Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was pierwszy wpis z serii ulubieńcy roku. Pod lupę weźmiemy kosmetyki do pielęgnacji ciała oraz twarzy, które szczególnie przypadły mi do gustu w tym roku. W tej kategorii akurat wybór kosmetyków był dużo łatwiejszy niż w przypadku kolorówki, przynajmniej ja tak myślę. A teraz zapraszam was do dalszej części wpisu, gdzie pokażę, jakie kosmetyki podbiły moje serce i krótko przypomnę dlaczego.
Jak wiecie, peelingi do ciała zmieniam bardzo często i praktycznie do żadnego nie przywiązałam się na długo. Inaczej jest wypadku cukrowego peelingu Bielendy. Od pierwszego opakowania uwielbiam ten kosmetyk, za to, jak świetnie zdziera martwy naskórek i pozostawia skórę miękką i delikatnie nawilżoną. Atutem jest również jego zapach oraz niska cena. Więcej o nim przeczytacie w osobnej recenzji, która pojawiła się w tym roku na blogu.
→Bielenda cukrowy peeeling do ciała bambus&zielona herbata
→Kosmetyczne hity z Biedronki cz. II
L BIOTICA MASKA DO STÓP W POSTACI SKARPETEK ZŁUSZCZA& PEELINGUJE
→W denkowym pudełku| Październik 2018
Ten rok w pielęgnacji mojej twarzy należał do wielu kosmetyków naturalnych, najbardziej na ich tle wybijają się hydrolaty, bo to one w 100% zastąpiły mi zwykłe toniki. Zaczęło się od różanego, który jest kontrowersyjny ze względu na zapach, bo nie każdy lubi różę, aczkolwiek dla mnie jest to przyjemny i świeży, roślinny zapach, nic babcinego. Kolejnym moim ulubieńcem stała się wersja z kwiatem pomarańczy, typowo dla mieszanej cery, która wpływała na wydzielanie sebum i powstawanie niedoskonałości w bardzo pozytywny sposób. Ostatnim najnowszym ulubieńcem jest bergamotka, również dedykowana dla mieszanej cery, o podobnych właściwościach, jak kwiat pomarańczy. Najbardziej lubię aplikować hydrolat bezpośrednio na cerę i dać mu moment na wchłonięcie. Potem wykonuję dalsze kroki pielęgnacyjne. Jeśli o mnie chodzi, to wiem, że więcej nie wrócę do typowych toników, chyba że dorwę gdzieś tonik Alterry z oczarem wirginijskim, co jest bardzo mało prawdopodobne.
→Naturalna kosmetyczka: beaute marrakech hydrolat różany
→Naturalna kosmetyczka: woda z kwiatu pomarańczy
→Jedna marka-Avon- co przetestowałam i polecam
→Bielenda Nawilżający płyn micelarny
→Holika Holika Skin Resucer maska z Vit C
Dobrze wiecie, że te mgiełki zagościły już na stałe w mojej kosmetyczce. Na zdjęciu pokazuję właściwie same ulubione zapachy, które najczęściej się u mnie pojawiały. Mam tu na myśli oczywiście grejfruit i miętę, na drugim miejscu mango i granat, a na trzecim kwiat jabłoni, które były namiętnie używane latem. Najbardziej zimową, czyli orchideę i jagodę zostawiam na koniec, bo o tej porze roku to połączenie spisuje się idealnie. Mgiełki nie mają może powalającej trwałości, choć na mojej skórze wytrzymują do 4 godzin, potem mogę dołożyć kolejne psiknięcia. Na ubraniach pachną cały dzień, ale w tej kwestii raczej nigdy nie ma problemu z trwałością. Szczegółowo piszę o nich w serii zapachowej.
