Witajcie w kolejnym wpisie :) Dzisiaj zapraszam na was comiesięczny projekt denko, w który pokażę wam wszystkie zużyte w listopadzie kosmetyki. Uważam, że tym razem całkiem dobrze mi poszło denko w porównaniu do października. A teraz bez zbędnego przedłużania zapraszam na wpis :)
TWARZ
Jeśli chodzi o tę kategorię, tutaj skończyły mi się praktycznie podstawowe kosmetyki. Znalazła się też jedna próbka, z której niewiele wywnioskowałam po jednym użyciu, nie mniej jednak sam produkt będzie wart zapamiętania na przyszłość.
Bebeauty żel-krem| Bielenda Zielona Herbata Matujący krem na dzień| Alterra krem na dzień/ na noc seria z granatem| Ziaja liście manuka pasta oczyszczająca |
BEBEAUTY ŁAGODZĄCY ŻEL-KREM DO TWARZY
Ten kosmetyk w 2017 roku gościł u mnie bardzo często. Aż sama jestem zaskoczona, pisząc te słowa, ponieważ uwielbiam ten żel. Jest delikatny dla mojej buzi, dobrze myje i oczyszcza cerę z makijażem lub bez niego, nie podrażnia i nie wysusza. To mój must have w tym roku i na pewno kupię jeszcze wiele opakowań tego kosmetyku.
BIELENDA ZIELONA HERBATA MATUJĄCY KREM NA DZIEŃ
Nie będę ściemniać, że nie lubię tego kremu, bo sprawdził się u mnie naprawdę super. Dobrze nawilżał cerę przez cały dzień, nadawał się pod makijaż, jak i na cerę bez makijażu, faktycznie matuje i wygładza buzię. Delikatnie też ściąga pory, ale nie jest to nic spektakularnego przynajmniej u mnie. W przyszłości z chęcią do niego wrócę, bo teraz testuję coś nowego :)
ALTERRA GRANAT BIO KREM NA DZIEŃ/ NA NOC
Wypatrzyłam go kiedyś w Rossmannie i kupiłam zamiast kremu na noc z winogronowej serii, która jest bardzo ciężko dostępna. Do pary kupiłam też wtedy olejek z tej serii. Udało mi się zużyć 2 lub 3 opakowania tego kremu i naprawdę bardzo go polubiłam, jednak jest teraz bardzo ciężko dostępny, a z tej serii został jedynie olejek chyba. Resztę wcięło. A szkoda, bo krem świetnie odpowiadał preferencjom mojej skóry w wieczornej pielęgnacji, świetnie ją nawilżając, wygładzając, odżywiając i dając ukojenie cerze. Każdy milimetr mojej cery był zadowolony. I dlatego obecnie mam akcję poszukiwanie ulubionej pielęgnacji w kategorii kremów :)
ZIAJA LIŚCIE MANUKA PASTA OCZYSZCZAJĄCA
Ta pasta, jak pisałam wam miliony razy w ostatnim czasie, trafiła do mnie po tym, jak seria liście manuka wkroczyła z wielkim hukiem na kosmetyczne salony. Pierwsze opakowanie kupiłam po tym całym boomie kilka miesięcy temu i nie żałuję. Pasta świetnie zdziera martwy naskórek, oczyszcza i ściąga pory oraz przyjemnie wygładza cerę. I jak głosi mały znaczek na opakowaniu jest to mój KWC i mam już u siebie kolejne opakowanie.
Yoskine Czarne Serum Udoskonalające z węglem bambusowym |
YOSKINE CZARNE SERUM UDOSKONALAJĄCE Z WĘGLEM BAMBUSOWYM
To serum trafiło do mnie jako próbka dołączona do gazety. Powiem wam szczerze, że po jednym użyciu wywnioskowałam tyle, że po aplikacji moja cera zarówno wieczorem, jak i następnego dnia o poranku była przyjemnie nawilżona i gładka, czyli bardzo liche to wnioski. Nie mniej jednak na przyszłość produkt jest dla mnie wart zapamiętania i sprawdzenia, a może kupię opakowanie pełnowymiarowe.
CIAŁO
W tej kategorii jak co miesiąc królują żele pod prysznic, które idą u mnie dosłownie i w przenośni jak woda. Wśród całej trójki do dwóch na pewno wrócę, jeden więcej u mnie nie zagości.
Avon Citrus Zing| Avon Senses Malina&Orchidea| Dove Purly Pumpering Magnolia&Pistacja |
AVON SENSES CITRUS ZING MANDARYNKA& CYTRUSY
Ten żel pokochałam głównie za genialny cytrusowy zapach. Normalnie się zakochałam w nim. Właściwości myjące miał jak każdy żel u mnie. Ważne, że nie wysuszał skóry i nie powodował dyskomfortu. Jestem pewna, że do niego wrócę. Jedyna wada w tych żelach to opakowanie, które koszmarnie się otwiera i jestem przekonana, że do otwarcia trzeba łomu. Inaczej trzeba kombinować, jak dostać się do upragnionej zawartości.
AVON SENSES ORCHIDEA&MALINA
Z tym egzemplarzem kompletnie się nie polubiłam. Nie chodzi o jakieś specjalne właściwości, bo sprawiał się, tak jak większość żeli, ale zapach totalnie w tym przypadku był nietrafionym połączeniem. I uwierzcie mi, że nawet wam nie jest w stanie zbyt dobrze opisać faktu, że to połączenie mydlin, orchidei oraz dziwnie pachnącej maliny. Za nic nie czuć w nim było owocu, ani nawet samej orchidei. Zapachowa kompletna klapa i ja więcej do niego nie wrócę.
