Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją kolejnej maseczki marki Bielenda z serii Cloud mask. Tym razem na tapet wzięłam wersję jagodową jako drugą. Producent obiecuje wygląd i zapach prawdziwych jagód. Jak to się ma do rzeczywistości, przeczytacie niżej :)
Mam nadzieję. że przy piątku macie trochę czasu jeszcze na małe domowe spa w trakcie przygotowań do świąt, które zaczynają powoli ruszać :)
Co, gdzie, jak i za ile?
Maseczkę Bielenda Cloud mask w wersji jagodowej, jak pamiętacie, udało mi się kupić na promocji w Rossmannie za ok. 6-7 zł, więc całkiem przystępnie.
Opis producenta+ moja opinia
Cloud Mask Maseczka detoksykująca typu Bubble - Merry Berry.Lekka jak chmurka bąbelkująca maseczka Merry Berry przeniesie Cię w świat owocowej imprezy, gdzie pielęgnacja i zabawa to zgrany duet. Poczuj szczęście jak w jagodowym raju i "rozsmakuj" swoją skórę w detoksykującej maseczce, która bawi, masuje, dotlenia, regeneruje i odświeża naskórek, a przy tym ma kolor i zapach prawdziwych jagód.Przywróć świeży i radosny wygląd naskórka i zaserwuj cerze detoksykująco-dotleniający koktajl z jagód acai, aktywnego węgla i ekstraktu z malin i żurawiny. Cera odzyska świeżość, mat, promienność i młody wygląd, bez zbędnego obciążenia. Bąbelkująca formuła pod wpływem powietrza zwiększa swoją objętość i zmienia się w lekką piankę, wykonując jednocześnie delikatny mikromasaż naskórka - to podnosi efektywność zabiegu i dodatkowo odświeża skórę.
źródło
Maseczkę standardowo nałożyłam w całości na jedną aplikację. Po otwarciu opakowania moim oczom ukazała się substancja w niebieskim kolorze, o dość gęstej konsystencji i bardzo przyjemnym jagodowym zapachu. Podczas nakładania maski zaskoczyło mnie to, że nie bąbelkowała tak szybko, jak jej poprzedniczka o zapachu mango, więc miałam czas na w miarę dokładne nałożenie maseczki. Potem oczywiście zaczęła wytwarzać pianę i spędziła na mojej twarzy jakieś 15 minut. Cera po zabiegu była delikatnie oczyszczona, a przede wszystkim przyjemnie nawilżona i wygładzona. Przyznam, że spodziewałam się mocniejszego działania, nie mniej jednak nie jestem zawiedziona. Piana po maseczce dobrze zmywała się z twarzy, bez sprawiania większych problemów i ślizgania się po skórze. Niżej zostawiam wam też parę słów na temat składu maski, gdzie wyróżniłam składniki, na które warto uważać.
Skład
W składzie tym razem znajdziemy aż 4 potencjalnie szkodliwe składniki. Pod dwoma nazwami macie recenzje z większą ilością szczegółów. Oczywiście każdy wyróżniłam na czerwono, aby łatwiej wam było je odnaleźć. Zaczynając od SLS, ten składnik może potencjalnie wysuszać skórę oraz prowadzić do zapchania porów. Kolejny jest kwas cytrynowy niewskazany dla cer wrażliwych. Następna jest trietanoloamina potencjalny alergen i delikatny zapychacz. Ostatni jest tradycyjnie polisorbat powodujący trądzik grzybiczy.
Podsumowując, maseczka zrobiła na mnie dobre wrażenie i nie wykluczam wypróbowania wersji zielonej z limonką i żółtej z bananem. Maska delikatnie oczyściła, nawilżyła i wygładziła cerę, a cały zabieg uprzyjemnił mi ładny zapach jagód. Nie mam również zastrzeżeń co do zmywania piany po masce, ponieważ przebiegło to szybko i bez żadnych problemów. Moim zdaniem to fajny umilacz w domowym spa.
Słodka chmurka :) Myślę, że jeżeli ujrzę ją w sklepie to wyląduje w moim koszyku :)
OdpowiedzUsuńNo cenowo to jednak przepłaciłaś troszku :D Alee one są już tak słabo dostępne, że nie ma co wybrzydzać ;D Sama wspominam ją głównie jako umilacz domowego spa właśnie. Bo działanie z całej 4 miała nie wiem czy nie najsłabsze.. Ale i tak fajna! :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej maski, koniecznie muszę ją wypróbować:)
OdpowiedzUsuńsądzę że skuszę się na taki umilacz :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedną z wersji tych maseczek, ale już nie pamiętam którą. Na pewno nie tę, chyba taką w pomarańczowej szacie graficznej :) Ale byłam zadowolona z jej działania, więc może kiedyś sięgnę też po inne wersje.
OdpowiedzUsuńLubie w wersji mango :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski, ale chętnie bym ją przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też miałam wersję mango, więc umiem sobie wyobrazić o czym mówisz. Miło wspominam tamtą maskę, na pewno fajny gadżet z przyjemnym efektem na buzi ;)
OdpowiedzUsuń