→ Seria zapachowa #3| Mgiełki zapachowe Avon
I tak prezentują się wszyscy pielęgnacyjni ulubieńcy 2018 roku. Wiem, że startuję z tymi wpisami dość wcześnie, ale uznałam, że nie ma co czekać i nic nowego w tej kategorii już nie odkryję. Dajcie znać, jaki kosmetyk z mojej listy przypadł i wam do gustu, a może przypomniałam wam o czymś, co od dawna chodzi wam po głowie, ale nigdy nie składa się, aby to nabyć. Koniecznie napiszcie :)
Avon senses żele pod prysznic |
AVON SENSES ŻELE POD PRYSZNIC
Zaczniemy od bardzo popularnej kategorii w mojej kosmetyczce, czyli żeli pod prysznic. Myjadła jak wiecie, kocham i zużywam ich sporo. Zmieniam tylko zapachy. W tym roku niepodzielnie żądzą żele marki Avon, które zużywałam litrami właściwie. Przerobiłam wiele zapachów i nie podobał mi się tylko jeden malina&orchidea. Reszta na wielki plus. Nie wysuszają, ani też zbytnio nie nawilżają skóry, po prostu są neutralne. Fajne jest również to, że przyjemny zapach żelu zostaje na skórze, a nie wietrzeje, jak w przypadku wielu tańszych opcji tego typu.
Bielenda twoja pielęgnacja cukrowy peeling do ciała bambus&zielona herbata |
BIELENDA CUKROWY PEELING DO CIAŁA BAMBUS I ZIELONA HERBATA
Jak wiecie, peelingi do ciała zmieniam bardzo często i praktycznie do żadnego nie przywiązałam się na długo. Inaczej jest wypadku cukrowego peelingu Bielendy. Od pierwszego opakowania uwielbiam ten kosmetyk, za to, jak świetnie zdziera martwy naskórek i pozostawia skórę miękką i delikatnie nawilżoną. Atutem jest również jego zapach oraz niska cena. Więcej o nim przeczytacie w osobnej recenzji, która pojawiła się w tym roku na blogu.
→Bielenda cukrowy peeeling do ciała bambus&zielona herbata
Be beauty care maski do włosów |
BE BEAUTY CARE MASKA DO WŁOSÓW REGENERUJĄCA I WZMACNIAJĄCA
Te maseczki odkryłam w Biedronce zupełnie przez przypadek. Były tanie, więc skusiłam się, na 2 sztuki. Choć z tej dwójki bardziej przypadła mi do gustu wersja wzmacniająca, bo przyjemnie nawilża włosy i nie obciąża ich, a dodaje objętości nawet krótkiej fryzurze, to różowa też nie jest gorsza, mimo że jest treściwsza i nakładana w zbyt dużych ilościach może obciążać włosy, szczególnie te z tendencją do przetłuszczania. Nie mniej jednak polubiłam się bardzo z tymi maseczkami. Są bardzo tanie i widać, że skuteczne. Pisałam o nich więcej w kosmetycznych hitach z Biedronki.
→Kosmetyczne hity z Biedronki cz. II
L Biotica maska do stóp w postaci skarpetek |
L BIOTICA MASKA DO STÓP W POSTACI SKARPETEK ZŁUSZCZA& PEELINGUJE
Powiem wam, że te skarpetki kupiłam zupełnie w ciemno, słysząc tylko o dobrych skutkach takich złuszczających zabiegów dla stóp. Sama przed zabiegiem wątpiłam w 100% skuteczność, jednak po 1,5 tygodnia miło się zaskoczyłam, bo cały gruby naskórek zszedł, nawet ten, który był już popękany na samych piętach. Stopy wyglądały po tym zabiegu rewelacyjnie i ja zdecydowanie wam go polecam. Sama niedługo przed świętami mam zamiar zrobić kolejny, bo efekt super gładkich stóp bez grama suchości naprawdę do mnie przemawia. I jeśli jeszcze nie próbowałyście same takich skarpetek, to zdecydowanie polecam. Pisałam o nich w jednym z projektów denko, który niżej podlinkuję.