DOVE PURLY PUMPERING MAGNOLIA&PISTACJA
Jak dobrze wiecie, żele Dove kocham i którego nie kupię każdy mi się podoba, ale magnolia i pistacja to było mistrzostwo zapachowe. Słodkie i kwiatowe. Idealnie wyważone. A sam żel jak zawsze kremowy, nawilżający i cudownie pieniący się podczas mycia. Nie wysuszał i pozostawiał cudownie pachnącą skórę. Zdecydowanie wrócę nie raz.
RÓŻNOŚCI
Ziaja Intima naturalny oliwkowy płyn do higieny| Garnier Fructis Fresh| Garnier Mineral Protection 5| Milly Płatki Kosmetyczne| Cztery pory roku krem do rąk masło mango& masło shea |
ZIAJA INTIMA NATURALNY OLIWKOWY PŁYN DO HIGIENY INTYMNEJ
Płyn marki Ziaja właściwie jest u mnie na stałe i rzadko robię przerwę od niego, więc nie będę się zbytnio rozpisywać na jego temat. Robi to, co powinien i nie podrażnia.
GARNIER FRUCTIS FRESH 2X
Które to już opakowania tego szamponu w ciągu kilku ostatnich miesięcy wyrzucam zużyte, nie mam zielonego pojęcia. To już prawdziwa gwiazda w mojej kosmetyczce. Właściwie dokupuje tylko kolejne egzemplarze, żeby było śmiesznie. A sam szampon dobrze oczyszcza, odbija włosy od nasady, pięknie pachnie i nie plącze kłaczków, czyli przy moich przetłuszczających się kosmykach idealnie.
GARNIER MINERAL PROTECTION 5
Ta wersja antyperspirantu Garnier wpadła do mnie przez przypadek właściwie. Złapałam chyba podczas zakupów w Tesco. Muszę powiedzieć, że jest równie świetny, jak Invisiclear, który jest moim ulubieńcem. Dobrze chroni, cały dzień ładnie pachnie i nie podrażnia skóry. Na pewno będę do niego wracać.
MILLY PŁATKI KOSMETYCZNE
Zwykłe kwadratowe płatki do demakijażu. Ogólnie były w porządku, ale jak dla mnie trochę zbyt miękkie, bo zdarzyło mi się kilka razy wyciągnąć połowę płatka. Te kwadratowe z Biedronki są jednak dużo lepsze.
CZTERY PORY ROKU GLICERYNOWY KREM DO RĄK MASŁO MANGO& MASŁO SHEA
Na krem marki Cztery Pory Roku natknęłam się dobre kilka miesięcy temu, bo właśnie te kilka miesięcy bodaj od wiosny zużywałam to gigantyczne, jak na krem 150 ml opakowanie. Zakupu nie żałuję, bo bardzo polubiłam krem. Przyjemnie nawilżał suche dłonie doraźnie, a stosowany codziennie sprawiał, że były gładkie i dobrze nawilżone, nawet przy częstym moczeniu rąk i codziennych pracach domowych, które nie zawsze są łaskawe dla dłoni. A dodatkowo ładnie pachniał.
I tak prezentuje się moje listopadowe denko. W tym miesiącu do kosza poszło 14 pustych opakowań, co bardzo mnie cieszy, bo jest miejsce na kolejne nowe nabytki, które zobaczycie już niedługo w grudniowym haulu zakupowym.
A jak u was denko w listopadzie? Skromnie czy na bogato? Koniecznie dajcie znać :)
Ładne zużycie. Moje denko się już tworzy za moment będzie na blogu, póki co jest post o innej tematyce :) Zapraszam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A posty już czytałam oba :)
Usuńładne denko, ale niestety nie znam żadnego z produktów :)
OdpowiedzUsuńŻele Dove są bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńU mnie chyba podobna ilość kosmetyków ;) nic nie znam z Twojego denka
OdpowiedzUsuńU mnie czasem bywa więcej, ale to tylko wtedy, gdy wszystko kończy mi się na raz :)
UsuńAle świetny blog! Mega mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńŻele Dove lubię, liście manuka uwielbiam
OdpowiedzUsuńJa też lubię te kosmetyki :)
UsuńLiście Manuka u mnie dzisiaj znowu zawitały :)
OdpowiedzUsuńTo super :)
UsuńMiałam chyba 3 produkty bielenda z zieloną herbatą i wszystkie były świetne - nie dziwi mnie, że krem też się sprawdził =)
OdpowiedzUsuńU mnie denko pojawi się jutro, także zapraszam =)
Ja miałam dotąd dwa produkty z tej serii, ale czaję się na kolejny :)
Usuńpastę z Ziaji znam i lubię :) Mam w planach zakup szamponu Fresh :)
OdpowiedzUsuńPasta z Ziai jest już chyba kultowa :) A szampon polecam jak najbardziej :)
UsuńZnam tylko antyperspiranty z Garnier, które swoją drogą bardzo lubię, i kremy do rąk od Cztery Pory Roku - te też dają radę ;)
OdpowiedzUsuńJa też je bardzo lubię i w ostatnich miesiącach często kupuję. Strąciły z tronu niegdyś lubiane przeze mnie żelowe antyperspiranty Lady Speedstick :) A krem do rąk marki cztery pory roku był moim pierwszym egzemplarzem, ale wart jest zapamiętania na przyszłość :)
UsuńZnam kulki z Garniera, na obecny sezon super, ale latem nie dają rady :P
OdpowiedzUsuń