Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Wpadam do was dosłownie dzień po powrocie z urlopu nad jeziorem. Przyznam, że to był super czas i zostałabym tam jeszcze tydzień, ale trzeba na razie wrócić do swoich obowiązków i do was, bo powiem, że trochę się stęskniłam za blogowaniem. Dzisiaj wpadam z garstką moich letnich ulubieńców, czyli produktów, które w lipcu pokochałam i warte są polecenia. Jeśli was ciekawią, koniecznie czytajcie dalej.
W mojej pielęgnacji twarzy parę tygodni temu zagościł jeden z nowych produktów marki only bio z serii kombucha. Wybrałam sobie na początek pastę peelingującą przeciwzaskórnikom. Ja używam jej zawsze na suchą twarz, ponieważ wtedy najlepiej widzę jej moc, jako fanka naprawdę porządnych peelingów do twarzy i nie tylko. Pasta ma bardzo gęstą konsystencję i troszkę przypomina mi słynną pastę liście manuka marki Ziaja, jeśli ją miałyście, na pewno wiecie, o co chodzi. Pasta bardzo dobrze odgrywa rolę peelingu do twarzy, zostawiając skórę bardzo dobrze wygładzoną, nawilżoną oczyszczoną. Dodatkowo bardzo ładnie pachnie. Jedyny minus to bardzo mały otwór w tubce, przez który dozujemy pastę. Troszkę mnie denerwuje, że jest tak malutki, ponieważ trzeba się trochę namęczyć, aby wycisnąć produkt ze środka w odpowiedniej ilości.
Pomadkę regenerującą marki Vianek testuję już dobre kilka tygodni i dla mnie jest to świetny produkt, który dba o nawilżenie moich ust nieważne czy jest upał, czy nieco chłodniejszy czas. Pomadka bardzo dobrze nawilża i regeneruje usta, a przy tym nie jest tłusta i nie spływa w żaden sposób z ust. Nie topi się nawet w wysokich temperaturach w kosmetyczce, o czym miałam się okazję przekonać na urlopie. Dla mnie jest super produktem i zdecydowanie polecam, bo nie mam jej nic zarzucenia.
W lipcu postanowiłam wreszcie lepiej zadbać o swoje stopy i zakupić choćby peeling, który pomoże mi złuszczyć martwy naskórek. W osiedlowej drogerii złapałam bez większego przekonania peeling do stóp No36 nature therapy, który okazał się świetnym produktem. Genialnie złuszcza martwy naskórek i dodatkowo nawilża stopy bez pozostawiania mega tłustej warstwy, co bardzo mi się spodobało w tym produkcie, a musicie wiedzieć, że miałam obawy, iż się poślizgnę po wyjściu z wanny. Dodatkowy atut to piękny malinowy zapach peelingu.
Nie mogłabym też zapomnieć o moim zapachu tego lata. Przyznam, że w ostatnich tygodniach jestem miłośniczką nietypowych zapachów w różnych kosmetykach i idąc tym tropem, stawiam właśnie na takie wonie, więc perfumy ambra świetnie się tutaj wpisały. Zapach nr 432 to połączenie owocowo-ziołowe, które idealnie sprawdzało się w upalne dni i dodatkowo orzeźwiało. Więcej na temat tych perfum znajdziecie w osobnym wpisie, który zostawiam wam niżej.
Ostatni ulubieniec to lakier do paznokci hihybrid, który w ostatnich tygodniach był przeze mnie katowany i widziałyście go na pewno w moim letnim mani na Instagramie. To kolor nr 234 popstar, czyli cudowny neonowy malinowy róż. Bardzo ładnie wygląda przy opalonych dłoniach 😍😍. Dokupiłam sobie ostatnio jeszcze inne letnie kolory, ale to zobaczycie w haulu zakupowym już niedługo 😁
I tym akcentem kończę ten wpis. Koniecznie dajcie znać, czy znacie te kosmetyki i miałyście okazję ich już używać. Jestem bardzo ciekawa waszych opinii 😉
Też aktualnie używam pomadki Vianka - uwielbiam je! A jeśli chodzi o peeling do twarzy, to pewnie bym się skusiła, ale o wiele skuteczniejsze są dla mnie te enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolorek lakieru :)
OdpowiedzUsuńPastę z Kombuchy mam w zapasach, muszę w końcu zacząć jej używać, bo już czeka i czeka :D
OdpowiedzUsuńPastę mam w zapasach, ale chcę używać razem z maską z tej serii :D Natomiast pomadka Vianek jest dla mnie taka okej, fajna, ale bez jakiegoś szału :)
OdpowiedzUsuńPeeling do stóp mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuń