Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was porównanie 3 rozświetlaczy z mojej kosmetyczki. O każdym opowiem parę słów i czy warto się nim zainteresować na przyszłość. Żaden jeszcze nie doczekał się osobnej dłuższej recenzji, więc zapraszam do lektury.









My Secret Disco Ball



MY SECRET DISCO BALL 




Ten rozświetlacz z całej trójki tak naprawdę pasuje mi najmniej pod względem nakładania. Fajnie, że to produkt wypiekany, bo pigmentacji nie można mu odmówić ani tego, jak świetnie wygląda na policzkach, aczkolwiek jest strasznie suchy. Owszem blask daje piękny, ale co się przy nim namęczę to moje, dlatego tak rzadko go używam, choć w tym roku chcę się do niego bardziej przekonać i zacząć wreszcie go używać troszkę częściej. Kolor to moim zdaniem beż z domieszką różu w chłodnej tonacji. Ile razy mu się przyglądam w opakowaniu tego nie widać, ale na skórze już tak. Cena to obecnie ok. 13 zł, więc naprawdę tanio i przystępnie. 




Sensique Highlighting Powder




SENSIQUE HIGHLIGHTING POWDER 




Rozświetlacz Sensique ujął mnie podczas robienia swatchy w drogerii swoim cudownym blaskiem bez grama drobinek. To cudo tworzy piękną taflą w złotym kolorze. Jak widzicie, na zdjęciu widać już w nim delikatne denko, a to  świadczy o miłości. Nie da się tego blasku zamienić na żaden inny. Łatwość aplikacji moim ulubionym pędzlem to bajka. Osobiście bardzo go polubiłam i jeśli  taki efekt  wam odpowiada, jak najbardziej polecam. Cena to ok. 16 zł, aczkolwiek często są promocje i można wyhaczyć go sporo taniej, choć ja nie żałuję żadnej złotówki na niego wydanej.






Bell Shimmering Powder



BELL SHIMMERING POWDER



To jak widać mój drugi ulubieniec, bo dziurę już można w nim zauważyć sporą. I cały czas się powiększa, bo uwielbiam go używać nie tylko na kości policzkowe jako subtelne, ale widoczne rozświetlenie. Bywa, że w codziennym makijażu mieszam go z ulubionym pudrem, dostając przy tym piękne, delikatne glow na całej twarzy. Nie boję się tego, mimo że mam mieszaną cerę. Jego cena w Biedronce nie przekracza 13 zł. Nie  żałuję, że go mam, mimo że początkowo wcale w niego nie wierzyłam, to w miarę używania w codziennych makijażach naprawdę się z nim polubiłam.


SWATCHE


My Secret| Sensique|Bell


Na zdjęciu macie całą trójkę. Od góry: My Secret, następnie Sensique, a na końcu Bell.
Jak same widzicie, głównie gustuję w złotych rozświetlaczach tak naprawdę. Tutaj i kolor i efekt zależą od tego, co lubicie najbardziej. Jeśli odpowiada wam wypiekana formuła tego typu produktów śmiało sięgajcie po My Secret, który daje sporo blasku, jeśli wolicie coś, co daje równie fajny blask, ale aplikuje się dużo przyjemniej z całego serca polecam sensique, a jeśli tylko zależy wam na subtelnym blasku w codziennym makijażu, to Bell spełni te oczekiwania idealnie. Ja wybieram w zależności od tego, na co mam aktualnie ochotę, aczkolwiek lubię łączyć Bell i Sensique w jednym makijażu. 



Podsumowując: Wszystkie trzy opcje są godne polecenia. Wszystko zależy od efektu, jaki lubicie na co dzień. 



8 komentarzy:

  1. Mam ten z Sensique i lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się ten z Sensique :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jeszcze nigdy nie zdenkowałam rozświetlacza, ale to dlatego, że kocham te wypiekane :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo lubię Sensique, tani i fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam rozświetlacze Sensique i My Secret - ja jestem z tych co kochają błysk i rozświetlacze, które po prostu widać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubię chłodne odcienie rozświetlaczy i powiem, że ostatnio namierzyłam trzy piękne produkty - zestaw do strobingu z Golden Rose oraz rozświetlacz mineralny Kobo i podkład rozświetlający Annabelle Minerals;)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.