Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj wpadam do was z kilkoma słowami na temat paczki, którą otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem bee.pl, który oferuje naturalne kosmetyki i nie tylko. Wybrałam sobie głównie kosmetyki, ale był też jeden produkt spożywczy, który mnie zaintrygował. Nie przedłużam więcej i zapraszam was do dalszej części wpisu. 

współpraca reklamowa ze sklepem bee.pl 






Cała paczka od bee.pl prezentuje się w ten sposób. Zakupy w samym sklepie przebiegają naprawdę bez problemu. Kategorii produktów  oraz samych produktów jest naprawdę sporo do wyboru, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Znalazłam na stronie nawet kosmetyki do makijażu.  Dodatkowo sklep zadbał o to, aby określony był czas dostawy danego kosmetyku lub innego towaru, więc to kolejny plus. Oczywiście strona jest intuicyjna i całe zakupy są przyjemne. 


zakupy ze sklepu bee blog kosmetyczny, kosmetyki naturalne

Pierwsze produkty, które zabrałam ze sobą do łazienki to peeling do ciała organic shop o zapachu papai oraz żel pod prysznic hagi cosmetics o tajemniczej nazwie ziołowo mi. 

Jeśli chodzi o peeling organic shop papya&sugar, to nie jest to dla mnie do końca nowość, ponieważ kiedyś miałam już okazję stosować jeden z peelingów tej marki, ale o zapachu trawy cytrynowej. I mam wrażenie, że wersja  z papają ma chyba lepszą konsystencję dlatego, że jest gęstsza i mocniej zdziera skórę w rezultacie. Drobinki w tym peelingu też są grubsze moim zdaniem.  Przyznam, że bardzo polubiłam ten kosmetyk i za każdym razem nie mogę się doczekać kolejnego użycia.  Dodatkowy atut to bardzo przyjemny owocowy zapach, taki pomarańczowo-tropikalny. 


Źel pod prysznic hagi ziołowo mi  ostropest, bazylia azjatycka i algi to dla mnie zupełna nowość. W ostatnich miesiącach uwielbiam testować naturalne żele pod prysznic i ciągle szukam ulubieńców w tej kategorii. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę przy używaniu tego kosmetyku, to fajne rozwiązanie względem dozowania produktu. Wystarczy nacisnąć klik, który się wysuwa i nalać produkt na dłoń. Sam żel jest lekko galaretkowaty, ale nie bardzo gęsty. Dobrze aplikuje się na skórę i mimo delikatnego składu naprawdę nieźle się pieni. Zapach kojarzy mi się dosłownie z ziołową coca-colą. Muszę powiedzieć, że mnie przypadł do gustu, ponieważ nie ma w nim nic zbyt intensywnego i męczącego, a dodatkowo ja lubię nietypowe wonie. Oczywiście, jeśli o ten żel chodzi, do wyboru jest też wariant malinowy choćby, więc jeśli nie lubicie, ziół powinien być lepszą opcją. 


zakupy ze sklepu bee blog kosmetyczny, kosmetyki naturalne


Jeśli chodzi o czarne mydło agafii, to na pewno wiecie, że zużyłam już wiele opakowań tego produktu w ty roku i polecam wam go serdecznie zawsze. U mnie sprawdza się głównie w roli szamponu do mycia włosów, ponieważ świetnie oczyszcza i dodaje objętości fryzurze, a na pewno wiecie, że ja szukam takich produktów namiętnie. Mydło sprawdza się też super do mycia twarzy ciała, ponieważ dobrze oczyszcza, ale nie wysusza i nie podrażnia. Niżej zostawię wam też dokładną recenzję tego mydła, która pojawiła się na blogu. 

zakupy ze sklepu bee blog kosmetyczny, kosmetyki naturalne

Maseczka Soraya Naturalnie z lawendą i stokrotką wylądowała na mojej twarzy w ostatni piątek, kiedy zrobiłam sobie małe spa. Sama maska ma formę płachty, które ja bardzo lubię. W tym wypadku trochę sobie popsułam płachtę, ponieważ się rozerwała, ale na szczęście udało się ją dobrze dopasować do twarzy, aby nie spadała. Skóra po maseczce była wygładzona, mięciutka i nawilżona. Co do zapachu maska go nie miała jak dla mnie, ale nie uważam, że tego za minus. Sądzę, że ta maska właśnie idealnie sprawdzi się do relaksu po zabieganym dniu. 


zakupy ze sklepu bee blog kosmetyczny, kosmetyki naturalne

Prawie ostatnie są kosmetyki od Ewy Chodakowskiej z serii z granatem&jagodami goji. Przyznam, że tutaj mocno przykuł moją uwagę plecak dołączany do zestawu, który bardzo polubiłam i aktualnie wszędzie z nim chodzę :D A to dlatego, że jest naprawdę pojemny :D I tak mi się nasunęło, że mógłby to być fajny pomysł na prezent dla kogoś, taki zestaw produktów. 

Wracając jednak do kosmetyków bebio, to przyznam, że są całkiem niezłe. Testy zaczęłam od antyperspirantu w kulce, który robi na mnie pozytywne wrażenie. Okazuje się, że całkiem dobrze chroni, niweluje nieprzyjemny zapach oraz bardzo delikatnie, naturalnie pachnie. Dla mnie na plus na razie i oby tak dalej. 

Kolejne produkty to balsam do ciała i żel pod prysznic. Żelu używam na zmianę z produktem hagi. Ten kosmetyk również jest delikatny, dobrze myje i przede wszystkim nie podrażnia i nie wysusza mojej skóry, na czym bardzo mi zależy przy takich kosmetykach. Dodatkowy atut to słodko-kwaskowaty zapach tego żelu, który jest naturalny i powiem wam, że bardzo przypomina mi serię z granatem do twarzy marki Alterra. 

Balsam do ciała  polubiłam, ale w jego przypadku trzeba się przyłożyć do aplikacji, ponieważ dość mocno bieli skórę. Względem nawilżenia bardzo przypomina mi mój ulubiony balsam z Eveline z serii I love vegan food. Wielkim atutem jest też fakt, że balsam całkiem szybko się wchłania oraz nie jest tłusty, czego ja bardzo nie lubię w takich kosmetykach. Dodatkowy plus to przyjemny zapach grantu i jagód w tym balsamie. Nie jest on duszący, a bardziej delikatny, więc jestem pewna, że każdemu przypadnie do gustu. 

Ostatni produkt z tego zestawu to krem do rąk. Powiem wam, że przy pierwszej aplikacji byłam dość sceptycznie nastawiona do niego, ponieważ jest to dość wodnisty produkt przy rozsmarowywaniu i można odnieść wrażenie, że nie będzie dostatecznie dobrze nawilżał dłoni. W moim przypadki radzi sobie z tym nawilżeniem, nawet teraz przy częstej dezynfekcji rąk, jaką wykonujemy teraz. Skóra jest aksamitna w dotyku, porządnie nawilżona oraz przyjemnie pachnie. 


zakupy ze sklepu bee, kosmetyki naturalne blog kosmetyczny

Ostatni produkt krem orzechowy ciasteczkowy marki Basia Basia. Powiem wam, że nieco smakuje jak chałwa, której nie lubię, ale w tym przypadku jest to lepsze, ponieważ krem mimo dodatku cukru wcale nie jest słodki w moim odczuciu. Bardzo lubię dodawać go do owsianki z owocami lub kanapki z dżemem. Wychodzi ciekawe połączenie. Podejrzewam jednak, że nie są to wszystkie jego zastosowania i ciekawa jestem, czy odkryję ich więcej w najbliższym czasie. 


I tym akcentem kończę ten wpis. Ciekawa jestem, czy znacie jakieś produkty z mojego wpisu i jak u was się sprawdziły. A może coś was kusi? Koniecznie dajcie znać :) 



*Wpis powstał we współpracy ze sklepem bee.pl. Nie miało to jednak wpływu na moją opinię na temat tych produktów, a tej jak wiecie, nie da się kupić za żadne pieniądze. 


3 komentarze:

  1. Sporo produktów mnie zaciekawiło i chętnie zajrzę na stronę sklepu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. najbardziej zainteresowało mnie jedzenie haha ;D Mydło znam i wiesz, że lubię. Podobnie peelingi OS - ale głównie działaniem, bo zapachowo szału dla mnie nie ma. Tą wersję akurat znam i uważam ją za najlepszą jaką miałam okazję poznać, nie mniej jednak jest trochę za słodka dla mnie taka landrynkowa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To czarne mydło znam od lat :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.