→W denkowym pudełku| Październik 2018
Hydrolaty Beaute Marrakech |
HYDROLATY BEAUTE MARRAKECH ( BERGAMOTKA, KWIAT POMARAŃCZY I RÓŻA)
→Naturalna kosmetyczka: beaute marrakech hydrolat różany
→Naturalna kosmetyczka: woda z kwiatu pomarańczy
Avon clearskin |
AVON CLEARSKIN 5in1
Opakowanie, które widzicie na zdjęciu to moja kolejna tubka tego kosmetyku. Działanie ma naprawdę niesamowite, a najbardziej lubię go jako czyścik/ maskę do trzymania na twarzy przez ok. 5 minut, dłużej naprawdę nie radzę, bo będziecie wyglądać jak buraczek. Co jest fajne, to fakt, że to kwasy w tym kosmetyku odpowiadają za zwalczanie niedoskonałości i ilekroć mam coś na twarzy, to sięgam po tego gagatka, który radzi sobie w 2 dni z tym problemem. Czasami nakładam na całą buzię, choć punktowo też się zdarza na konkretne problemy. Produkt mocno chłodzi skórę, więc latem jest genialnym rozwiązaniem, kiedy na dworze panują tropiki. Pewną wadą może być zapach tego produktu, aczkolwiek po tylu miesiącach używania przyzwyczaiłam się do niego, mimo że ta woń mentolowa na samym początku niespecjalnie mnie porwała, liczą się jednak efekty.
→Jedna marka-Avon- co przetestowałam i polecam
Bielenda nawilżający płyn micelarny |
BIELENDA EXPERT CZYSTEJ SKÓRY NAWILŻAJĄCY PŁYN MICELARNY.
Oczyszczanie i pielęgnacja skóry są ważne, ale jeszcze ważniejszy jest dobry demakijaż, od którego zaczyna się ten proces wieczorem. Dla mnie takim dobrym i skutecznym kosmetykiem, a jednocześnie moim ulubieńcem stał się nawilżający płyn micelarny 3w1 marki Bielenda. Muszę powiedzieć, że całkowicie strącił z piedestału zarówno płyny be beauty, które kiedyś królowały w moim demakijażu, jak i rumiankowy płyn green pharmacy, który długi czas nie miał konkurencji. Kosmetyk jest delikatny i skuteczny, a jednocześnie nie podrażnia oczu, co od czasu spotkania ze słynnym różowym Garnierem ma dla mnie pewne znaczenie. Zmywa cały makijaż bez najmniejszego problemu, od cieni do oczu przez podkład i trwałą pomadkę. Jest moim wielkim ulubieńcem, a widzicie to po kolejnych pustych opakowaniach, które lądują w denku, co jakiś czas.
Holika Holika Skin Rescuer |
HOLIKA HOLIKA SKIN RESCUER MASK SHEET VITA C
O tej masce też słyszałyście już kilka razy na blogu. Kupiłam ją po raz pierwszy jeszcze zimą, chcąc wreszcie przetestować zbawienne działanie tej maski na własnej skórze. Mam za sobą już kilka opakowań, mimo że w ostatnich miesiącach miałam od niej przerwę. W sprawach technicznych nie mam do niej żadnych zastrzeżeń, bo to jedyna maska w płachcie wśród tych, które miałam okazję testować w tym roku, która jest idealnie dopasowana i nigdzie nie zjeżdża. Sama maseczka bardzo ładnie ujednolica cerę i wygładza ją. Nie mniej ważny jest tutaj też efekt porządnego nawilżenia oraz rozświetlenia po wchłonięciu się resztek esencji w skórę. A przyznam, że to serum bardzo mi pasuje, bo nie jest lepkie, no może bardzo minimalnie, choć w porównaniu do tego, jak szybko ten efekt znika, to właściwie żadna wada. Dodatkowym aspektem jest to, że można spokojnie siedzieć z maseczką, albo coś robić i nic się nie przemieszcza, nawet jak już trochę wyschnie na niektórych fragmentach, bo ja lubię siedzieć ok. 40 min z taką maseczką, o ile ona współpracuje oczywiście, bo oprócz tej żadna inna nie była tak dobra i nie pozwoliła mi normalnie wykonywać różnych czynności podczas maseczkowania.
