Witajcie w kolejnym wpisie. Dzisiaj przyszedł czas na kosmetyczne podsumowanie miesiąca sierpnia. Obfitował on u mnie w wiele nowości kosmetycznych, a i wyłuskałam z tego kilku ulubieńców. Nie będą to tylko same kosmetyki, ale również dwa gadżety, które ułatwiły mi życie w ostatnim czasie. Jeśli jesteście ciekawe moich ulubieńców zapraszam.
1.DELIA CAMELEO MASKA KERATYNOWA- tę maskę zakupiłam dla odmiany po lubianej przeze mnie bardzo złotej masce z Isany. I muszę powiedzieć,że widzę po niej już pierwsze efekty. Włosy na pewno są bardziej gładkie, nawilżone, sypkie i dużo mniej mi się kręcą samoistnie co wcześniej bywało nie do opanowania. Maska wpływa również na plątanie moich włosów. Teraz już nie mam z tym problemu, mogę iść spać wieczorem nawet w nieuczesanych włosach po ich umyciu i nie jest to kłopot, rano używam szczotki ,a poplątanych włosów brak. Mam nadzieję,że na dłuższą metę jej działanie będzie jeszcze lepsze.
2.GREEN PHARMACY JEDWAB W PŁYNIE- ten maluch lądował u mnie jako serum na końcówki włosów,co by dać im kopa i nawilżyć bardziej. I w tej roli ten "jedwab" bez grama jedwabiu sprawdza się świetnie nie oblepia włosów, nawilża końcówki, pomaga je wyprostować trochę. Nie posiada bardzo wyczuwalnego zapachu, a wręcz przeciwnie trzeba się bardzo postarać aby cokolwiek poczuć na włosach.
3.MY SERCRET I LOVE MY STYLE LIPLINER 02 NUDE LIPS- ta kredka to moje kolejne odkrycie. Dzięki niej przekonałam się do róży w tonacji nude. Kredka podczas aplikacji gładko sunie po ustach, nie ma problemu z nakładaniem. Nie drapie po ustach ani nie jest sztywna. Pigmentacja jest jej kolejnym niewątpliwym plusem, ponieważ jedno pociągnięcie dobrze pokrywa usta nie ważne czy rysujemy tylko kontur czy wypełniamy całe usta. Straszne jej tylko jedzenie i picie bo to ją narusza tak naprawdę.
4. EVELINE COSMETICS VELVET MATT NR 415 NUDE PINK- tę pomadkę wypatrzyłam przypadkowo w Rossmannie w szafie Eveline, kusiło mnie tym bardziej,że od jakiegoś czasu miałam ochotę na taką matową formułę. W tym miesiącu miałam okazję nosić ją już kilka razy i muszę powiedzieć, że bardzo ją polubiłam. Przede wszystkim pierwszym i nie podważalnym jej atutem jest fakt,że pięknie pokrywa usta już po pierwszej warstwie i nie widać żadnych prześwitów. Na ustach wytrzymuje bardzo dobrze jedzenie i picie, nigdzie się nie transferując ani nie rozmazując, po prostu równomiernie z czasem schodzi z ust. To kolejny cudny nudziak wart uwagi. Niżej pokażę wam jak wygląda na ustach wraz z innym ulubieńcem, o którym zaraz.
5 BIELENDA MAKE UP ACADEMIE FLUID KRYJĄCY NR 1 JASNY- ten podkład odkryłam przypadkowo. Mianowicie podczas zakupów w Ross dostałam aż cztery jego darmowe próbki. Początkowo nie byłam przekonana do niego dlatego,że jak zobaczyłam numer koloru na opakowaniu instynktownie jakoś nie chciało mi się wierzyć,że będzie mi pasował, a jednak bardzo pozytywnie się "zawiodłam" i to na tyle, aby po zużyciu moich próbek sięgnąć po pełnowymiarowe opakowanie. Mianowicie podkład zachwycił mnie swoją lekkością, tym jak ładnie się dopasował do obecnego koloru mojej cery (a umówmy się blada teraz nie jestem) oraz całkiem fajnym kryciem. Oczywiście większych niedoskonałości on nie zakryje ani tych, które są przebijają , ale tutaj wystarczy odrobina korektora i dalej wszystko ładnie wygląda na buzi. Najprzyjemniej nakłada mi się go gąbeczka, bo wtedy efekt jest najbardziej naturalny. Nie zauważyłam aby ciemniał czy brzydko schodził z buzi. Dzieje się to bardzo delikatnie i nie jest rzucające się w oczy, a dodam,że wyeliminowałam całkowicie niepotrzebne dotykanie buzi dłońmi w ciągu dnia. Co do świecenia się w strefie T to nie mogę narzekać, ponieważ pojawia się dopiero pod koniec dnia i nie jest bardzo wielkie, w zasadzie bibułka matująca załatwia sprawę i można dalej iść z tym do ludzi,że tak powiem.
6. SENSIQUE MATT ROUGE NR 204- ten piękny róż wypatrzyłam sobie podczas zakupów w Naturze, kolor zachwycił mnie na tyle,że porwałam go ze sobą. Kosztował mnie naprawdę niewiele, a efekt daje piękny. Policzki wyglądają zdrowo i dziewczęco, a rezultat nie jest przesadzony. A takie coś bardzo mi się podoba.
7. FOR YOUR BEAUTY PODKŁADKA DO MYCIA PĘDZLI- powiem wam szczerze,że pranie moich pędzli,(a nie jest ich pierdyliard , ale jednak) spędzało mi sen z powiek. Długo się zastanawiałam nad tym jak sobie ułatwić tę bądź co bądź żmudną jak diabli czynność. Aż w końcu wybrałam się do Rossmanna z błahego powodu nawet nie zamierzałam kupować nic dla siebie, ale wpadła mi oko ta podkładka i wtedy pomyślałam,że wreszcie skończy się mój mały problem. Z praniem rzeczonych pędzli radzi sobie śpiewająco. Domywa wszystko, a rowki umieszczone na samym środku podkładki pomagają dobrze wypłukać środek do mycia z pędzla, a sam czas prania naprawdę się skraca. I nareszcie nie muszę się męczyć z tym, aby dokładnie wymyć podkład czy korektor z pędzla bo wypustki na górze również i w tym pomagają. Jak dla mnie będzie to zdecydowany hit.
8. NATURA ACCESSORIES SPRAY DO CZYSZCZENIA PĘDZLI- tego maluszka odkryłam podczas przypadkowych zakupów w Naturze, w poszukiwaniu różu do polików. I wtedy oświeciło mnie,że może mi się przydać np podczas najbliższego wyjazdu kiedy nie będę miała okazji prać moich pędzli. I sprawdził się idealnie jak wtedy tak i teraz kiedy chcę na szybko oczyścić pędzle,a nie kosztował mnie wiele. Oczywiście nie zrezygnowałam z ich prania żeby było jasne. Więcej o nim przeczytacie tutaj
Ostatni ulubieniec tego miesiąca to pewien trik urodowy. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym ile razy powinnam płukać buzię po umyciu jej żelem nie ważne czy robię demakijaż czy usuwam codzienne zabrudzenia. Ograniczałam się zaledwie do 2 góra 3 razy. Potem oglądając jeden z vlogów Szusz (której kanał śledzę i bardzo lubię) usłyszałam,że to jednak bardzo ważne przy oczyszczaniu cery, jak dobrze wypłuczemy dany kosmetyk do mycia. Chodziło o to aby wypłukać twarz 10 razy. Pomyślałam,że spróbuje bo co mi szkodziło. I muszę powiedzieć,że ten trik działa. Na buzi znajduję dużo mniej zanieczyszczeń, zarówno rano jak i wieczorem. Niedoskonałości pojawiły mi się przed "tym czasem" dużo mniejsze, drobniejsze jakby i wymagały tylko dwukrotnego użycia maści, a nie kilkukrotnego jak to zwykle miało miejsce. Jak piszę wam o tym triku to używam go już trzeci tydzień. Jeśli mi nie wierzycie, spróbujcie same włączyć go do swojej rutyny pielęgnacyjnej niby nic wielkiego, ale zmienia bardzo wiele.
I tak oto prezentują się moi ulubieńcy sierpnia. Tym razem było to aż 8 wspaniałych bo miesiąc obfitował w wiele nowości. A co was najbardziej zainteresowało z moich ulubieńców? A może same miałyście okazję używać, któregoś z tych produktów? Koniecznie dajcie znać.
Pozdrawiam was serdecznie do następnego wpisu. Buziaki ;*:*:*:*.
PIELĘGNACJA WŁOSÓW:
1.DELIA CAMELEO MASKA KERATYNOWA- tę maskę zakupiłam dla odmiany po lubianej przeze mnie bardzo złotej masce z Isany. I muszę powiedzieć,że widzę po niej już pierwsze efekty. Włosy na pewno są bardziej gładkie, nawilżone, sypkie i dużo mniej mi się kręcą samoistnie co wcześniej bywało nie do opanowania. Maska wpływa również na plątanie moich włosów. Teraz już nie mam z tym problemu, mogę iść spać wieczorem nawet w nieuczesanych włosach po ich umyciu i nie jest to kłopot, rano używam szczotki ,a poplątanych włosów brak. Mam nadzieję,że na dłuższą metę jej działanie będzie jeszcze lepsze.
