Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj wracam z kolejną maseczką w serii weekendowe spa. Tym razem na tapet bierzemy nietypową maskę w płachcie, którą kupiłam ostatnio na promocji w Rossmannie. Po raz pierwszy miałam okazję testować maskę, która bąbelkuje podczas trzymania na twarzy. Jeśli ciekawią was moje wrażenia oraz czy warto kupić taki bajer i przetestować, zapraszam do dalszej części wpisu.
Co, gdzie jak i za ile?
Weekendowe spa| Eveline Cosmetics Bubble Mask| wersja oczyszczająca |
Eveline Cosmetics Bubble Face mask w wersji oczyszczającej kupiłam za ok. 6 lub 7 złotych na promocji w Rossmannie. W cenie regularnej nie jest najtańsza, ale na promocji sądzę, że to nie aż tak wiele, jak za maskę w płachcie, ponieważ bywają droższe tego typu produkty, jak same wiecie.
Weekendowe spa|Eveline Cosmetics Bubble Mask| wersja oczyszczająca| tył opakowania |
Opis producenta+ moja opinia
Weekendowe spa| Eveline Cosmetics Bubble Face Mask| wersja oczyszczająca |
W skrócie:
*wzbogacona o aktywny węgiel, kwas hialuronowy, ekstrakt z papai, borówki, pomarańczy i cytryny
*doskonale usuwa zanieczyszczenia
*delikatnie złuszcza
*matuje
*pozostawia cerę odświeżoną i promienną
Obietnice producenta są bardzo przyjemne, mimo że to aż 5 punktów w tym naprawdę krótkim opisie. Sama płachta po wyjęciu z opakowania jest czarna, dokładnie tak jak na zdjęciu z przodu opakowania. Płachta jest w tym wypadku bardzo dobrze dopasowana do twarzy i szybko można ją zaaplikować bez potrzeby kombinowania jak zrobić to w miarę umiejętnie i objąć możliwie jak największy obszar, jak to musiałam robić przy ostatnio testowanej maseczce ogórkowej z biedronki. I tutaj po nałożeniu zaczyna dziać się magia, ponieważ maseczka zaczyna się pienić, na początku dość powoli, a później nieco szybciej. Przy okazji przyjemnie masuje buzię, a piana, która się wytwarza, przy tym ładnie trzyma się buzi i maski, więc można spokojnie wykonywać przy tym inne czynności, jeśli macie na to ochotę, a niekoniecznie leżeć. Czuć przy tym wszystkim też taki delikatny masaż, który jest bardzo przyjemny swoją drogą. Po ściągnięciu maseczki dokładnie po 15 minutach na twarzy zostaje jeszcze troszkę tej pianki, którą ja sobie delikatnie umyłam buzię, bo zachowywała się jak produkt do mycia, takie delikatne mydełko. Przyznam, że zostałam całkiem pozytywnie zaskoczona efektami. Po pierwsze kilka niedoskonałości, które znów mam dzięki maseczce ochronnej mocno zostało uspokojonych przez tę maskę, na co po cichu liczyłam. Skóra była bardzo dobrze nawilżona, wygładzona, a pory ściągnięte. Delikatny mat również został osiągnięty, na co nie liczyłam zbytnio. No po prostu super. Zapach również był bardzo przyjemny, taki świeży i lekko cytrusowy. Nie przeszkadzał, nie była to też nuta kostki do WC. Po prostu umilał mi czas spędzony z tą maseczką.
Skład
Weekendowe spa|Eveline Cosmetics Bubble Face Mask| wersja oczyszczająca |
Aqua (Water), Glycerin, Dipropylene Glycol, Cocamidopropyl Betaine, Methyl Perfluorobutyl Ether, Methyl Perfluoroisobutyl Ether, Sodium Lauroyl Glutamate, Disiloxane, Sodium Cocoyl Apple Amino Acids, Hydrolyzed Collagen, Sodium Hyaluronate, Charcoal Powder, Hydroxyethylcellulose, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Vaccinium Myrtillus Fruit/Leaf Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Allantoin, Hydroxyacetophenone, Disodium EDTA, Niacinamide, Phenoxyethanol, 1,2-Hexanediol, Propanediol, Caprylyl Glycol, Butylene Glycol, Ethylhexylglycerin, Hexylene Glycol, Illicium Verum (Anise) Fruit Extract, Chlorphenesin, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Parfum (Fragrance), Sodium Chloride, Limonene, Linalool.źródło
W tej maseczce po analizie składu znalazłam 6 pozycji, które potencjalnie mogą zrobić krzywdę. Ekstrakty z cytryny i pomarańczy nie są polecane do wrażliwych cer, ponieważ to kwasy, a więc mogą spowodować podrażnienia. Warto uważać również na potencjalnie komedogenne glikol butylenowy oraz heksylenowy. U mnie nie wystąpiły co prawda reakcje na te składniki, a zwłaszcza dwa ostatnie, ale przestrzegam was przez nimi. Ostatnie dwa elementy, czyli Limonen i Linalol to alergeny zapachowe, które mogą wywołać uczulenie.
