Witam was kochane w kolejnym wpisie. Jak dobrze pamiętacie moją relację z rossmannowską marką RdL to fajerwerków nie było, a powiem więcej była jedna, wielka, katastrofa. Po bardzo długim czasie zrobiłam podejście numer trzy do tej marki i postanowiłam kupić jeden kosmetyk, konkretnie krem pod oczy. Jeśli jesteście ciekawe, jak się u mnie sprawdził i czy stała się jakaś katastrofa podczas użytkowania, zapraszam do dalszej części posta.
Co, gdzie i za ile?
Rival de Loop krem wygładzający pod oczy z koenzymem Q10 dostaniecie w Rossmannie w cenie 7,49 zł za 15 ml. Często też można znaleźć te produkty na promocji, aczkolwiek regularna cena też zachęca do zakupu.
#Co obiecuje producent?
Co obiecuje producent w skrócie:
*koenzym Q10 tworzy na skórze warstwę chroniącą ją przez wolnymi rodnikami i zapobiega skutkom starzenia się skóry pod wpływem światła
* podstawę zawartego w kremie trójpepetydu stanowi peptyd, który został opracowany w celu redukcji zmarszczek. Dzięki niemu skóra wygląda młodziej.
*Masło shea, olej winogronowy i olej makadamia pielęgnują sprawiając, że skóra staje się miękka i chronią ją przed wysuszeniem.
*panthenol łagodzi podrażnienia skóry i wspomaga proces jej odnowy
* Witamina E chroni przed przedwczesnym starzeniem się skóry pod wpływem światła.
I jak to wygląda w praktyce? Otóż pierwszą rzeczą, jaka byłam dla mnie ważna przy tym kremie, to fakt, żeby nie podrażniał. Po poprzednich doświadczeniach muszę wam powiedzieć, że bałam się tego bardzo, że znowu wtopię i bd krzywda. A tu nic złego się nie stało. Jeśli chodzi o inne wrażenia z użytkowania kremu, to przyznam, że podoba mi się on. Przede wszystkim chciałam, aby dobrze nawilżał okolice pod oczami i to dostałam, a dodatkowo skóra stała się bardziej miękka i elastyczna w tej okolicy oraz gładka. I faktycznie dużo mniej się przesusza, szczególnie po cięższych korektorach, których zdarza mi się używać przy makijażu.
#Skład:
W składzie kremu tak, jak obiecuje producent, znajdziemy olejek makadamia, olejek winogronowy, olej z kiełków kukurydzy, panthenol oraz masło shea. Moim zdaniem całkiem przyjemnie, niestety tylko ten najważniejszy składnik wspomniany trójpeptyd znajduje się na końcu składu, aczkolwiek dla mnie to nie problem, ponieważ mam inne oczekiwania od tego kremu umówmy się.
Opakowanie:
Na samym początku dostajemy krem opakowany w kartonik ze wszystkimi niezbędnymi informacjami dotyczącymi działania oraz użytkowania kremu. Po wydobyciu z kartonika ukazuje nam się tubka o pojemności 15 ml zakończona dzióbkiem, który jest też higienicznym aplikatorem pozwalającym na bezpośrednią aplikację kremu pod oczy.
Pomyślę o nim. :)
OdpowiedzUsuńFajny ma kolorek, jak skończę zapasy to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńja miałam z tej serii płatki pod oczy;)
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś, ale był bez szału. Na szczęście krzywdy też nie robił.
OdpowiedzUsuńJa mam kremik z Ziaji i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam maseczki z tej marki i zraziłam się
OdpowiedzUsuńU mnie kosmetyki tej firmy nie sprawdzają się.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego kosmetyki tej firmy, ale już od jakiegoś czasu szukam dobrego kremu pod oczu, który mnie nie uczuli, więc przyjrzę mu się bliżej ;)
OdpowiedzUsuńNie używam kremów, mój błąd. Raz spotkalam się z tą firmą, ale nie zwrócił mojej uwagi;)
OdpowiedzUsuńO nie, miałam ten krem, chyba w innej wersji i mnie uczulił :(
OdpowiedzUsuńprodukty Rival rzadko kiedy mi pasują, ale tego kremiku nie miałam.
OdpowiedzUsuńjakoś nigdy nie miałam nic z tej firmy :) może się kiedyś skuszę na ten krem :)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten krem. Niełatwo znaleźć coś idealnego pod oczy :)
OdpowiedzUsuńSuper, że się sprawdził, sama nigdy go nie miałam ;)
OdpowiedzUsuń