Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Niedawno w biedronce pojawiły się nowe maseczki w płachcie marki bebeauty. Jak na pewnie pamiętacie, te 3 wcześniejsze z poprzedniej edycji, które miałam okazję testować, sprawdziły się fajnie i na dłużej zagościły w mojej kosmetyczce. Jednak ostatnio pojawiły się nowe wersje, które bardzo mnie zaciekawiły i postanowiłam przetestować dwie z nich. Dzisiaj opowiem wam o pierwszym wariancie dla cery mieszanej, czyli ogórek &matcha. Jeśli jesteście ciekawe, jak wypadła zapraszam do dalszej części wpisu. 






Cena i dostępność


maska bebeauty ogórek i matcha, maski bebeauty w płachcie blog kosmetyczny, tanie maski w płachcie blog
weekendowe spa|maska nawilżająco-oczyszczająca ogórek& matcha



Maseczkę w płachcie ogórek& matcha bebeauty kupiłam za ok. 4 zł w biedronce, niedawno po tym, jak się pojawiły. Cena niewielka i wydaje mi się, że bardzo przystępna, zresztą maski bebeauty zwykle są bardzo tanie. 



Opis producenta+moja opinia


maska bebeauty ogórek i matcha, maski bebeauty w płachcie blog kosmetyczny, tanie maski w płachcie blog
weekendowe spa|maseczka ogórek& matcha opis producenta


W skrócie
*działa nawilżająco i odświeżająco 
*oczyszcza i ogranicza wydzielanie sebum



Jak widzicie, obietnice producenta nie są jakieś górnolotne, raczej typowe tak jak w wielu produktach do cery mieszanej/ tłustej. Opakowanie w tym przypadku jest typową saszetką, otwierało się łatwo tym razem i na szczęście nie musiałam go rozcinać. Sama płachta była bardzo dobrze nasączona, ale nie kapało z niej esencją, a w samej saszetce nie zostało wiele serum, aby móc potem je wklepać w cerę w większej ilości. Po nałożeniu maseczki przyznam, że trochę się jej przestraszyłam, ponieważ przez pierwsze kilka minut czułam pieczenie, ale twarz nie była podrażniona ani zaczerwieniona na szczęście. Zastanawiam się, z czego to wynika. Płachtę trzymałam tym razem 20 minut, ponieważ mimo swojej mokrości szybko się oderwała od twarzy, a i sam jej rozmiar nie był odpowiedni, ponieważ po bokach buzi prawie nie miałam tej maski. Co prawda założenie okularów pomogło tej masce nie spaść z mojej twarzy z powodu tych boków, ale nie powinno tak być. Wcześniej te maseczki były o wiele lepiej wycięte i dopasowane do twarzy. Także tutaj na początek minus. Co do samego działania to cera była lekko odświeżona to fakt. Nawilżenie też uzyskałam i to całkiem niezłe, choć trochę trwało, zanim serum przestało się kleić i dobrze się wchłonęło w skórę, co rzadko się zdarza przy maskach w płachcie do cery mieszanej, bardziej jest to cecha tych do cery suchej. Oczywiście po jako takim wchłonięciu esencji zamknęłam pielęgnację kremem, aczkolwiek i po nim skóra nadal lekko się kleiła, więc nie zniwelował tego efektu, na co liczyłam, bo często tak bywa, że klejące serum zamykamy kremem i ten efekt znika po prostu. Opisany efekt nawilżenia utrzymał się do kolejnego dnia. Patrząc na drugą obietnicę producenta, to nie zauważyłam oczyszczenia ani ograniczenia wydzielania sebum, w końcu takie efekty pojawiają się po dłuższym użytkowaniu maski lub innego produktu o podobnym działaniu, a nie po jednej aplikacji, więc ktoś tu ewidentnie popłynął. Maska oczywiście nie zapchała mojej cery ani nie spowodowała jej pogorszenia, choć początkowo bałam się, że może nie wyniknąć z tego nic dobrego. Zapach był bardzo ładny i świeży. Nie męczył mnie podczas stosowania maseczki ani nie przeszkadzał. To jeden z niewielu jej plusów. 


