Witajcie w kolejnym wpisie. Dzisiaj opowiem wam o kosmetyku, którego muszę powiedzieć początkowo się obawiałam. Mimo to znalazł się w ulubieńcach miesiąca bo sprawdził się naprawdę zacnie. Jeśli ciekawi was o jakim kosmetyku mowa, (choć kto uważny na pewno już wie) zapraszam do dalszej części :)
NAZWA: Perfecta oczyszczanie matujący peeling gruboziarnisty
POJEMNOŚĆ: 75ml
CENA: OK 8ZŁ
DOSTĘPNOŚĆ: ja dostałam swój egzemplarz w biedronce, w "szafie" z kosmetykami perfecty
NAZWA: Perfecta oczyszczanie matujący peeling gruboziarnisty
POJEMNOŚĆ: 75ml
CENA: OK 8ZŁ
DOSTĘPNOŚĆ: ja dostałam swój egzemplarz w biedronce, w "szafie" z kosmetykami perfecty
Obietnice producenta:
Skład:
Wygląd:
Moja opinia:
Opakowanie: miękka tubka z niewielkim otworem zamykana na klik. Grafika opakowania utrzymana jest w tonacji fioletu i srebra. Estetycznie wykonana. Kosmetyk dobrze się z niego wydobywa.
Działanie: peeling ma całkiem przyjemne działanie, dobrze ściera martwy naskórek z buzi jednak nie nazwałabym go gruboziarnistym. Rolę drobinek ścierających pełnią zmielone łupiny orzecha, jednak nie są dla mnie przynajmniej na tyle grube aby nazwać kosmetyk gruboziarnistym. One są po prostu dobrze zmielone i jest ich na tyle dużo,że kosmetyk świetnie radzi sobie ze ścieraniem suchych skórek z buzi. Najbardziej przysłużył mi się w okolicach brody i czoła, gdyż te partie jak wiecie mam najbardziej suche, a dzięki niemu są bardziej miękkie w dotyku, a nie szorstkie. Buzia po peelingu jest również bardzo fajnie odświeżona i oczyszczona. Jeśli chodzi o działanie matujące to chyba jakieś jest, aczkolwiek szczerze wam powiem,że po peelingu w życiu mi się twarz nie świeciła więc nie do końca poważnie traktuję to zapewnienie producenta.
Co do jakikolwiek skutków nieprzyjemnych nie odnotowałam podrażnienia ani zapchania. Co do tej drugiej opcji czyli zapchania uważałam,że to się może stać bo niestety ma w składzie tę parafinę na około szóstym miejscu. Jednak moja cera zareagowała wyjątkowo dobrze i jak dotąd nie dostałam żadnego wysypu co nie zmienia faktu,że nadal na niego uważam.
Zapach: jest bardzo przyjemny, kremowy i lekko morski. Mnie osobiście się bardzo podoba.
Wydajność: ta również jest na dobrym poziomie, mimo,że staram się używać peelingu przepisowe dwa razy w tygodniu, aczkolwiek nie mogę powiedzieć,że zużywam hurtowe ilości, ponieważ na twarz wystarcza mi niewielka ilość.
Podsumowując: Jeśli traficie jeszcze gdzieś na ten peeling to serdecznie polecam wam zwrócić na niego uwagę, nie mniej jednak pamiętajcie o tym,że jeśli macie duże skłonności do zapychania cery uważajcie na niego. Na jego korzyść przemawia jeszcze działanie i cena.
A wy miałyście go okazję go używać? Jakie macie wrażenia na jego temat?
Pozdrawiam was serdecznie do następnego wpisu. Buziaki. Zostawiajcie
swoje opinie i komentarze. Nowe czytelniczki zapraszam do subskrypcji
bloga (przemyślanej) jeśli tylko wam się tutaj spodoba. Wpadajcie
również na mojego FB i instagrama,które znajdziecie po prawej stronie na
pasku. Miłego dnia kochane ;-)
Ze względu na naczynka peelingów mechanicznych muszę unikać ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować@ peeling z perfecty poprzednio świetnie się u mnie sprawdził. Z Soraya mam teraz i nie jestem zadowolona...
OdpowiedzUsuńMi też po peelingu nigdy się twarz nie świeci :)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi z łupinami orzecha - bardzo dobrze się u mnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńUnikam peelingów mechanicznych do twarzy, zazwyczaj wybieram enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńMiałam inną wersję i bardzo polubiłam.
OdpowiedzUsuńZ moją skłonnością do zapychania raczej nie dla mnie, ale brzmi przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę, bo koncze mój obecny :)
OdpowiedzUsuńHmm...ten chyba jest jakiś nowy,albo ulepszona wersja,bo od dawna używam gruboziarnistego peelingu Perfecty,ale nie pisze na nim że matujący :D muszę go kupic i porównać czy to ten sam,bo tamten uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńmyślę że mogłabym go polubić
OdpowiedzUsuńJa używam głownie enzymatycznych :)
OdpowiedzUsuń