Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj przychodzę do was z kosmetycznym podsumowaniem marca. W tym miesiącu zdecydowaniem stawiałam na pielęgnację twarzy i ciała, więc kolorówki nie będzie. Jeśli jesteście ciekawe, jakie produkty w marcu skradły moje serce, zapraszam do dalszej części wpisu.


ulubieńcy miesiąca blog, ulubieńcy marca, ulubieńcy kosmetyczni blog, ulubieńcy blog kosmetyczny, ulubione kosmetyki blog,




Hydrolat różany marki Nacomi| najlepsze kosmetyki miesiąca| Marzec 

W pielęgnacji cery ostatnio powróciłam do hydrolatów. Poprzedni, który wam pokazywałam, okazał się ostatecznie niewypałem zarówno pod względem działania, jak i składu. Kiedy się skończył, uznałam, że nigdy więcej nie będę bawić się w półśrodki w tej kategorii. Wolę stawiać na dobry skład jednak. I takim sposobem trafił do mnie hydrolat różany marki Nacomi, który działa cudownie i pięknie pachnie. Przede wszystkim koi cerę, łagodzi ją i nawilża, a co równie ważne przygotowuje ją pod dalsze kroki pielęgnacyjne. Idealnie nadaje się do zwilżania maseczek z glinką, co jak same wiecie, przy tych zastygających jest bardzo ważnym krokiem. Jeśli chodzi o zapach, to ja czuję przede wszystkim zapach roślinny, świeży i bardzo przyjemny dla nosa. Róża w tym hydrolacie przypomina mi domowe konfitury różane całkowicie naturalne, ale bez słodkiej nuty. Zero babcinego zapachu. I przyznam się szczerze, że codziennie go używam i jestem uzależniona. Jeśli myślicie nad nim, to ja się podpisuje rękami i nogami.🔥




ulubieńcy miesiąca blog, ulubieńcy marca, ulubieńcy kosmetyczni blog, ulubieńcy blog kosmetyczny, ulubione kosmetyki blog,
Żel pod prysznic bebeauty o zapachu truskawki & mięty| najlepsze kosmetyki miesiąca marzec

Drugim ulubieńcem tego miesiąca jest żel pod prysznic bebeauty o zapachu truskawki & mięty, w którym nie czuć mięty. Zdecydowanie to wiśnia i truskawki na mój nos i wiem, że nie jestem odosobniona tutaj.  Sam żel myje i robi co, trzeba, a co równie dobre to fakt, że nie wysusza mi skóry, a ja nie muszę częściej sięgać po balsam dzięki niemu. Taki typowy umilacz kąpielowy przede wszystkim ze względu na zapach. Tani i przyjemny.



ulubieńcy miesiąca blog, ulubieńcy marca, ulubieńcy kosmetyczni blog, ulubieńcy blog kosmetyczny, ulubione kosmetyki blog,
Dove body scrub granat&masło shea 



Bardzo dobrze wiecie, że jak mowa o peelingu to dla mnie w parze z musi to iść z porządnym zdzieraniem martwego naskórka zarówno na twarzy, jak i na ciele. I na pewno wiecie, że takie właściwości mają choćby peelingi cukrowe. O peelingach marki Dove czytałam już kiedyś nieco i pamiętałam, że nie są to jakieś wybitne kosmetyki, ale powiem Wam, że ja akurat bardzo się polubiłam z tym, który dostałam, a konkretnie chodzi o wersję granat & masło shea. I nie mówię tutaj, że przestałam lubić cukrowe peelingi, ale tego bardzo przyjemnie mi się używa. Z racji obecności korundu siła zdzierania zależy tylko od waszych dłoni, a tych drobinek jest nawet sporo w środku. Co do zdzierania naprawdę nie mam żadnych zastrzeżeń, bo martwego naskórka nie ma, a ciało jest dodatkowo nawilżone i przyjemnie pachnie żelkami. Jest o wiele mniej tłusty od peelingu Nacomi i tym też podbił moje serce. I powiem szczerze, że w marcu tylko po ten peeling sięgałam. Jeśli macie wrażliwą skórę, a dodatkowo zmagacie się z suchością na ciele, to zdecydowanie warto spróbować moim zdaniem. I zadowolona jestem nawet ja zwolenniczka cukrowych zdzieraków, co nawet mnie zaskakuje.





