Witajcie :) Dzisiaj zapraszam was na kolejny wpis z serii ulubieńcy roku. Jako że mamy już grudzień warto podsumować ten czas, który obfitował w wiele kosmetyków i innych rzeczy, które naprawdę polubiłam. Muszę przyznać, że w tej kategorii, o której będziemy dzisiaj dywagować wybór miałam najłatwiejszy. Ten wpis będzie jedną z trzech części ulubieńców. Pozostałe dwie pojawiły się na blogu. Jeśli ciekawi was, jakich ulubieńców wytypowałam do tego wpisu, zapraszam do dalszej części.
→Tanie pędzle: Fakeface Professional→→
→Pędzle JR
→Hakuro H77 pierwsze wrażenia plus makijaż
PĘDZLE DO TWARZY
Pędzle Fakeface professional oczy i twarz. |
Na zdjęciu widzicie głównie pędzle do twarzy. Właściwie wszystkie są marki Fakeface Professional. Kupując je, sporo ryzykowałam, bo nigdy wcześniej nie słyszałam o nich ani słowa nawet w internecie, który jest kopalnią wiedzy wszelakiej przecież, ale muszę powiedzieć, że to ryzyko mi się opłaciło, gdyż uzupełniłam swoją kolekcję pędzli o kilka świetnych egzemplarzy. Poczynając od dużego pędzla do omiatania pudrem buzi, po wachlarz, pędzel do podkładu oraz słodki, różowy egzemplarz do nakładania różu na policzki. Ze wszystkich jestem zadowolona. Mimo wielokrotnego prania i suszenia ani jeden włos z nich nie wypadł, skuwki również są całe i śmiem twierdzić, że jeszcze długo tak będzie. Na zdjęciu dostrzegacie zapewne jeszcze dwa małe pędzle tej samej marki, które również lubię i w makijażu oka są jednymi z ulubionych. Jeśli gdzieś na Ali Express spotkacie te pędzle, bierzcie śmiało, jeśli tak, jak ja jesteście maniaczkami chińskich pędzli. Bliższą recenzję znajdziecie niżej :)
PĘDZLE DO OCZU
Pędzle JR |
Jeśli chodzi o pędzle do oczu, to tutaj również żaden egzemplarz mnie nie zawiódł. Całość to również wcześniej nieznana mi marka JR. I cały zestaw podobnie, jak pędzle marki Fakeface professional kupowałam w ciemno. Nie jestem zawiedziona ich jakością ani wykonaniem, ponieważ jak wyżej wielokrotnie były prane tradycyjnie oraz czyszczone płynem i włosie nadal wygląda świetnie, a skuwki trzymają się pędzli. Używam właściwie każdego z nich do makijażu oka, nie wiem tylko jakie zastosowanie mógłby mieć ten pędzelek z mega długim włosiem, ponieważ kreski eyelinerem żelowym chyba nie zrobi na przykład, ale już skośny pędzel obok niego jest do tego świetny. A na koniec dodam tylko, że uwielbiam te pędzle i sądzę, że były świetną inwestycją w niskiej cenie.
→Pędzle JR
Fakeface Professional pędzel |
Pędzel, który widzicie na zdjęciu wyżej to również marka Fakeface Professional. Jak koledzy wyżej jest mega milutką, syntetyczną kuleczką. Idealny jest do nakładania rozświetlacza na kości jarzmowe. Ładnie go rozciera i sprawia, że efekt jest wow. Podobnie jak do reszty pędzli nie mam mu nic do zarzucenia, mimo że jest najmłodszym ze wszystkich moich pędzli tej marki.
Hakuro H77 |
Zanim kupiłam ten pędzelek do blendowania cieni marki Hakuro o numerze 77, wiele się nasłuchałam o tym, jak świetne są te narzędzia do makijażu z każdej strony właściwie. Z racji tego, że pod koniec maja miałam urodziny, a pędzel do blendowania to był u mnie zakup planowany przez wcześniejsze miesiące, postanowiłam sama sprawdzić, o co tyle szumu i przetestować choćby jeden egzemplarz. Od tamtego czasu, czyli od końcówki maja aż dotąd, czyli do grudnia nie wyobrażam sobie makijaży oka bez mojego H 77. I mimo tego, że włosie wykonane jest z naturalnego materiału, to nie drapie mojego oka, chyba że zapomnę zamoczyć je w odżywce do włosów, to wtedy problem może być, ale staram się pamiętać o tym kroku i cieszę się w miarę miękkim pędzlem. Zarzutów do prania ani wykonania całości nie mam żadnych. Warto zaznaczyć, że na początku kilka włosów z pędzla wypadło, ale potem już ani jeden właściwie. Jestem zadowolona z tego zakupu i myślę, że długo się nie rozstaniemy. Więcej o tym pędzlu znajdziecie w recenzji niżej :)
→Hakuro H77 pierwsze wrażenia plus makijaż
I tak prezentują się moje ulubione pędzle 2017 roku. Muszę przyznać, że jestem zaskoczona, iż nie znalazłam w tej kategorii żadnego słabego pędzla niegodnego uwagi. Wszystkie pokochałam i polecam wam sprawdzić, jeśli jesteście miłośniczkami chińskich pędzli i macie ich sporo w swojej kolekcji :)
Lubię Hakuro :)
OdpowiedzUsuńpędzli nigdy za wiele:)
OdpowiedzUsuńZaskakująco dobrze spisują się u mnie wszelkie chińskie pędzle :)
OdpowiedzUsuńTo zakup Ci się udał! Ja muszę sobie kupić jakieś pędzle do oczu, może te kupię;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiam się nad zakupem pędzla do blendowania cieni z Hakuro - chyba się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńNie znam marki tych pędzli, ale Hakuro lubię. Ja w tym roku nie uzupełniłam swojej kolekcji pędzli o te które bym chciała, ale oczywiście w przyszłym roku chcę to zmienić! Pędzli zawsze nie za dużo <3
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich ;) Z Hakuro lubię kuleczkowy H78 ;)
OdpowiedzUsuńJak one pięknie wyglądają ;) Ja z Hakuro nigdy nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńPiękne pędzle... tyle mam pędzli i ani jeden z Hakuro :/
OdpowiedzUsuńlubię pędzle hakuro, ale zoeva jest moją nową miłością
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować pędzle z Hakuro :) zostaję tu z Tobą na dłużej i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńHakuro moim zdaniem są przereklamowane :/
OdpowiedzUsuń