LIRENE GREEN RETINOL SERUM NAPINAJĄCE DO TWARZY
Witajcie w niedzielę :) Mam nadzieję, że pogodę w weekend macie słoneczną. Ostatnio sporo produktów do pielęgnacji dobija u mnie denka, a ja powoli stawiam na coś nowego. Dzisiaj wracam do was z recenzją serum green retinol Lirene, które gościło w mojej zimowej pielęgnacji i niedawno dobiło denka. Jeśli ciekawi was, jak się u mnie sprawdziło, koniecznie czytajcie dalej.
PS. Zdjęcia będą jeszcze w zimowej scenerii, ponieważ zrobiłam je dość dawno i myślałam, że recenzja pojawi się o wiele wcześniej 🙈
Cena i dostępność
Serum Lirene green retinol kupiłam na wyprzedaży w Rossmannie. Zapłaciłam wtedy ok. 8 zł. W cenie regularnej kosztowało 23 zł. Aktualnie serum stacjonarnie możecie dostać w Hebe razem z kremami z tej serii. Cena wynosi 29 zł za produkt. Online dostaniecie je na douglas.pl, ezebra.pl i na stronie producenta. Cena waha się od 17 do 30 zł.
Opis producenta+moja opinia
W skrócie:
*błyskawicznie napina
*redukuje zmarszczki wokół oczu i ust
*wyrównuje koloryt skóry
Bakuchiol to dość modny ostatnimi czasy składnik, ale mnie jakoś nie interesował nigdy pod względem kosmetyków. Serum Lirene to kolejna odpowiedź producentów na coś takiego i wpadło do mojego koszyka w Rossmannie, ponieważ znalazłam je na wyprzedaży i odpowiadało mi składowo. Używałam go głównie w zimowej pielęgnacji, ponieważ sądzę, że w nią właśnie idealnie się wpisuje i świetnie zastępuje krem na noc. Serum bardzo dobrze napinało moją skórę, na co nie liczyłam i obawiałam się, że to jedynie obietnica producenta. Nie można mu również odmówić tego, że ładnie wyrównuje koloryt twarzy ze względu na swój zielony kolor, który jak wiecie ,ujednolica zaczerwienienia na skórze. Kosmetyk bardzo dobrze wygładza skórę i ją nawilża. Stosowałam go zarówno z serum olejowym, jak i z witaminą C. W obu przypadkach sprawdził się wyśmienicie. Nie spowodował również zapchania ani podrażnienia twarzy.
Aqua (Water)**,Rosa Damascena Flower Water***,Caprylic/Capric Triglyceride**,Tripelargonin**,Cetearyl Alcohol**,Glycerin**,Canola (Canola) Oil**,Pentylene Glycol**,Propanediol**,Coco-Caprylate**,Bentonite**,Argania Spinosa Kernel Oil**,Glycine Soja (Soybean) Oil***,Hydrogenated Olive Oil Decyl Esters**,Sucrose Stearate**,Cetyl Alcohol**,Stearyl Alcohol**,Cetearyl Glucoside**,Cellulose Gum**,Pullulan**,Astrocaryum Murumuru Seed Butter**,Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Oil**,Bidens Pilosa Extract**,Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil**,Sodium Phytate**,Tocopherol**,Myristyl Alcohol**,Citric Acid**,Glucose**,Arachidyl Alcohol**,Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil**,Quartz**,Dehydroacetic Acid,Benzyl Alcohol,Sodium Benzoate,Potassium Sorbate,Parfum (Fragrance)**,Benzyl Alcohol,Citronellol**,Geraniol**,Linalool**,CI 75810**,**
Skład
W składzie znajdziemy hydrolat różany, tripelargonin, olej canola (rzepakowy), glinkę szarą, olejek arganowy, olejek sojowy, pullulan (tworzy na powierzchni skóry warstwę ochronną i zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody), masło murumuru, olej z bawełny indyjskiej, ekstrakt z uczepu owłosionego, olej lniany, witaminę E i olej słonecznikowy. Skład naprawdę bogaty i przyjemny.
Opakowanie
Na początku serum dostajemy w kartoniku. Na nim zawarte są wszystkie potrzebne informacje. W środku znajduje się tubka wyposażona w dzióbek, którym łatwo zaaplikować produkt. Muszę przyznać, że oba opakowania są niewdzięczne do fotografowania i niestety niewiele przez to można zobaczyć na zdjęciach.
Kolor, konsystencja, zapach
Serum ma lekko zielony kolor i kremową konsystencję. Łatwo rozprowadza się na skórze i dość szybko wchłania. Zostawia satynowe wykończenie, a cera jest widocznie wygładzona. Dzięki temu, że ma zielony kolor, ładnie znikają delikatne zaczerwienienia. Jeśli chodzi o zapach, dla mnie serum pachnie głównie hydrolatem różanym. Zapach nie jest intensywny, więc nie będzie przeszkadzał nawet wrażliwym nosom.
Podsumowując, serum świetnie wpisało się w moją zimową pielęgnację. Świetnie nawilżało, napinało i wygładzało skórę. Jeśli go nie testowaliście jeszcze, zdecydowanie polecam.
Koniecznie dajcie znać, jak u was się sprawdziło, jeśli je testowaliście.
Właśnie sobie uświadomiłam, że nie używałam nigdy niczego tej marki :D
OdpowiedzUsuńNie widziałam go wcześniej, ale też jakoś specjalnie mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńhmm całkiem ciekawie wygląda
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kusiło, a tu proszę okazało się zaskakująco fajne :)
OdpowiedzUsuń