2.GREEN PHARMACY JEDWAB W PŁYNIE- ten maluch lądował u mnie jako serum na końcówki włosów,co by dać im kopa i nawilżyć bardziej. I w tej roli ten "jedwab" bez grama jedwabiu sprawdza się świetnie nie oblepia włosów, nawilża końcówki, pomaga je wyprostować trochę. Nie posiada bardzo wyczuwalnego zapachu, a wręcz przeciwnie trzeba się bardzo postarać aby cokolwiek poczuć na włosach.
KOLORÓWKA:
3.MY SERCRET I LOVE MY STYLE LIPLINER 02 NUDE LIPS- ta kredka to moje kolejne odkrycie. Dzięki niej przekonałam się do róży w tonacji nude. Kredka podczas aplikacji gładko sunie po ustach, nie ma problemu z nakładaniem. Nie drapie po ustach ani nie jest sztywna. Pigmentacja jest jej kolejnym niewątpliwym plusem, ponieważ jedno pociągnięcie dobrze pokrywa usta nie ważne czy rysujemy tylko kontur czy wypełniamy całe usta. Straszne jej tylko jedzenie i picie bo to ją narusza tak naprawdę.
4. EVELINE COSMETICS VELVET MATT NR 415 NUDE PINK- tę pomadkę wypatrzyłam przypadkowo w Rossmannie w szafie Eveline, kusiło mnie tym bardziej,że od jakiegoś czasu miałam ochotę na taką matową formułę. W tym miesiącu miałam okazję nosić ją już kilka razy i muszę powiedzieć, że bardzo ją polubiłam. Przede wszystkim pierwszym i nie podważalnym jej atutem jest fakt,że pięknie pokrywa usta już po pierwszej warstwie i nie widać żadnych prześwitów. Na ustach wytrzymuje bardzo dobrze jedzenie i picie, nigdzie się nie transferując ani nie rozmazując, po prostu równomiernie z czasem schodzi z ust. To kolejny cudny nudziak wart uwagi. Niżej pokażę wam jak wygląda na ustach wraz z innym ulubieńcem, o którym zaraz.
SWACHE:
RÓŻ SENSIQUE/KREDKA MY SECRET
POMADKA EVELINE:
5 BIELENDA MAKE UP ACADEMIE FLUID KRYJĄCY NR 1 JASNY- ten podkład odkryłam przypadkowo. Mianowicie podczas zakupów w Ross dostałam aż cztery jego darmowe próbki. Początkowo nie byłam przekonana do niego dlatego,że jak zobaczyłam numer koloru na opakowaniu instynktownie jakoś nie chciało mi się wierzyć,że będzie mi pasował, a jednak bardzo pozytywnie się "zawiodłam" i to na tyle, aby po zużyciu moich próbek sięgnąć po pełnowymiarowe opakowanie. Mianowicie podkład zachwycił mnie swoją lekkością, tym jak ładnie się dopasował do obecnego koloru mojej cery (a umówmy się blada teraz nie jestem) oraz całkiem fajnym kryciem. Oczywiście większych niedoskonałości on nie zakryje ani tych, które są przebijają , ale tutaj wystarczy odrobina korektora i dalej wszystko ładnie wygląda na buzi. Najprzyjemniej nakłada mi się go gąbeczka, bo wtedy efekt jest najbardziej naturalny. Nie zauważyłam aby ciemniał czy brzydko schodził z buzi. Dzieje się to bardzo delikatnie i nie jest rzucające się w oczy, a dodam,że wyeliminowałam całkowicie niepotrzebne dotykanie buzi dłońmi w ciągu dnia. Co do świecenia się w strefie T to nie mogę narzekać, ponieważ pojawia się dopiero pod koniec dnia i nie jest bardzo wielkie, w zasadzie bibułka matująca załatwia sprawę i można dalej iść z tym do ludzi,że tak powiem.
Jak wygląda na buzi(plus pomadka Eveline 415 Nude Pink na ustach ,zdjęcie poglądowe):
6. SENSIQUE MATT ROUGE NR 204- ten piękny róż wypatrzyłam sobie podczas zakupów w Naturze, kolor zachwycił mnie na tyle,że porwałam go ze sobą. Kosztował mnie naprawdę niewiele, a efekt daje piękny. Policzki wyglądają zdrowo i dziewczęco, a rezultat nie jest przesadzony. A takie coś bardzo mi się podoba.
