Witajcie kochane w kolejnym wpisie. W dzisiejszym wpisie powracam z recenzją kremu. W ostatnim czasie używam produktu marki Bielenda, która w tym roku wyjątkowo często gości w mojej kosmetyczce nie tylko w kwestii pielęgnacji ciała, bo tutaj uwielbiam peelingi, ale właśnie cery. Jeśli jesteście ciekawe, jak sprawdził się u mnie krem z linii vege skin diet, zapraszam do dalszej części wpisu. 



Co, gdzie, jak i za ile? 


Bielenda Vege Skin Diet normalizacja + detoks krem na dzień/ noc cera mieszana i tłusta|Cena i dostępność 

Krem Bielenda Vege Skin Diet normalizacja + detoks na dzień/noc do cery mieszanej i tłustej udało mi się kupić na promocji w drogerii Natura za ok. 22 zł. Jego regularna cena waha się od 15 zł do 26 zł i tutaj brałam pod uwagę zarówno dostępność stacjonarną, jak i drogerie internetowe. Moim zdaniem cena nie jest wygórowana i można go złapać nawet w regularnej cenie bez wyrzutów sumienia. 



Obietnice producenta+moja opinia 



Bielenda Vege Skin Diet normalizacja+detoks krem na dzień/noc| Obietnice producenta 




Bielenda Vege Skin Diet normalizacja+detoks krem na dzień/noc| Obietnice producenta 


W skrócie:
*działa antybakteryjnie i przeciwtrądzikowo oraz wpływa kondycjonująco na naskórek
*działa łagodząco, aromaterapeutycznie i odświeżająco
*wspomaga regenerację naskórka i utrzymuje odpowiednie pH
*normalizuje


Moja opinia


Ostatnie produkty do twarzy marki Bielenda, jakich miałam okazję używać, pochodziły z serii zielona herbata. Miałam krem, serum w perełkach oraz hydrolat (tonik) do twarzy. Tonik wspominam dość dobrze, krem też, choć nie było z tego miłości i kolejnego powrotu. Serum w moim odczuciu było tylko ok i nie umiało mnie kompletnie przekonać do siebie na dłużej w tamtym czasie to tak w ramach krótkiego wstępu. 

Dzisiaj będziemy rozmawiać jednak o serii vege skin diet, która jakiś czas temu zagościła w mojej pielęgnacji najpierw pod postacią kremu, a później serum, ale zaczniemy od recenzji kremu i to na nim dzisiaj się skupimy w 100%. Jeśli chodzi o obietnice producenta, nie do końca zgadzam się z pierwszym punktem, ponieważ trądziku nie mam, więc ciężko mi to w jakikolwiek sposób ocenić, co do nawilżenia naskórka nie narzekam, bo krem daje radę. Działanie łagodzące i odświeżające jest bardzo przyjemne w tym kremie, cera po aplikacji nabiera właśnie takiej świeżości nie tylko w samym odczuciu, ale też wizualnie jakby troszkę lepiej wygląda. Co do aromaterapii tutaj również trudno się nie zgodzić, zwłaszcza że zapach kremu kojarzy mi się bardzo przyjemnie, a z czym dokładnie opowiem wam niżej, choć jak ktoś czytał wpis z ulubieńcami października będzie pamiętał, o co dokładnie chodzi. Mimo żelowej konsystencji nie można odmówić kremowi, że całkiem dobrze nawilża cerę, mimo tego, że miałam duże obawy, iż po raz drugi ta konsystencja nie będzie odpowiednia i po jakimś czasie zauważę jej minusy właśnie w postaci niewystarczającego nawilżenia. Krem również delikatnie normalizuje cerę, aczkolwiek to najpełniej można byłoby ocenić latem, czy kosmetyk ma jakiś wpływ na wydzielanie sebum w najcieplejszych dniach. Warto zaznaczyć również to, że produkt super spisuje się pod makijaż, co dla mnie jest bardzo ważne, ponieważ nie mogę używać typowych baz, które stosuje się właśnie w tym celu, u mnie taką funkcję pełni krem. I sprawdza się naprawdę świetnie, mimo że producent nie wspomina o tym w swoich obietnicach. Dodam jeszcze, że nie produkt nie klei się i nie zostawia żadnej tłustej warstwy na skórze, co mogłoby prowadzić do zapchania porów, a jedynie nawilżenie i gładkość. 





