowy.. no ja lubię inny efekt. Fajnie, że u Ciebie się sprawdził :)

    pozdrawiam i bardzo serdecznie zapraszam do siebie, będzie mi miło :)
    nammaniee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.