Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj zapraszam was na wpis z kosmetykami, których nie lubię. Wiem, że jestem troszkę spóźniona z tym postem, ponieważ powinnam go opublikować jeszcze w grudniu poprzedniego roku, nie mniej jednak mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Produkty, o których dzisiaj opowiem to głównie kosmetyki do pielęgnacji, aczkolwiek kolorówka też się zdarzy w ilości jednej sztuki. Oczywiście, jeżeli jakiś pokazany przeze mnie kosmetyk sprawdził się u was, to świetnie.



buble, buble kosmetyczne, buble kosmetyczne blog, bubel, bubel kosmetyczny, czego nie kupować, buble blog, bubel kosmetyczny blog


Na ten scrub morelowo-grapefruitowy  skusiłam się pod wpływem miłości do tego zapachu najpierw w formie żelu pod prysznic, a później mgiełki i owszem tutaj mnie nie zawiódł, ale cała reszta jest na nie. Myślałam, że w tej formule będzie trochę więcej drobinek, które będą wyczuwalne, a przede wszystkim nie spodziewałam się kremu, który będzie się mazał po skórze i nic więcej. Zero jakiegokolwiek działania z jego strony. Zużyłam go bardzo szybko, aby się z nim nie męczyć. I zdecydowanie wam nie polecam.

buble, buble kosmetyczne, buble kosmetyczne blog, bubel, bubel kosmetyczny, czego nie kupować, buble blog, bubel kosmetyczny blog

Kolejne produkty będą dotyczyć pielęgnacji twarzy i będą to dwie maski peel off marki Avon. Pierwsza z nich to liquid extraction strip, czyli plaster w żelu, który ma oczyszczać twarz z zaskórników, a nie robi nic. Nie dość, że ciężko się nakłada na twarz, to  strasznie długo zastyga i przy tym ciągnie skórę, a dodatkowo po ściągnięciu tej niby zaschniętej warstwy pod spodem nadal znajdują się resztki produktu, które się rolują zwyczajnie i należy umyć twarz, aby się ich dobrze pozbyć. Zdecydowanie wam nie polecam tej maski.




buble, buble kosmetyczne, buble kosmetyczne blog, bubel, bubel kosmetyczny, czego nie kupować, buble blog, bubel kosmetyczny blog


Druga maska również marki Avon, która pojawi się w dzisiejszym zestawieniu to oczyszczająca maska z zieloną herbatą i ogórkiem. W miarę dobrze nakłada się na twarz, aczkolwiek potrafi spadać z niej z racji swojej zbyt wodnistej jak na moje oko konsystencji, jeśli o takie maski chodzi. Całkiem łatwo odchodzi z twarzy, ale nie robi nic podobnie, jak plaster, w żelu, o którym pisałam wyżej. Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest, zważywszy, że taka sama maska peel off z serii planet spa sprawdza się u mnie znakomicie.


buble, buble kosmetyczne, buble kosmetyczne blog, bubel, bubel kosmetyczny, czego nie kupować, buble blog, bubel kosmetyczny blog

Złą passę produktów marki Avon kończy tusz do rzęs Big& magical w kolorze festival black, któremu nie mogę zarzucić nic w kwestii trwałości, aczkolwiek strasznie słabo podkreśla rzęsy i nic mu nie pomaga w tej kwestii. Dobrze,  że to był produkt z limitowanej letniej serii, bo zdecydowanie nie warto się nim interesować. Obecnie robię wszystko, aby go zużyć i pozbyć się pustego opakowania po prostu.



buble, buble kosmetyczne, buble kosmetyczne blog, bubel, bubel kosmetyczny, czego nie kupować, buble blog, bubel kosmetyczny blog

Ostatni produkt to micelarny szampon do włosów marki Element z bazylia i NMF , który kupiłam razem z gazetą Zwierciadło i szczerze mówiąc, to nie nadaje się on do mycia moich włosów, nawet w niewielkiej ilości, ponieważ doprowadza do szybszego przetłuszczania się i oklapnięcia kosmyków. Nie mogłam go używać ani przy ciut dłuższych włosach, ani przy krótkich nawet w niewielkiej ilości. Znalazłam mu jednak o wiele lepsze zastosowanie, a mianowicie pranie gąbek i pędzli do makijażu, które dopiera rewelacyjnie i  ten sposób na pewno zużyję go do ostatniej kropli.



I tak prezentuje się cała lista produktów, które nie przypadły mi do gustu w poprzednim roku. Mam nadzieję, że w 2020 będzie o wiele mniej tych kosmetyków. Do pierwszej części wpisu z produktami, które nie przypadły mi do gustu, odsyłam niżej. Dajcie koniecznie znać, czy miałyście te produkty i jak się u was sprawdziły :) 

Nie polecam #1|Avon, My laq, Ziaja

9 komentarzy:

  1. Znam tylko tą maseczkę z zieloną herbatą i ogórkiem. Nie zrobiła mi krzywdy, ale zbytniej poprawy w wyglądzie też nie zauważyłam. Cera jest po niej odświeżona, delikatnie oczyszczona i to byłoby na tyle. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic z tych kosmetyków nie trafiło w moje ręce więc nie miałam okazji używać. RTaczej się nie skuszę na nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam mgiełkę o zapachu morelowo - grejpfrutowym, nie spodobał mi się zapach, więc scrubu nie zamówiłam. Za to znam maskę z zieloną herbatą i ogórkiem. Miałam ją dosyć dawno, ale pamiętam, że też nic u mnie nie robiła dobrego, a wręcz po ściągnięciu jej miałam przesuszoną skórę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam szampon Element z "węglem", mocno przeciętny produkt. Z Avon nic nie znam, nie używam ich kolorówki i pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie mam zaufania do Avon w kwestii pielęgnacji. Coś tam od nich miałam, głównie jak dostałam od kogoś i każda rzecz była delikatnie mówiąc przeciętna :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam tych produktów. Może nawet nie ma czego żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, ten peeling jest słaby, tylko zapach go ratuje tak naprawdę :/

    OdpowiedzUsuń
  8. nie znam tych kosmetyków i pewnie nie poznam... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szamponów micelarnych unikam jak ognia :P

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.