Podsumowując: Maseczka Eveline okazała się całkiem przyjemnym produktem, który umilał mi domowe spa swoim działaniem. Co do składu okazało się, że nie jest kolorowo, ale maska zadziałała bardzo dobrze i na szczęście nie zrobiła mojej skórze krzywdy, a to działanie, jak pisałam wyżej, podobało mi się. Czy warto wypróbować taki bajer? Czemu nie? Sama chętnie bym przytuliła inne tego typu maski, może z nieco lepszym składem nawet.
Bardzo zaciekawiła mnie ta maseczka i muszę ją wypróbować, bo jestem ciekawa działania tej pianki :)
OdpowiedzUsuńMaseczki do twarzy to produkty, które mogły by dla mnie nie istnieć :D Bardzo rzadko ich używam, ale może kiedyś to się zmieni.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ją miałam ;) Ale i tak jeszcze raz kupię, kocham maseczki :D
OdpowiedzUsuńCzyżby nowa seria zawitała na Twojego bloga? :)
OdpowiedzUsuńCzytając opis miałam wrażenie, że mega podobna była u mnie ta ze skin 79 o której Ci wspominałam. Ogólnie wolę te kremowe, jak wszystkie maski, ale mam ochotę ją wypróbować. Moim zdaniem maski bomblujące są idealne właśnie na takie prawdziwe spa dla relaksu, po ciężkim dniu na poprawę humoru :) Polecam Ci sprawdzić chmurki bielenda, mango powinno być ideolo dla Cb :D
Seria nie jest nowa akurat. Wraca sobie co jakiś czas tutaj jak mam ciekawe maski do przetestowania i warto coś więcej o nich napisać 😉I robić już powoli zapasy na kolejne wpisy 😂 Tę z Eveline jak najbardziej warto wypróbować, bo przyznam, że mało kosmetyków z pielęgnacji tej marce wychodzi a tutaj zostałam mega pozytywnie zaskoczona 😉 A i domowe spa było zdecydowanie przyjemne po upale 🙂Tych masek o których wspomniasz na pewno będę szukała, a szczególnie tej z mango marki Bielenda, bo ostatnio kocham wszystko co ma mango ❤️
UsuńMyślałam, że może planujesz ją pisać regularnie, co tydzień np :) Masz rację z pielęgnacją Eveline różnie bywa, a nawet bardzo różnie! Ale ich kolorówkę np tusze lubię :) Wiem, że lubisz mango temu mówię, no i to, że mi nawet się sprawdził, co średnio lubię ten zapach mówi samo za siebie :D Chociaż tam woń była taka egzotyczna bardziej w sumie, mix owoców z mango :P
UsuńBędę chciała z tego zrobić regularną serię taką właściwie co tydzień, bo to nie jest głupi pomysł rzecz jasna, trzeba tylko zrobić zapas masek :D No bardzo różnie bywa, choć w tym momencie dobrze rokuje przynajmniej po tej maseczce :) Ja z kolorówki akurat do tuszy się nie dobrałam jakimś cudem, ale miałam korektor, bazę pod cienie i trio do konturowania tak sięgając pamięcią i lubiłam te kosmetyki :) No wiadomo,że jak mango to ja polecę jak koń za marchewką 😂
UsuńNigdy nie używałam bubble mask, więc może a będzie pierwszą? ;D Skoro mówisz, że fajne dział
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam maski bąbelkującej :) Widzę, że są jakieś nowe na rynku, może się skuszę, bo jeszcze nie używałam maski z tej serii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki bąbelkujące. Co prawda zazwyczaj bardziej podoba mi się to jak wyglądam w tych wszystkich bąbelkach niż efekt :D. Jestem bardzo przyjemnie zaskoczona Twoją opinią, bo myślałam że będzie fajna, ale bez efektu wow. Trochę mnie wystraszyłaś składem, bo moja skóra lubi być wrażliwa ;)
OdpowiedzUsuń