Witajcie kochane w kolejnym wpisie. W ostatnich miesiącach mało było o kolorówce na blogu. Podejrzewam, że ostatni tego typu post chyba była w listopadzie, więc masę czasu minęło. Dzisiaj wracam do was z 4 pudrami z mojej kosmetyczki, które testowałam przez długi czas. Jedne z nich już miały tutaj recenzje, inne niekoniecznie. Jednak ten wpis nie będzie typową recenzją, a poleceniem, na co warto zwrócić uwagę w drogerii, a co niekoniecznie powinno was interesować z pewnych powodów.
Zacznę tradycyjnie od cen. W tym zestawieniu w cenie regularnej najdroższy jest puder AA wings of color dust matt loose powder, za który zapłacimy 34,99 zł. Następny jest Wibo Rice Powder, który kosztuje prawie 20zł. Potem jest Celia Woman puder transparentny, za który trzeba zapłacić 18 zł. Ostatni na liście jest puder Bell 2 skin pocket powder w cenie ok. 17zł. W kwestii dostępności puder AA i Wibo kupicie w Rossmannie, natomiast puder Celia znajdziecie w Internecie. Bell dostępny jest stacjonarnie w Biedronce.
Na pierwszy ogień idzie puder AA dust Matt loose powder 022 golden beige, do którego w moim codziennym makijażu mam największe zaufanie, bo wiem, że przez cały dzień nie muszę się martwić o to, że coś będzie wyglądało źle. Co przede wszystkim lubię w tym pudrze, to fakt, że daje genialny blur na twarzy, zupełnie jak z Photoshopa, co po przy pierwszych użyciach naprawdę mnie zachwyciło. Dodatkowym atutem jest fakt, że puder jest bardzo drobno zmielony, więc daje satynowy mat na twarzy i nie wysusza strefy T na przykład, z czym mam problem przy mocniejszych pudrach, ale o tym wspomnę wam dokładnie niżej. Przeszkoda w jego przypadku nie jer również kolor, ponieważ bardzo ładnie dopasowuje się do każdego mojego podkładu, więc spokojnie mogę go używać cały rok.
🍙AA wings of color dust matt loose powder
Puder Celia Woman 010 transparentny mat również był bardzo dobrą inwestycją w kwestii pojemności, ponieważ jest naprawdę spory, a kosztuje niewiele. Podobnie jak puder AA jest drobno zmielony i daje satynowy efekt na twarzy, mimo że ma w nazwie mat. Nie daje również efektu suchości na twarzy, czego się trochę obawiałam początkowo. Tutaj również nie ma kłopotu w przypadku koloru, ponieważ dopasowuje się do każdego podkładu i nie sprawia, że twarz jest na przykład wybielona, czego chyba żadna z nas nie lubi. Nie wchodzi również w pory ani nie podkreśla żadnych suchych skórek na twarzy. Niżej zostawię wam też jego osobną recenzję, z większą ilością szczegółów oraz swatchami.
👩Celia Woman puder transparentny
A tak właśnie wyglądają bohaterowie dzisiejszego wpisu w wersjach sypkich.
Ostatni puder na dzisiaj to Bell 2 skin pocket powder w kolorze natural. To jedyny prasowany puder, jaki posiadam w swojej kolekcji i staram się obecnie wykończyć, aby się go pozbyć. Niby ma mieć satynowe wykończenie, ale powiem wam, że nie z każdym podkładem się lubi i za szybko się wyświeca nawet na mojej kompletnie nieproblematycznej pod tym względem cerze. Nie wiem, co może mieć na to wpływ, aczkolwiek nie łatwo też od jakiegoś czasu nałożyć tego gagatka, jest taki mocno suchy w opakowaniu, gdzie na samym początku bardzo się z nim lubiłam i polecałam go wam. Nie mam pojęcia, co się mogło wydarzyć przez ten czas. Wykończenie tego pudru też w tym momencie specjalnie mnie nie zachwyca. Owszem jest satynowe, ale nie tak ładne, jak w pudrze Celia lub AA, które naprawdę robią różnicę w makijażu i można im pod tym względem zaufać. Podejrzewam, że nowe pudry Bell sprawdzają się o wiele lepiej, co zamierzam sprawdzić na tym brzoskwiniowym i mam nadzieję, że nie będę zawiedziona.
