Witajcie. Dzisiaj przychodzę do was z mało przyjemnym postem w całym roku, czyli z bublami. Tradycyjnie nie nazbierało się tego wiele przez cały rok, co bardzo mnie cieszy, bo nie lubię trafiać na kosmetyki, które nie działają. Oczywiście wszystkie opinie dotyczące produktów w tym wpisie są moje i jeśli, któryś z kosmetyków wam się sprawdził i z powodzeniem go używacie, bardzo mnie to cieszy. A teraz jeśli interesuje was, czego nie polecam w 2018 roku, zapraszam do dalszej części wpisu.
→Vollare Baza matująco-wygładzająca
→Bourjois Twist up the volume
I tak prezentują się wszystkie kosmetyki, które w tym roku okazały się dla mnie bublami. Zaznaczam również, że to moje własne opinie i jeśli wyżej pokazane produkty wam się sprawdzają, to świetnie.
Marion maska na twarz z zieloną glinką do cery tłustej i normalnej |
MARION MASKA NA TWARZ Z ZIELONĄ GLINKĄ DO CERY TŁUSTEJ I NORMALNEJ
Kupiłam ją za małe pieniążki z czystej ciekawości. Czytałam w internetach później, że ta maska działa, ale to były dosyć stare recenzje kremowej wersji, którą przeniesiono na płachtę, jak się domyślam, choć czy jest to poprawny tok rozumowania, na 100% nie wiem. Jednak słabo ten eksperyment wyszedł, gdyż maska za nic w świecie nie chce się trzymać twarzy i gdzie tylko się da, odrywa się od skóry sama i przysycha. Nie pomogło jej nawet moczenie hydrolatem w sporych ilościach, bo dalej działo się to samo. To typowa maska do leżenia. Działanie też było mało zachwycające, a właściwie prawie żadne, bo przez ok. 10 minut bytowania na mojej skórze, jako takiego, delikatnie zwęziła pory tylko i mocno wysuszyła mi cerę, do tego stopnia, że koniecznością było wręcz użycie czegoś super nawilżającego, aby ukoić buzię. Ze swojej strony nie polecam.
Bielenda Kuracja młodości rewitalizująca maska z ekstraktem ze śluzu ślimaka |
BIELENDA KURACJA MŁODOŚCI REWITALIZUJĄCA MASKA Z EKSTRAKTEM ZE ŚLUZU ŚLIMAKA
Ta maska zagościła u mnie w listopadzie, aczkolwiek podobnie jak Marion nie popisała się działaniem, a wręcz przeciwnie. Na samym początku po wyjęciu z opakowania wydawało mi się, że będzie dobrze trzymała się twarzy, bo jest faktycznie mocno nasączona. Problem jednak pojawił się w momencie aplikacji, bo płachta jest w moim odczuciu za mała i ciągle mi zjeżdżała w okolicy ust na przykład. Na domiar złego, niemiłosiernie kleiste okazało się serum, którym była nasączona. Liczyłam po tej masce na trochę nawilżenia i rozświetlenia cery, aczkolwiek nie dało się w niej wytrzymać przez tę kleistość dłużej niż to konieczne, a na koniec i tak musiałam zmyć toporne serum, które miało spory problem ze wchłonięcie się w skórę. Szczęśliwie moja cera nie została zapchana, nie mniej jednak maska nie zrobiła też nic pozytywnego, właściwie to nie odnotowałam po niej żadnych zmian. Ze swojej strony nie polecam, bo szkoda pieniędzy na produkt, który nie robi NIC.