ulubieńcy miesiąca blog, ulubieńcy marca, ulubieńcy kosmetyczni blog, ulubieńcy blog kosmetyczny, ulubione kosmetyki blog, hity kosmetyczne z biedronki blog
Bebeauty mgiełka zapachowa mango i  świeże owoce| najlepsze kosmetyki miesiąca| marzec


Ostatni produkt godny polecenia w tym miesiącu to coś, co znam i udało mi się wrócić do tego kosmetyku po jakimś czasie. Jeszcze przed pandemią udało mi się wybrać do biedronki na zakupy spożywcze i co tam znalazłam? Jedną z moich ulubionych mgiełek marki bebeauty o zapachu mango. Miałam ją już wcześniej tylko w innym opakowaniu kompletnie, które nie było szałowe. Teraz jest przyjemniejsze dla oka. Wracając jednak do mgiełki to na wiosnę i lato jest idealna. Świeża, lekko słodka i orzeźwiająca. I kiedy ją wącham, podobnie jak wersję melonową zdecydowanie przywołują mi na myśl gorące lato, którego nie mogę się doczekać. Oczywiście używana była, kiedy musiałam wyjść, co w obecnej sytuacji robię rzadko i wyłącznie dotyczy to jedzenia niczego więcej.


I tym akcentem kończymy dzisiejszy wpis. W marcu na wyróżnienie na pewno zasługuje hydrolat różany Nacomi, który wpisał się idealnie w moją pielęgnację twarzy i skutecznie zatarł paskudne wrażenia po pseudo hydrolacie Natura Care. Mocnym zaskoczeniem okazał się peeling do ciała Dove, o którym na starcie myślałam, że wcale się nie spisze. Oczywiście nie umniejszam też innym produktom. Dajcie znać, czy jakiś kosmetyk was szczególnie zainteresował, a może coś macie i lubicie? Koniecznie napiszcie:)  


13 komentarzy:

  1. Znam żel :) Zaciekawił mnie ten hydrolat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że Biedronka ma takie fajne mgiełki. Ostatnio też tylko wpadam piorunem po żarcie i jak najszybciej do kasy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hydrolaty różane używam od dawna i zużywam ich bardzo dużo, ale Nacomi jeszcze nie kupowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O dziwo znam większość produktów z tym, że w innych wersjach :D No prawie, bo żel z biedronki znam i w tej :P Był fajny, ale pozostałe wersje - cytrusową i brzoskwiniową lubię ciut bardziej. Peeling dove był przede wszystkim.. inny :) Ciekawy, chociaż nie wiem czy do niego bym wróciła. Za mango nie przepadam akurat, więc ta wersja mgiełki mnie nie kusi akurat. Ale melona kocham! Teraz mam akurat wersję z hebe, bo chciałam porównać właśnie do biedronkowej. Jeśli chodzi o hydrolat to akurat ostatnio miałam go w ręce w hebe, tzn. wersję aloesową (bo różaną mam aktualnie z make me bio więc chciałam coś innego), ale ostatecznie odłożyłam i wybrałam Lirene. Może w sumie lepiej, biorąc pod uwagę to, że jest minimum 2 krotnie większy od Nacomi :D A nie wiem kiedy będę w hebe.. Ale na pewno w końcu i na te produkty się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Peeling Dove miałam,tylko inny zapach i też byłam zadowolona-a podobnie jak Ty wolę mocne cukrowe zdzieraki :) Zapamiętam Twoją wersję zapachową i jak trafię w dobrej cenie,to kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Scrub z DOVE ciekawy :) bardzo lubie ich zele

    OdpowiedzUsuń
  7. Hydrolaty z nacomi mają piękne buteleczki, bardzo mi się podobają. Z bebeauty miałam ten żel, ale ostatecznie wolę brzoskwiniowy ;). Mgiełkę mango wąchałam i była ładna, ale dla mnie minimalnie za słodka ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio kupiłam ten żel w Biedronce, kocham go :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Też lubiłam ten żel z Be Beauty ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam jedynie mgiełkę mango z Be Beauty :) Właśnie ją kończę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę odkopać w zapasach moją mgiełkę BeBeauty, bo schowałam ją do szafy na okres jesienno-zimowy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie nikogo nie zaskoczę ale nie znam kompletnie żadnego z tych kosmetyków 🙈

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.