I tym akcentem kończę ten wpis. Z tej czwórki najbardziej polecam wam od siebie puder AA i Celia, jeśli zależy wam na satynowym wykończeniu. Puder Wibo najlepszy będzie dla cer mocno tłustych lub mieszanych w stronę tłustych, ponieważ przytrzyma wam makijaż przez kilka godzin. Natomiast pudru Bell ostatecznie wam nie polecam zbytnio, jakoś mnie zniechęcił do siebie, ale mam nadzieję, że jak uda mi się wypróbować puder z najnowszej serii brzoskwiniowej zmienię zdanie.
Koniecznie dajcie znać, czy miałyście okazję używać któregoś z tych pudrów i jak się u was sprawdził.
Ja ostatnio się zastanawiam, czy nie powrócić do pudrów prasowanych. Stay Matte z Rimmela bardzo dobrze mi się sprawdzał
OdpowiedzUsuńja lubię pudry z Wibo, ten mógłby się u mnie sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńMiałam AA i Wibo i oba polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMam AA wings i jestem z niego zadowolona;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis :) Muszę sobie zapamiętać te polecajki :D
OdpowiedzUsuńZnam kosmetyki AA i Celia i również mam o nich bardzo pozytywne zdanie ;)
OdpowiedzUsuńAkurat pudrów nie używam :)
OdpowiedzUsuńZnam jedynie ten puder z AA i zgadzam się - jest naprawdę świetny, tylko trzeba dać mu szansę, żeby mógł się wykazać ;)
OdpowiedzUsuńŻadnego jeszcze nie używałam, ale puder AA mam w zapasach :)
OdpowiedzUsuńŻadne z pudrów jest mi nieznany, znam jedynie z recenzji u innych. Na ten moment nie planuje zakupu nowych pudrów bo mam kilka w zapasie, głównie są to pudry sypkie bo z takimi najmocniej się lubię a je nie łatwo zdenkować 🙂 szkoda, że ten puder Bell przestał się u Ciebie sprawdzać więc mam nadzieję, że szybko dobijesz do końca opakowania 😉
OdpowiedzUsuńWiele osób poleca ten puder aa, ale ciągle o nim zapominam! No i terach chyba ciężej go dostać, bo rossie nie ma już szaf aa, albo tak mi się tylko wydaje :D Osobiście znam tylko wibo, nawet teraz go mam - kiedyś byłam nim zachwycona i w sumie nadal mi się sprawdza :) Lepiej na pewno niż ten fixujący, bo on mi nie przypadł do gustu. Natomiast te bell są totalnie dla mnie nie kuszące - przede wszystkim nie lubię takich z kolorem no i też wolę sypkie. Ale ten nowy z bell wydaje się ciekawy! Jednak póki co mam zapasy, więc nie kupuję nic nowego.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy tak ciężko, bo nie zauważyłam aby szafy aa wings of color zniknęły z Rossmannów, które najczęściej odwiedzam, a jest ich 3 😁 Dla mnie wibo ryżowy na ten moment jest nie bardzo, natomiast fiksujący dla mnie z kolei jest lepszy, bo nie potrzebuje matu na codzień. Co do pudru Bell nie oceniam po tym jednym egzemplarzu wszystkich , bo mam ochotę na brzoskwiniową wersję, która akurat jest sztos, a mnie rzadko kuszą prasowane pudry, więc to jest już dużo, bo wolę sypkie jak widać 😉 A co co koloru taki puder to daje go tyle co kot napłakał, więc ja tak bardzo nie narzekam 😜
UsuńU mnie też zniknęło AA, a bardzo lubiłam ten puder. Zostaje zamawianie online :)
Usuń