Vollare baza pod makijaż matująco-wygładzająca |
VOLLARE BAZA POD MAKIJAŻ MATUJĄCO-WYGŁADZAJĄCA
Nie wiem jaka była idea tej bazy, aczkolwiek mat i wygładzenie mnie skusiły. Po aplikacji tej dziwnej silikonowej formuły dostajemy tłustość i delikatne wygładzenie. O macie mowy nie ma. Wypróbowałam ją z wieloma podkładami w mojej kosmetyczce i właściwie dogadała się tylko z tymi trwalszymi typu Maybelline i Wet n wild, którego namiętnie używam. Reszcie podkładów bardzo przeszkadzała w egzystencji, bo dosłownie robiło mi się na twarzy, albo mocne przetłuszczenie albo ciastko wręcz, które nie nadawało się do wyjścia do ludzi. Jakby tego było mało, baza potrafi zapychać pory, więc średnio mam jak ją zużyć. Nawet w niewielkich ilościach, robi tragedię. Nie polecam wam jej wcale i szczerze powiedziawszy, mam ochotę się jej pozbyć całkowicie z kosmetyczki, bo tylko się kurzy, a nie nadaje się do niczego.
→Vollare Baza matująco-wygładzająca
Bourjois Twist up the volume |
BOURJOIS TWIST UP THE VOLUME ULTRA BLACK EDITION TUSZ DO RZĘS
Tusz doczekał się nawet osobnej recenzji, w której opowiedziałam wam, o swoich odczuciach na jego temat. Bajerem w tym tuszu ma być szczoteczka z dwoma trybami. Na samym początku przeszkadzała mi dosyć mokra formuła tego gagatka, która powodowała brudzenie całego oka, a do tego pajęcze nóżki. Problem polega też na tym, że jak już chcemy pomalować rzęsy tym tuszem, to pierwszy tryb jeszcze w miarę się do tego nadaje i rzęsy są wydłużone, ale co z tego skoro drugi tryb wszystko psuje i oblepia rzęsy, tworząc pajęcze nóżki, a nie ładnie pogrubiony wachlarz. Na moich prostych jak druty rzęsach ciężko osiągnąć efekt volume, ale z tym tuszem jest to całkowicie niemożliwe solo.
Efekty używania tego tuszu, możecie obejrzeć w osobnej recenzji na jego temat. Osobiście jednak nie polecam wam wydawać 60 zł, na coś, co może okazać się sporym rozczarowaniem
→Bourjois Twist up the volume
I tak prezentują się wszystkie kosmetyki, które w tym roku okazały się dla mnie bublami. Zaznaczam również, że to moje własne opinie i jeśli wyżej pokazane produkty wam się sprawdzają, to świetnie.
Na szczęście żadnego z powyższych produktów nie znam:)
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie miałam i na pewno się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz, co prawda nie jest aż tak rewelacyjny jak producent pisze ale niestety są gorsze buble za większą kasę :/
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie sprawdzałam, bo wydawanie horrendalnej kasy na tusz do rzęs to nie dla mnie ;/
UsuńOprócz kuracji z Bielendy, która u mnie całkiem spoko się sprawdziła nic więcej nie znam :D
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z bubla, będę miała na uwadze, aby je unikać;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnej z tych rzeczy nie miałam.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście ich nie miałam, ale będę pamiętać na przyszłość, by nie kupować :P
OdpowiedzUsuńŻadnych nie znam i unikać będę ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się znaleźć tutaj tego tuszu.
OdpowiedzUsuńZmartwiłaś mnie tą maseczką Bielendy, bo ja też ją mam
OdpowiedzUsuńDziękuję za przestrogę, będę unikać :)
OdpowiedzUsuńŻadnego nie miałam-na szczęście :) u mnie sporo się trafiło produktów, których nie polubilam, ale raczej nie robię takich podsumowań, bo brak mi czasu na jakiekolwiek posty ostatnio :(
OdpowiedzUsuńnie miałam niczego z Twoich bubli
OdpowiedzUsuńO tuszu słyszałem wiele dobrego więc się zdziwiłem :D
OdpowiedzUsuńRozumiem :D U mnie niestety nie pykło i miłości z tym tuszem nie będzie :)
UsuńNa szczęście nie znam żadnego z tych kosmetyków. Będę omijała szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ochotę na maskę Bielenda "Kuracja Młodości" ale ostatecznie jej nie kupiłam i chyba dobrze
OdpowiedzUsuńUf nie miałam żadnego :)
OdpowiedzUsuńO a ten tusz jest najlepszy jaki miałam
OdpowiedzUsuńI naprawdę świetny efekt u mnie daje.