Witajcie w kolejnym wpisie. Na pewno pamiętacie, że moje pierwsze spotkanie z marką only bio należało do średnio udanych, ponieważ nawilżający krem do twarzy oraz płyn micelarny z tej samej serii nie wypadły u mnie super świetnie i nie było zbyt wielkich fajerwerków po dłuższym czasie użytkowania. Zdecydowałam się jednak na przetestowanie kolejnej linii kosmetyków only bio, a konkretnie ze znaną i lubianą kombuchą. Wybrałam sobie pastę peelingującą, która najbardziej mnie zainteresowała w tamtym momencie. Jeśli ciekawi was, jak wypadła, koniecznie czytajcie dalej.
Cena i dostępność
Pastę peelingującą only bio z serii kombucha kupiłam w Rossmannie za ok. 14-15 zł w promocji. Cena regularna to ok. 17zł.
Opis producenta+moja opinia
All about kombucha - Kombucha, uzyskiwana w procesie fermentacji herbaty, przywraca skórze prawidłowe pH, detoksykuje, wspomaga walkę ze zmianami trądzikowymi. W naszej serii znajdziecie oryginalną kombuchę stworzoną samodzielnie przez laboratorium Onlybio.
Peelingująca pasta przeciw zaskórnikom z kombuchą, pestkami moreli, papainą i nagietkiem głęboko oczyszcza, odblokowuje pory i minimalizuje ich widoczność.
Skutecznie złuszcza martwy naskórek, przywraca równowagę skóry i zapobiega niedoskonałościom.
W skrócie:
*głęboko oczyszcza
*odblokowuje pory i minimalizuje ich widoczność
*skutecznie złuszcza martwy naskórek i zapobiega niedoskonałościom
Obietnice producenta wyglądają dość podobnie, jak w przypadku pasty marki Ziaja z serii liście manuka, której miałam okazję zużyć sporo opakowań, choć nie o tym produkcie będziemy dzisiaj rozmawiać. Wracając jednak do pasty only bio, to muszę powiedzieć, że mam o niej całkiem dobre zdanie, aczkolwiek znalazłam też pewne minusy. Pastę najbardziej lubię stosować na suchą twarz, ponieważ wtedy faktycznie widzę efekty jej działania, na mokrej cerze niestety nie sprawdza się już tak fajnie, bo mam wrażenie, że ta kremowa konsystencja za mocno ślizga się po wilgotnej buzi i nie działa już tak dobrze. I dzięki temu zabiegowi widzę, że buzia jest mięciutka, wygładzona, nawilżona i pozbawiona wszelkich suchych skórek i miejsc. Co do odblokowania porów nie bardzo się potrafię wypowiedzieć, ponieważ nasze pory to nie jest coś, co można zamknąć lub otworzyć i sądzę, że to jest dość niefortunne stwierdzenie powielane przez producentów stale. Natomiast w kwestii minimalizowania ich widoczności to powiem wam, że widać delikatną różnicę, ale nie jest to spektakularne działanie, bo znam naprawdę niewiele produktów, które faktycznie działają na tę przypadłość.
Opakowanie
Skład
Kolor, konsystencja, zapach
Mam w zapasach, bo chciałam używać w duecie z maską :D Maskę już wyciągnęłam do łazienki w tym tygodniu, a pasta czeka :p Aczkolwiek raz użyłam i rzeczywiście ciężko się dozuje no i nie jest najmocniejszy :)
OdpowiedzUsuńO masce i ja myślę i mam szczerą nadzieję, że będzie warto ją wypróbować,ale to za jakiś czas, bo na razie mam wystarczająco maseczek 😁😁 No tak jak napisałam pasta nie jest idealna, jeszcze bym przeżyła to opakowanie, gdyby działanie było wow, ale tu jest jedynie dobrze :p
UsuńAle na ulubieńca u Ciebie zasłużył, więc nie ma źle :P
UsuńPowiedzmy :p
UsuńJa mam maseczkę z tej serii i sprawdza się naprawdę fajnie. Pasta też mnie ciekawi, ale nie wiem, czy ostatecznie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMaska mnie ciekawi i zapewne ją przetestuję w przyszłości 😉 Pasta daje sobie radę, ale nie jest to zachwycające działanie 😉
UsuńJa dopiero jestem przed zakupami, choć Only Bio w ostatnim czasie wypuszcza fajne i ciekawe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, choć ja mam jak na razie średnie relacje z tą marką 😉
UsuńJeszcze nie miałam nic z tej serii. Ostatnio przerzuciłam się na peelingi enzymatyczne, ale kto wie, może kiedyś wypróbuję tą pastę. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto jeśli nie jesteś aż takim ekstramalistą jak ja w tej kwestii, bo efekt jest naprawdę przyjemny 🙃
UsuńMam ją w zapasach i tak sobie czeka :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak się u Ciebie sprawdzi, jak w końcu nadejdzie jej pora 😁
UsuńJeszcze nie miałam żadnego kosmetyku z tej serii, ale bardzo mnie ciekawią
OdpowiedzUsuńNajgorsze w kosmetyku jets to jak ciężko go wydobyć🙈 chciałam ją wypróbować ale ostatecznie nie wiem czy się skuszę.
OdpowiedzUsuńMały szczegół, ale bardzo denerwujący zgadzam się 🙈
UsuńByć może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZachęcam mimo niedogodności z opakowaniem 😉
Usuńoo tej jeszcze nie poznałam :D
OdpowiedzUsuńw ogolę super że wpadłam na Twojego bloga :0 jest taki piękny
Myślę, że warto poznać 😉 Dziękuję bardzo ❤️ Takie słowa dużo dla mnie znaczą 😉
UsuńZ ciekawości chętnie przetestowałabym tą pastę peelingującą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Myślę, że warto mimo wszystko, bo faktycznie działa 😉 Pozdrawiam również 😉
UsuńWiem, że Ty i Ania lubicie niezłe zdzieraki, ale ja się do nich nawet nie zabieram. Więc z tego powinnam być zadowolona. Choć jak czytam o problemach z aplikacją to wcale nie mam ochoty się do niego zabierać. W końcu na rynku jest mnóstwo świetnych peelingów ;)
OdpowiedzUsuń