GADŻETY:
7. FOR YOUR BEAUTY PODKŁADKA DO MYCIA PĘDZLI- powiem wam szczerze,że pranie moich pędzli,(a nie jest ich pierdyliard , ale jednak) spędzało mi sen z powiek. Długo się zastanawiałam nad tym jak sobie ułatwić tę bądź co bądź żmudną jak diabli czynność. Aż w końcu wybrałam się do Rossmanna z błahego powodu nawet nie zamierzałam kupować nic dla siebie, ale wpadła mi oko ta podkładka i wtedy pomyślałam,że wreszcie skończy się mój mały problem. Z praniem rzeczonych pędzli radzi sobie śpiewająco. Domywa wszystko, a rowki umieszczone na samym środku podkładki pomagają dobrze wypłukać środek do mycia z pędzla, a sam czas prania naprawdę się skraca. I nareszcie nie muszę się męczyć z tym, aby dokładnie wymyć podkład czy korektor z pędzla bo wypustki na górze również i w tym pomagają. Jak dla mnie będzie to zdecydowany hit.
8. NATURA ACCESSORIES SPRAY DO CZYSZCZENIA PĘDZLI- tego maluszka odkryłam podczas przypadkowych zakupów w Naturze, w poszukiwaniu różu do polików. I wtedy oświeciło mnie,że może mi się przydać np podczas najbliższego wyjazdu kiedy nie będę miała okazji prać moich pędzli. I sprawdził się idealnie jak wtedy tak i teraz kiedy chcę na szybko oczyścić pędzle,a nie kosztował mnie wiele. Oczywiście nie zrezygnowałam z ich prania żeby było jasne. Więcej o nim przeczytacie tutaj
Ostatni ulubieniec tego miesiąca to pewien trik urodowy. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym ile razy powinnam płukać buzię po umyciu jej żelem nie ważne czy robię demakijaż czy usuwam codzienne zabrudzenia. Ograniczałam się zaledwie do 2 góra 3 razy. Potem oglądając jeden z vlogów Szusz (której kanał śledzę i bardzo lubię) usłyszałam,że to jednak bardzo ważne przy oczyszczaniu cery, jak dobrze wypłuczemy dany kosmetyk do mycia. Chodziło o to aby wypłukać twarz 10 razy. Pomyślałam,że spróbuje bo co mi szkodziło. I muszę powiedzieć,że ten trik działa. Na buzi znajduję dużo mniej zanieczyszczeń, zarówno rano jak i wieczorem. Niedoskonałości pojawiły mi się przed "tym czasem" dużo mniejsze, drobniejsze jakby i wymagały tylko dwukrotnego użycia maści, a nie kilkukrotnego jak to zwykle miało miejsce. Jak piszę wam o tym triku to używam go już trzeci tydzień. Jeśli mi nie wierzycie, spróbujcie same włączyć go do swojej rutyny pielęgnacyjnej niby nic wielkiego, ale zmienia bardzo wiele.
I tak oto prezentują się moi ulubieńcy sierpnia. Tym razem było to aż 8 wspaniałych bo miesiąc obfitował w wiele nowości. A co was najbardziej zainteresowało z moich ulubieńców? A może same miałyście okazję używać, któregoś z tych produktów? Koniecznie dajcie znać.
Pozdrawiam was serdecznie do następnego wpisu. Buziaki ;*:*:*:*.
ta maska Delia bardzo fajnie się u mnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńTen jedwab w płynie wydaje się ciekawy :)
OdpowiedzUsuńJeśli możesz, kliknij w linki w najnowszym poście, dzięki ;*
Ja pokochałam wersję matującą podkładu Bielenda ;)
OdpowiedzUsuńMam inny odcień tej matowej pomadki Eveline,ale nie lubię matu i muszę dać koleżance :D
OdpowiedzUsuńMatowa pomadka Eveline stała się i moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńSpray do czyszczenia pędzli mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z pokazanych przez Ciebie kosmetyków. Odnośnie szczotki do mycia pędzli, to mnie bardzo korciła.. jednak ja używam od paru lat do tego celu zwykłej szczotki silikonowej do ciała. Ma różne wypustki więc świetnie sobie radzi:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor tej matowej pomadki :)
OdpowiedzUsuńJedwab GP też lubię, a nad wypróbowaniem podkładu Bielendy się zastanawiam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety podkłady Bielendy mają zbyt ciemne kolory :(
OdpowiedzUsuńO łał, jak u Ciebie ładnie. Super nowy nagłówek wygląda, dawno mnie nie było w blogosferze...
OdpowiedzUsuńPodkład z bielendy jest super. jakiś czas temu kupiłam sobie matujący i cały dzień się trzymał na buzi. Jednak ostatnio podkładów w ogóle nie używam...