→Holika Holika Skin Resucer maska z Vit C
Mgiełki zapachowe avon |
AVON MGIEŁKI ZAPACHOWE ( GRAPEFRUTI&MIĘTA, MANGO&GRANAT, ORCHIDEA& JAGODA, KWIAT JABŁONI)
Dobrze wiecie, że te mgiełki zagościły już na stałe w mojej kosmetyczce. Na zdjęciu pokazuję właściwie same ulubione zapachy, które najczęściej się u mnie pojawiały. Mam tu na myśli oczywiście grejfruit i miętę, na drugim miejscu mango i granat, a na trzecim kwiat jabłoni, które były namiętnie używane latem. Najbardziej zimową, czyli orchideę i jagodę zostawiam na koniec, bo o tej porze roku to połączenie spisuje się idealnie. Mgiełki nie mają może powalającej trwałości, choć na mojej skórze wytrzymują do 4 godzin, potem mogę dołożyć kolejne psiknięcia. Na ubraniach pachną cały dzień, ale w tej kwestii raczej nigdy nie ma problemu z trwałością. Szczegółowo piszę o nich w serii zapachowej.
→ Seria zapachowa #3| Mgiełki zapachowe Avon
I tak prezentują się wszyscy pielęgnacyjni ulubieńcy 2018 roku. Wiem, że startuję z tymi wpisami dość wcześnie, ale uznałam, że nie ma co czekać i nic nowego w tej kategorii już nie odkryję. Dajcie znać, jaki kosmetyk z mojej listy przypadł i wam do gustu, a może przypomniałam wam o czymś, co od dawna chodzi wam po głowie, ale nigdy nie składa się, aby to nabyć. Koniecznie napiszcie :)
Znam mgiełki z Avonu i lubię. Dzisiaj rano pierwszy raz użyłam wody pomarańczowej, ciekawe czy u mnie też będzie ulubieńcem! :D
OdpowiedzUsuńMiałąm ten micel z Bielendy i bardzo lubiłam.
OdpowiedzUsuńSwoim wpisem przypomniałaś mi, że to już niestety pora na podsumowania roku:/
Bardzo lubię wszelkiego rodzaju hydrolaty :) Od siebie polecam płyn micelarny Bielendy 'kokos i aloes' :)
OdpowiedzUsuńSporo Twoich ulubieńców znam: maski do włosów BeBeauty, micel Bielendy (ale w wersji różowej), złuszczającą maskę do stóp, a w zapasie mam wodę różaną ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko wodę różaną, którą lubię, ale serca mojego nie skradła. No i czasami w mojej kosmetyczce pojawiają się mgiełki z Avon ;)
OdpowiedzUsuńSuper ulubieńcy, nie kojarzę większości rzeczy, ale bardzo ciekawie przeczytać co u Ciebie się sprawdziło :) Ja uwielbiam wodę różaną, mam dla niej kilka fajnych zastosowań <3 A z marką Avon jakoś mi nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńMało co miałam, ale np. hydrolaty i te skarpetki L"biotica bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńlubię ten płyn micelarny z Bielendy, ale różową wersję
OdpowiedzUsuńŻele i mgiełki z Avon bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńHydrolaty bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńWidzę i kilka moich ulubieńców zwłaszcza hydrolaty
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny i skarpetki to i moi ulubieńcy - chociaż akurat nie z tego roku, bo używam ich od dłuższego czasu :) Za to peeling Bielenda myślę, że mogłabym zaliczyć do tegorocznych.
OdpowiedzUsuń