Witajcie :) Dzisiejszy wpis prawdopodobnie zapoczątkuje pewną serię, która mam nadzieję, że będzie pojawiać się tutaj regularnie tak jak na przykład najlepsze kosmetyki za +/- 10 zł, czy wpis z jedną marką. Tym razem to mani miesiąca, czyli pokazanie wam i opowiedzenie paru słów o danym kolorze, który akurat mam na paznokciach. A teraz bez zbędnego przedłużania zapraszam do dalszej części wpisu.











Ten zestaw marki Claresa, czyli matowy top oraz lakier udało mi się dostać w drogerii Natura oba za ok. 21 zł,  za sztukę, czyli bardzo przystępnie. Na matowy top miałam ochotę od bardzo dawna, bo tak, jak matowe usta, uwielbiam też matowe paznokcie. Co do drugiego lakieru bordowy odcień chodził za mną od poprzedniej jesieni i chyba w końcu znalazłam dokładnie, to o czym myślałam wtedy. A teraz zapraszam was na krótkie omówienie tej dwójki. Pokażę wam również, jak to wygląda na paznokciach oraz na wzorniku.






Robiąc mani zaczęłam tradycyjnie od bazy Semilac, którą kładę na wszystkie pazurki. Potem nałożyłam 3 warstwy lakieru hybrydowego Claresa nr 404 Red Crocodile. Te trzy wspomniane warstwy wystarczyły do uzyskania pełnego krycia paznokci. Podejrzewam, że to z racji formuły lakieru, która jest dużo rzadszy, niż lakiery Semilac, choć i w nich zdarzają się kolory, które wymagają dwóch lub trzech warstw do pełnego krycia. Oczywiście sam kolor dzięki nałożonym warstwom stał się głębszy i ładniejszy. Jak na niego patrzę w dziennym świetle, wydaje mi się odrobinę śliwkowy, a po chwili bardziej  bordowy. Bardzo ciekawy odcień i nie do końca oczywisty muszę przyznać, co mnie w nim zaintrygowało. Wspominając jeszcze kilka słów o matowym topie, podobnie jak lakier ma rzadszą formułę i jest lekko białawy. Formuła ta sprzyja na jego korzyść, bo wydaje się, że będzie dzięki temu wydajniejszy podczas użytkowania. Sam efekt jest bardzo ładny, to taki Velvet mate trochę, bo nie jest suchy  ani kredowy na paznokciu, jeśli taki efekt jest możliwy w ogóle.  Nie wypowiem się w tym momencie jeszcze, co do trwałości, ale mam nadzieję, że uda mi się to zrobić przy innej okazji i opowiedzieć wam nieco więcej o tym, jak sprawują się te dwa gagatki.  


Efekt końcowy na paznokciach oraz kolor na wzorniku 









I tak prezentuje się lakier mam nadzieję, że w całej okazałości. Osobiście bardzo spodobał mi się efekt, w szczególności, że to mat. Choć podejrzewam, że z błyskiem całość prezentowałaby się równie efektownie i elegancko, racząc oczy przyjemny głębokim kolorem podobnie, jak przy matowym wykończeniu. 




Mam nadzieję, że ten wpis wam się spodobał i że chętnie przeczytacie coś takiego raz w miesiącu. A wy macie jakieś doświadczenia z hybrydami Claresa? Macie wśród nich swoich ulubieńców? Koniecznie dajcie znać :) 



13 komentarzy:

  1. Też lubię matowe paznokcie, ale rzadko je robię.. mam wrażenie że są zbyt idealne i stwierdzam, że lepiej nie robić. Temu robię klasyczne, błyszczące :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maty na paznokciach super się prezentują :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie odcienie czerwieni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lakierów od Claresy nie znam, ale mat na paznokciach bardzo lubię ;) Szczególnie gdy prezentuje się tak ciekawie jak to bordo ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie przepadam za matem na paznokciach. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fiolet z pyłkiem ładnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. za matowe pomadki oddałabym wszystko ale matowe paznokcie jakoś do mnie nie przemawiają, wolę jak się ładnie błyszczą ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja robię matowe odkąd na targach skusiłam się na top nailaca satin matte - zakochałam się w tym efekcie po uszy, wygląda rewelacyjnie!

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.