Witam was serdecznie w kolejnym wpisie. Jak widzicie po tytule mam dla was wreszcie drugą część wpisu co jest w mojej kosmetyczce. Jakoś tak dużo czasu minęło od poprzedniego wpisu z kolorówką, ale cóż widocznie były po drodze inne rzeczy do opisania :). A teraz jeśli ciekawi was jak ma się mój zbiór pielęgnacyjny nota bene sporawej (?) wielkości zapraszam do dalszej części.
SEYO RÓŻANY ŻEL POD PRYSZNIC & ISANA PLUMERIA - różany żel służy mi jako płyn do kąpieli i sprawdza się zacnie. Zapach jest bardzo przyjemny i relaksujący. Wytwarza mnóóóóóstwo piany, więc dla miłośniczek długich kąpieli w wannie i nie tylko (pod prysznic też możecie go spokojnie zabrać) jak znalazł. Jego pełną recenzję znajdziecie TUTAJ
ISANA PLUMERIA to mój dość niedawny nabytek. Pachnie naprawdę cudownie, kwiatowo. Nigdy nie wąchałam kwiatu plumerii, więc nie wiem do końca czy oddaje to rzeczywistość,nie mniej jednak chemicznej nuty tu brak, więc wieczorna kąpiel jest umilona ładnym zapachem. Ale dość o zapachu, działanie tak samo dobre jak zawsze. Jak jeszcze na niego traficie polecam wypróbować.
ZIAJA INTIMA KONWALIOWY PŁYN DO HIGIENY INTYMNEJ & TANITA ŻEL DO GOLENIA DLA KOBIET Z EKSTRAKTEM Z ALOESU- ten płyn z ziajki już kiedyś miałam i miło go wspominałam i niedawno do mnie powrócił. Jedyną przeróbką w opakowaniu jest pompka z innego żelu ziaji, bo poprzednia nakrętka w kształcie kulki była niewygodna. Towarzyszy mi obecnie pod prysznicem i spełnia swoją rolę bardzo dobrze. Więcej info o nim TUTAJ
Co do żelu Tanita to powróciłam do niego po długiej przygodzie z piankami i żelami Isana. Sprawdza się nadal świetnie przy depilacji nóg i nie tylko. Recenzja TU
JOANNA NATURIA PEELING MYJĄCY Z GREJPFRUTEM- peelingi z Joanny bardzo lubię i często goszczą one w mojej łazience. Bardzo dobrze zdzierają martwy naskórek, a to bardzo lubię. Moimi faworytami są właśnie pokazana na zdjęciu wersja grejpfrutowa oraz pomarańczowa. Po skończeniu tego opakowania planuję skusić się na jeden z peelingów Wellnes& Beauty.
RECEPTURY BABUSZKI AGAFII TRADYCYJNY SZAMPON SYBERYJSKI NR 3 NA ŁOPIANOWYM PROPOLISIE- ten szampon od jakiegoś czasu włączony do mojej włosowej pielęgnacji pomaga mi rozprawić się z wypadającymi włosami. Radzi sobie całkiem nieźle. Więcej na razie wam nie zdradzę, dowiecie się dokładniej za co go polubiłam w ulubieńcach.
ALTERRA KWIAT LOTOSU I OCZAR WIRGINIJSKI TONIK DO TWARZY- do tego kosmetyku wróciłam po lecie, teraz kiedy robi się już powoli chłodniej(choć ostatnio mamy wrześniowe lato jeszcze) sprawdza się super. Oczekuję od niego delikatnego nawilżenia, odświeżenia oraz przywrócenia buzi odpowiedniego pH po myciu żelem i to właśnie od niego dostaję oraz co równie ważne skuteczna walkę z niedoskonałościami. Jak dla mnie to hit. Za co jeszcze go lubię przeczytacie TUTAJ
SORAYA CLINIC CLEAN AKTYWNE OCZYSZCZANIE ODŚWIEŻAJĄCY ŻEL DO MYCIA TWARZY- to moje kolejne opakowanie tego żelu i nadal sprawdza się bardzo dobrze przy codziennym oczyszczaniu twarzy, a do tego nawet nawilża, czego się nie spodziewałam po nim, a pozytywnie mnie to zaskoczyło. Polubiłam go, choć mam jeszcze chrapkę na inny żel konkretnie z Vis Plantis. KLIK
PERFECTA OCZYSZCZANIE MATUJĄCY PEELING GRUBOZIARNISTY- ten peeling udało mi się kiedyś dostać w Biedrze. Jest całkiem przyjemny, przede wszystkim dobrze zdziera martwy naskórek, a drobinki ścierające to połączenie skorupek orzecha włoskiego, zmielonych migdałów oraz zmielonych pestek brzoskwini. I radzi sobie nawet dobrze. Jestem z niego zadowolona. Chyba bardziej wolę takie drobinki w peelingach niż te sztuczne. KLIK
GREEN PHARMACY PŁYN MICELARNY 3W1 RUMIANEK- ten płyn został moim zdecydowanym hitem, przede wszystkim na jego korzyść przemawia wydajność. Zużycie tej wielkiej 500ml butli jest dla mnie wyzwaniem na ok 2,5 miesiąca. Kolejną zaletą jest fakt,że bardzo dobrze zmywa makijaż i to każdy jaki sobie zrobię, nie ważne czy jest mocniejszy czy to po prostu zwykły dzienniak. Ważne jest również to,że nie podrażnia oczu ani twarzy i nie ma zapachu. Na pewno jeszcze wiele razy po niego sięgnę. Więcej o nim TUTAJ
ALTERRA HYDRO SERIA WINOGRONO I BIAŁA HERBATA KREM NA DZIEŃ, NA NOC I POD OCZY- ta seria sprawdza się u mnie wyśmienicie, za równo przy pielęgnacji porannej i wieczornej, a to dlatego,że jakiś czas temu do tej dwójki dołączył krem na noc, który również jest genialny. Świetnie nawilża moją buzię, nie zapycha i matuje co najciekawsze, czego się po nim nie spodziewałam. Ma treściwszą konsystencję niż krem na dzień. Obecne opakowanie już mocno dobija dna, ale mam już na zapasie kolejne. Zobaczymy jak da radę w okresie jesiennym, jeśli nadal będzie świetnie nie zrezygnuję z tego przyjemniaczka, jeśli będzie to zbyt małe nawilżenie postawię na coś mocniejszego.