SKŁAD

maska bebeauty ogórek i matcha, maski bebeauty w płachcie blog kosmetyczny, tanie maski w płachcie blog
weekendowe spa| maseczka ogórek& matcha skład 


  Aqua,Glycerin,Propanediol,Betaine,Butylene Glycol,Phyllostachys Edulis Stem Water,1,2-Hexanediol,Maris Aqua,Cucumis Sativus Friut Extract,Camellia Sinensis Leaf Powder,Euterpe Oleracea Fruit Extract,Hydrocyacetophenon,Xantan Gum, Caprylyl Glycol,Tetrasodium Glutamate Diacetate,Hydroxyethylocellulose,Polysorbat 20,Caprylyl/Capryl Glucoside,Citric Acid,Lactic Acid,Sodium Benzoate, Potassium Sorbate,Phenoxyethanol,Ethylhexylglycerin,Parfum
Skład jak same widzicie, do naturalnych nie należy. Jest tutaj kilka nieciekawych składników, które mogą potencjalnie zrobić coś złego naszej skórze. Pierwszy jest glikol butylenowy, który może prowadzić do zapchania porów. U mnie na szczęście się to nie stało, ale uczulam was na to i warto uważać z tym składnikiem. Kolejny składnik to Polysorbat 20, który może powodować trądzik grzybiczy, więc tutaj też należy być ostrożnym. Kwas cytrynowy i kwas mlekowy to dwa składniki, które nie są polecane dla cer wrażliwych. Bardzo możliwe, że to one mnie tak lekko podrażniły, choć moja cera nie należy do wielkich wrażliwców. Kontrowersyjny jest też fenoksyetanol jako konserwant. 



Podsumowując: Mam co do tej maski naprawdę mieszane odczucia. Jak wcześniejsze wersje naprawdę lubiłam, tak tutaj niekoniecznie jestem do końca optymistką. Przyznam, że spodziewałam się czegoś lepszego, a i to podrażnienie początkowe przy tej maseczce też nie bardzo mi się podoba. Samo nawilżenie jest jak najbardziej przyjemne, ale denerwujące jest to, że esencja po tej masce tak długo się wchłania w cerę, a na końcu i tak się klei i niestety żaden krem nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Ostatecznie przyznam, że sama już bym do niej nie wróciła. Mam nadzieję, że różowa wersja okaże się ciut przyjemniejsza. 


Dajcie znać, czy miałyście okazję stosować tę maskę i jak wypadła. Jesteście miłośniczkami wersji w płachcie, czy wolicie tradycyjne kremowe maseczki? 


9 komentarzy:

  1. Jak wiesz ja jestem zdecydowanie fanką masek kremowych. Te w płachcie często działają dla mnie podobnie - leciutko nawilżają i odświeżają, dlatego lubię je bardziej latem niż w inne miesiące :) Bardzo fajna analiza składu! Powinnaś robić coś takiego częściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Twoją miłość do kremowych masek ja nie wątpię absolutnie :D Ja jestem rozdarta w pewnym sensie, bo lubię te w płachcie owszem i one są świetne do małego domowego spa i faktycznie dodają małego kopa nawilżającego skórze, tak kiedy chcę oczyścić cerę choćby to jednak zawsze będę sięgać do kremowych masek, mimo wszystko one działają najskuteczniej :) Cieszę się, że przypadło do gustu i właśnie zastanawiałam się, czy nie wprowadzić tego na stałe i widzę, że to dobra opcja :)

      Usuń
    2. No raczej szukać oczyszczenia w płachtach nie ma co :D Bardzo dobra!

      Usuń
    3. W płachcie to jedynie przyjemny relaks, szczególnie teraz kiedy jest lato :D I myślę, że taka krótka analiza zostanie na stałe, skoro się podoba :)

      Usuń
  2. Byłam ostatnio w Biedronce, ale nie widziałam tych nowości. Ale może to i dobrze, bo mam jeszcze kilka maseczek do zużycia, dopiero po tym zacznę zaopatrywać się w coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię maseczki z Be Beauty, ale tych nowych jeszcze nie testowałam😊 z ciekawości muszę wypróbować tą maseczkę 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie skorzystam ;p
    Ja mało maseczek używam, a wiec nie jestem w stanie powiedzieć, ktore bardziej wolę

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Biedronkowe maseczki, tej nie miałam jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio coraz rzadziej używam maseczek ale jak już to stawiam na kremowe mimo że jeszcze rok temu na topie były u mnie tylko te w płachcie 😁 opakowanie ładne, minimalistyczne ale nie czuję potrzeby zakupy tym bardziej, że średnio wypada .

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.