Witajcie w kolejnym wpisie :) Dzisiejszy wpis poświęcę na krem do twarzy, który już chwilę gości w mojej kosmetyczce, a ja zbliżając się ku końcowi opakowania, postanowiłam napisać o nim parę słów. Jeśli macie ochotę na japoński rytuał, zapraszam do dalszej części wpisu.
Co, gdzie, jak i za ile?
Marion Japoński Rytuał Lekki Krem do twarzy |
Marion Japoński Rytuał Lekki Krem do twarzy 25+ udało mi się kupić w małej drogerii w moim mieście, aczkolwiek z dostępnością kosmetyków Marion wielkiego problemu nie ma, więc jeśli nie stacjonarnie, to warto też szukać w internecie. Cena to ok. 8-9 zł za 50 ml zależy, gdzie traficie.
Obietnice producenta+moja opinia
Marion Japoński Rytuał Lekki Krem do twarzy| Obietnice producenta |
W skrócie:
*wygładza i nawilża
*wzmacnia i uelastycznia skórę
*neutralizuje szkodliwe działanie wolnych rodników
Muszę przyznać, że obietnice producenta brzmią, jak z luksusowego kremu za miliony monet. Jeśli chodzi, o wygładzenie i nawilżenie skóry zgadzam się w 100%. Testowałam krem zarówno rano, jak i wieczorem przez jakiś czas, czyli według zaleceń producenta i nie mogę powiedzieć, że źle to wpłynęło na moją mieszaną cerę, a wręcz przeciwnie przekonałam się, że pierwszy punkt jest prawdziwym. Z kolejnymi dwoma zgadzam się tylko w połowie tak naprawdę. Owszem skóra jest bardziej elastyczna dzięki kremowi, ale czy faktycznie jest wzmocniona i ochroniona przed wolnymi rodnikami trudno mi powiedzieć, mimo że zbliżam się do 25 roku życia, kiedy teoretycznie pojawiają się pierwsze delikatne zmarszczki, aczkolwiek na sobie nie dostrzegłam jak dotąd. Na plus mogę zaliczyć też fakt, że krem bardzo szybko się wchłania i pozostawia aksamitną warstwę na skórze, która oczywiście nie zapycha i nie przeszkadza w żaden sposób.
Skład
Marion Japoński Rytuał Lekki Krem do twarzy| Skład |
Opakowanie
Marion Japoński Rytuał Lekki Krem do twarzy| Opakowanie |
Opakowanie kremu to śliczna różowa tubeczka zamykana na klik z motywem kwiatu wiśni jak sądzę. Przyznam, że lubię, kiedy krem opakowany jest w tubkę, gdyż jest to bardziej higieniczne rozwiązanie w stosunku do tradycyjnego słoiczka, aczkolwiek może się czepiam szczegółów, bo nie powiem, że nie mam w swojej kosmetyczce tradycyjnego kremu w słoiczku. Nie mniej jednak podoba mi się zamysł opakowania oraz fakt, że klik, który zamyka opakowanie do tej pory bez problemu, mogę całkowicie szczelnie zamknąć.
Kolor/Konsystencja/Zapach
Marion Japoński Rytuał Lekki Krem do twarzy| Konsystencja |
Po wyciśnięciu z tubki naszym oczom ukazuje się biała substancja o konsystencji właśnie kremo- żelowej, jak informuje nas producent na opakowaniu kosmetyku. Nie ma najmniejszego problemu z rozprowadzeniem jej po twarzy. Po wchłonięciu tworzy taką aksamitną powłoczkę, która może spokojnie stanowić też bazę pod makijaż. Jeśli chodzi o zapach kosmetyku, to tutaj muszę przyznać, że pachnie cudownie. Czuję głównie kwiatową nutę z odrobiną słodyczy. Oczywiście zapach nie jest nużący na dłuższą metę i kompletnie nie przeszkadza w ciągu dnia, tylko powoli zanika.