KREM NA DZIEŃ
KREM POD OCZY
KREM NA DZIEŃ
KREM POD OCZY
BANIA AGAFII DZIEGCIOWA MASECZKA OCZYSZCZAJĄCA- ta maska była moim pierwszym rosyjskim kosmetykiem, ponieważ wcześniej nie miałam do nich dostępu stacjonarnie, a jakoś nie byłam przekonana do zamawiana ich przez internet. W każdym razie spróbowałam i nie żałuję. Maska świetnie oczyszcza, tonizuje i sprawia,że buzia jest zmatowiona i aż piszczy w tym pozytywnym sensie. Jak widzicie jest bardzo wydajna bo sporo mi jej jeszcze zostało w 100ml saszetce. Więcej o niej TUTAJ
GREEN PHARMACY JEDWAB W PŁYNIE- tego maluszka używam na końcówki, do nawilżania. Sprawdza się bardzo przyjemnie, ujarzmia je i odpowiednio nawilża jak wspomniałam. Generalnie bardzo się z nim polubiłam. Nadaje się zarówno na mokre włosy jak i na te suche, które z jakiegoś powodu trzeba ujarzmić bo trochę się spuszyły.
MAŚĆ Z WITAMINĄ A- ta maść ma w mojej kosmetyczce wielorakie zastosowanie, od wszelkich otarć na stopach przez opryszczkę, drobne ranki aż do smarowania niewielką ilością skóry pod oczami. Maść jak najbardziej sprawdza się w tym celu, nie zauważyłam jak dotąd zapychania a nawilżenie jest naprawdę bardzo przyjemne, dodam jeszcze,że zwykle stosuję ją wieczorem, ponieważ długo się wchłania.
PUDEŁKO Z BALSAMEM- tutaj akurat zużywam resztkę balsamu Nivea, który zabrałam na ostatni dłuższy wyjazd ze sobą. Co by się nic nie zmarnowało.
I tak oto przedstawia się pielęgnacyjna zawartość mojej kosmetyczki. Nie wiem czy jest tego dużo czy mało, najwięcej mam zapasów żeli pod prysznic, ale to takie moje małe maniactwo.
Pozdrawiam was serdecznie do następnego wpisu. Buziaki :*:*:*
Czekam na wpis z ulubieńcami, bo ciekawi mnie szampon :) Jutro na moim blogu pojawi się recenzja maski do włosów tej marki :)
OdpowiedzUsuńWarto czekać jak najbardziej bo mam dużo do opowiedzenia o tym szamponie. Czytałam już o masce na twoim blogu i podoba mi się :)
UsuńNiestety nie znam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńWarto się im przyglądnąć bliżej :)
UsuńZnam tylko żel z isany, a właściwie mam jeszcze go nie użyłam :)
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie i na niego pora :)
UsuńLubię te żele Isany ;)
OdpowiedzUsuńTak jak ja, są takim małym moim maniactwem. Zawsze przyniosę jakiś ze sobą :)
UsuńU mnie teraz również ten micelek gości :)
OdpowiedzUsuńkupiłam dzisiaj ten płyn micelarny :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi myjące Joanny :)
OdpowiedzUsuńZ Joanny najbardziej mi się podoba zapach peelingu gruszkowego - genialny jest! :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą maseczkę Agafii, z Ziaji ostatnio kupiłam piankę do intymnej a z konwaliowej serii kupiłam chusteczkę do higieny intymnej - ciekawe jak sie sprawdzi
OdpowiedzUsuń