Przez lata ignorowałam używanie kremu spf na swojej twarzy i o ile często udawało mi się uniknąć skutków nadmiernej ekspozycji na słońce, przyszedł moment, że moja cera zaczęła się buntować i doszło do dość mocnego poparzenia na mojej twarzy. I to był dla mnie jeden z pierwszych sygnałów, że należy zacząć stosować krem z filtrem. Poczytałam też sporo na ten temat i starałam się jak najlepiej ugryźć zagadnienie, aby wreszcie sięgnąć po własny produkt tego typu. Na początek wybrałam krem spf nacomi next level, który gości w mojej pielęgnacji od wiosny. Jak wypadł i jakie mam wnioski po takim czasie codziennego używania? Przeczytacie w tym wpisie :)
Nacomi - Next Level SPF50/PA++++ - Holiday - nawilżający, wodoodporny krem z filtrami chemicznymi i fizycznym, które chronią skórę przed negatywnym wpływem promieniowania UV i kompleksem Venuceane, który wzmacnia ochronę przeciwsłoneczną oraz przed IR. Został wzbogacony m.in. o nawilżający skórę kwas hialuronowy, ekstrakt z zielonej herbaty, który łagodzi podrażnienia i zwalcza wolne rodniki czy oliwę z oliwek i olej z passiflory, które poprawiają elastyczność skóry. Krem pomaga zarówno zapobiegać starzeniu się skóry, jak i regenerować już uszkodzone wskutek promieniowania komórki. Cała receptura została skomponowana z surowców pochodzenia naturalnego.
Właśnie te spf mają takie średnie opinie, na ich tle Twoja wypada na prawdę dobrze! :D
OdpowiedzUsuńU mnie filtr 50+ to podstawa. W przeciwnym wypadku od razu wracają mi na twarzy przebarwienia. Tego kosmetyku jeszcze nie miłam. Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ma tłustawą konsystencję.
OdpowiedzUsuńTeż go polubiłam, ale ulubieńcem na pewno nie zostanie. Jak chcesz wypróbować taki naprawdę komfortowy filtr, to polecam Revox :)
OdpowiedzUsuń