Podsumowując: Moim zdaniem krem Marion spisał się bardzo dobrze. Śmiem twierdzić po dłuższym używaniu, że moja cera naprawdę go polubiła, a on jej nie wyrządził żadnej krzywdy. To mój pierwszy w życiu kosmetyk do pielęgnacji twarzy tej marki, ale jestem nim pozytywnie zaskoczona. Przede wszystkim faktycznie nawilża, wygładza buzię, uelastycznia ją odrobinę, a co najważniejsze nie zapycha i nie przesusza skóry. Nie mogę się do niego w żaden sposób przyczepić tak naprawdę. I jeśli nie znajdę nic interesującego do przetestowania (czytaj jeden z kremów Noni Noni, na które się czaję) , kiedy skończę obecne opakowanie (czyli już niedługo) to chętnie powrócę do tego malucha.
Lovely cream, look so nice and interesting! Useful, too! Must try!
OdpowiedzUsuńThanks for fantastic review. Have a nice day! ♥
New post is on my blog: Visit me, Malefica ♥
Mam całą serię 5 czy 6 kosmetyków,na razie myję się żelem do mycia twarzy i jestem zachwycona :) Ten krem też mam i myślę że tez przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńO zaciekawiłaś mnie tym żelem :) Jeśli pachnie tak samo świetnie, jak krem to jest geniusz :)
UsuńBardzo lubię produkty Mariona. Pewnie i na ten się skuszę
OdpowiedzUsuńJak na kosmetyk za kilka złotych sprawuje się bardzo dobrze. Ciekawi mnie ten zapach.
OdpowiedzUsuńZapach jest bardzo ładny :) Zresztą najlepiej to poczuć samemu :)
UsuńCiekawe ile japońszczyzny jest w tych kosmetykach :P Lubię maseczki Mariona ale takich ala japońskich kosmetyków chyba bym nie kupiła.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia zapewne zero, ale te obietnice producenta normalnie jak z luksusowego kremu :P Japońskie najlepsze są oryginalne chyba, przynajmniej tak wnioskuję po usłyszeniu i przeczytaniu wiele na ten temat :)
UsuńTę markę kojarzę głównie z produktów do włosów ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda i ja też tak miałam, póki nie zobaczyłam Japońskiej serii czy węglowej choćby :)
UsuńSzczerze powiem, że nie spodziewałam się dobrego kremu od firmy Marion, a nawet jakiegokolwiek kremu od firmy Marion:D zawsze mi się kojarzy z pielęgnacjom włosów. Będę musiała się lepiej przyjrzeć ich produktom :)
OdpowiedzUsuńTo chyba pierwszy raz, kiedy krem wszedł do jakiejś linii, bo ja też nie kojarzę, aby wcześniej mieli jakieś kremy. A samą markę też kojarzę z włosami i miałam kilka kosmetyków w swojej karierze do włosów :)
UsuńMam go na swojej liście :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńnie wiem czy z tej marki miałam coś do twarzy, do włosów i ciała miałam
OdpowiedzUsuńJa też mam po raz pierwszy do twarzy. A tak właściwie to wcześniej miałam tylko kosmetyki do włosów :)
UsuńNie wiedziałam, że Marion ma w ofercie taki krem! Może się skuszę kiedyś, tak z ciekawości, lubię piękne zapachy w pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńWarto śledzić :) Ja najpierw zobaczyłam w internetach, a potem udało mi się kupić :)
UsuńKremu nie znam, ale już samo opakowanie zachęca do poznania :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Ładne Ci ono :)
UsuńLekkie kremy zimą u mnie nie zdają egzaminu, bo mam suchą cerę i potrzebuję nawilżającej petardy :D Ogólnie ta seria od Marion zaciekawiła mnie jakiś czas temu ;)
OdpowiedzUsuńJa dlatego używam zimą serum, aby się nie przesuszać, aczkolwiek wiem, jakie to denerwujące :D Sama seria jest ciekawa, to prawda :)
UsuńKrem wygląda bardzo ciekawie, ale szkoda, że ma w sobie jeden składnik, którego unikam :) cieszę się, że u Ciebie dobrze się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńNie jest to składowy ideał, dlatego też i ja szukam czegoś nowego i nawet mam już konkretny typ :)
Usuń