Bielenda Vege Skin Diet normalizacja+detoks krem na dzień/noc| Skład




Opakowanie


Bielenda Vege Skin Diet normalizacja+detoks krem na dzień/noc| Opakowanie

Na początku całość opakowana jest w zafoliowany kartonik, co ja cenię w kremach, bo wtedy wiem na pewno, że nikt go nie otwierał. Z kartonika wyjmujemy szklany słoiczek również zabezpieczony odpowiednią folią z logo marki. Sam słoiczek jak na szklane opakowania tego rodzaju jest dość ciężki, ale nie masywny. Nie wiem jak, mógłby przeżyć przypadkowe spotkanie z podłogą i nie zamierzam tego sprawdzać. Co do grafiki na opakowaniu wydaje mi się, że jest nietypowa, bo raczej rzadko spotyka się kremy z warzywami w drogerii, aczkolwiek mnie ten zamysł całkiem się podoba. 
Małą wadą może być tylko fakt, że nie jest to do końca higieniczne opakowanie do aplikacji kosmetyku i o wiele bardziej wolę tubki, nie mniej jednak kremu używam jedynie na sobie i zawsze czystymi dłońmi i nie przeszkadza mi to bardzo. 


Kolor, konsystencja, zapach 


Bielenda Vege Skin Diet normalizacja+detoks krem na dzień/noc| Kolor, konsystencja, zapach

Kolor kremu jest lekko zielony, spodziewałam się tego w sumie po otwarciu opakowania i nie było to dla mnie zaskoczenie. Konsystencja lekka i żelowa, dobrze przyczepia się do skóry. Jeśli chodzi o zapach, to powiem wam zupełnie szczerze, że kocham ten zapach. Kojarzy mi się z łąką pełną roślinności, latem, wakacjami i dzieciństwem. Bardzo rzadko zdarza mi się taka sytuacja, ale uwielbiam zapach tego kremu i mogłabym siedzieć z nosem w tym kremie calutki dzień. 


Podsumowując: Krem zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Używałam go zarówno solo, jak i od niedawna w duecie z serum z tej samej linii, ale o tym opowiem innym razem. Solo nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, bo faktycznie nawilża cerę, lekko ją normalizuje, nie klei się i nie zostawia żadnej niekomfortowej warstwy na cerze, a także wygładza i minimalnie zmniejsza pory, a do tego super przyjemnie pachnie i genialnie sprawdza się pod makijaż, mimo że nie dostajemy takiej gwarancji od producenta. I jeśli miałyście ochotę na jakiś produkt z tej serii, to myślę, iż krem będzie dobrym wyborem na początek i zdradzę wam, że z serum będzie jeszcze lepiej, ale na razie sza. 


9 komentarzy:

  1. Bielenda generalnie ma świetne kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W działaniu całkiem fajny, kolejny ciekawy produkt Bielendy ostatnio się do nich przekonałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie ze sie u Ciebie sprawdził tym bardziej ze cena jest bardzo przyzwoita :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że u mnie fajnie sprawdziłby się latem z tego co piszesz :) Chętnie wtedy go kupię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy krem - dla mnie idealny na lato;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię lekkie, nie tłuste kremy do twarzy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kremy właśnie z serii zielona herbata. Używałam ich zimą i najlepiej niestety nie było. Myślę, że lepiej wypadłyby latem.
    Ten Twój mnie zainteresował :)
    Jakiś czas temu używałam olejku do ciała Bielendy i też znalazłam plusa, o którym producent nie mówił. Konkretnie zaczęły znikać krostki po goleniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bielendę lubię, ale z tej serii nie miałam jeszcze żadnego produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Obecnie o dziwo nie mam nic w kosmetyczce z bielendy. Kremy też dawno testowałam. Mi ogólnie pasują kosmetyki tej marki i ten krem pewnie też byłby spoko. Jego cechy by mi odpowiadały ;)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.