Na pewno pamiętacie, że bardzo polubiłam klasyczną wersję podkładu wonder match, a co za tym idzie, znalazł w mojej kosmetyczce stałe miejsce i z przyjemnością go używałam. Nadaje się w końcu nie tylko na ciepłe miesiące, ale też na zimowy czas. Niedawno wyszła nowa wersja tego podkładu, którą producent nazwał lumi. Czy również skradła moje serce? Koniecznie sprawdźcie.
Eveline Wonder Match Lumi Podkład Rozświetlający 10 Vanilla
Podkład do twarzy o działaniu nawilżającym, odżywiającym i rozświetlającym.
W swojej formule zawiera witaminę C i kwas hialuronowy, niacynamid oraz ekstrakt z róży francuskiej i pestek moringa.
Skóra jest wygładzona, promienna a dodatkowo działa przeciwzmarszczkowo.
Podkład Wonder Match Lumi zaciekawił mnie jak tylko zobaczyłam go gdzieś w czeluściach Instagrama, a potem wśród nowości na stronie eveline.pl. Obejrzałam też kilka testów tego podkładu, aby mieć pewność, że będzie mi się podobał podobnie jak klasyczny wonder match.
Podobnie jak w klasyku producent daje nam sporo obietnic pielęgnacyjnych, ale ten podkład ma też inne zalety podobnie jak tamten. Pierwsze co zwraca uwagę, to fakt, że konsystencja produktu jest nawilżająca, ale też rozświetlająca, mimo braku drobinek. Testowałam go w aż 3 konfiguracjach, ponieważ lądował na dwóch kremach spf 50 i na bazie pod makijaż. Jeśli chodzi o kremy spf, w moim przypadku był to nacomi next level sun rays basic oraz dermedic sunbrella. Na kremie nacomi podkład radził sobie bardzo dobrze, choć pod koniec dnia skóra wydzielała nieco więcej sebum, więc połączyłam go z kremem normalizującym, który dał sobie z tym radę. W przypadku kremu sunbrella nie było to konieczne, ponieważ jest mniej tłusty, a sebum nie wydzielało się w takiej ilości. Oczywiście nie miało to żadnego wpływu na trwałość w obu przypadkach, ponieważ wszystko wyglądało bardzo dobrze. Przy typowej bazie pod makijaż marki lirene zauważyłam dodatkową dawkę glow, ale efekt jest naprawdę przyjemny i podkreśla to, co najlepsze w naszej urodzie. Trwałość podkładu też jest nieco przedłużona, ale nie do końca jestem w stanie miarodajnie to ocenić, ponieważ rzadko mam problemy z trwałością podkładów. W kwestii krycia jest ono średnie. Przykrywa nieźle niedoskonałości, zaczerwienienia oraz inne mankamenty. Na pewno nie podkreśla suchych skórek ani porów, które wręcz świetnie wygładza. Cera wygląda po prostu zdrowo i na pewno nie ma efektu maski. Co warto zaznaczyć, ten podkład w przeciwieństwie do swojego brata nie zastyga, więc możecie z nim pracować dłużej.
W przypadku tego podkładu nie sposób jest pominąć opakowanie. Prezentuje się równie elegancko, jak wersja klasyczna tylko w tutaj mamy pastelowo różową nakrętkę na buteleczce. Jak w przypadku klasyka mamy nieco cięższe szklane opakowanie wyposażone w pompkę, która sprawnie aplikuje kosmetyk do samego końca. Aby wydobyć go całkowicie, można odkręcić pompkę, ponieważ nie da się jej zepsuć w ten sposób.
Kolor wybrałam ten sam, co w przypadku klasycznej wersji, czyli 010 vanilla i muszę wam powiedzieć, że trafiłam idealnie, ponieważ się nie odcina i nie ciemnieje. Oczywiście w całej gamie dostępne są też jaśniejsze i ciemniejsze kolory. Konsystencja jest kremowa i nawilżająca, a zatem nie obciąża skóry i łatwo się aplikuje. Niżej pokażę wam swatche w świetle dziennym oraz makijaż.
TWARZ
baza to pielęgnacja plus krem spf50, podkład Eveline Cosmetics Wonder Match Lumi 010 vanilla warm, korektor sensique 03 light sand beige, puder aa wings of color dust matt loose powder, puder pod oczy paese puff cloud, brązer physicians formula butter bronzer light, róż i rozświetlacz physicians formula butter blush vintage rose & natural glow
OCZY
korektor sensique plus cień w kremie bourjois oraz paleta revolution flawless decadent
BRWI
My secret wow eyebrow żel utrwalający przezroczysty
USTA
Bourjois Rouge Edition Velvet 011 so hap'pink + avon mark liquid lip laquer w kolorze flushed.
Podsumowując, jestem naprawdę zadowolona z tego podkładu. Bardzo podoba mi się jego lekka formuła, delikatne rozświetlenie oraz trwałość. Warto też dodać, że jest naprawdę lekki i zupełnie nie obciąża skóry i nie tworzy efektu maski. Lubi się też właściwie ze wszystkimi moimi pudrami podobnie jak klasyczny. Zdecydowanie polecam wam go sprawdzić na własnej skórze, tak samo, jak klasyczną wersję.
Ja dalej nie wiem, czy się na niego skuszę, ale ciekawi mnie, bo ostatnio lekkość u mnie wygrywa :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz podkłady tej marki, to uważam, że warto zaryzykować :)
UsuńCałkiem fajnie prezentuje się ten podkład 😍
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)Bardzo go lubię za tę lekkość :)
UsuńDawno nie kupowałam nic tej marki. Chętnie wypróbuję ten podkład,skoro tak dobrze się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto go mieć w swojej kosmetyczce :)
UsuńZawsze sie boje, ze nie trafie z odcieniem, co mi sie czesto zdarza :p
OdpowiedzUsuńZ odcieniami to bywa problem to prawda :) Mnie jakoś się udaje trafić w większości przypadków, choć zdarzają się wpadki na przykład ze zbyt różowym podkładem.
UsuńJa z podkładami tej marki mam takie love hate, że jakoś nie kusi mnie ten specjalnie. Zresztą teraz mam kilka produktów z tej kategorii do zużycia :D
OdpowiedzUsuńPs. Nie wiem czy u mnie wygląd Twojego bloga tak się dziwnie wczytuje, że jest więcej różu niż bieli? Czy tak ma być? :D
Mnie akurat przypadły do gustu bardzo, więc tym chętniej testuję nowe egzemplarze, że tak powiem :D Ja lubię mieć kilka ulubionych podkładów i aktualnie mam taką liczbę, którą jestem w stanie spokojnie zużyć :D Ten róż to były moje eksperymenty ja tu grasowałam przez chwilę :D Teraz już powinno być w porządku.
Usuń