Witajcie w kolejnym wpisie. Przyznam, że wrzesień minął u mnie dość szybko. W dodatku zamiast końcówki lata, na dobre rozgościła się jesień, a szkoda, bo jednak liczyłam, że będzie jeszcze kilka letnich dni. Wracając jednak do ulubieńców, w tym miesiącu mam coś zarówno dla miłośników makijażu, jak i pielęgnacji. Jeśli ciekawią was, moimi ulubieńcy, koniecznie czytajcie dalej.
Pielęgnacja
W tym miesiącu w pielęgnacji twarzy intensywnie testowałam dwie zupełnie nowe dla mnie maseczki do twarzy marki Cafe mimi z serii super food. Przyznam, że skusiłam się na nie zupełnie w ciemno, czytając jedynie skład. Wybrałam dla siebie wersję z niebieską glinką i drzewem herbacianym oraz z algą laminaria&spiruliną. Pierwsza rzecz, która bardzo mi się spodobała to fakt, że maski mają praktyczne tubki, z których łatwo można wydobyć zawartość. Co do działania obie sprawdzają się bardzo dobrze. Maska z niebieską glinką jest bardziej oczyszczająca i całkiem nieźle działa na niedoskonałości, a przy tym nie wysusza twarzy. Zostawia ją fajnie nawilżoną. Natomiast maska z algami jest typowo nawilżająca i ujędrniająca. Lubię jej używać, kiedy mam nieco bardziej przesuszoną buzię, ponieważ świetnie ją nawilża, wygładza i sprawia, że cera jest promienna.
Nie mogłabym też zapomnieć o moim najnowszym włosowym odkryciu, czyli odżywce do włosów beaute marrakech z keratyną i olejkiem arganowym. Powiem wam, że obawiałam się trochę, że ten produkt będzie dla moich włosów nieco za ciężki, ale okazuje się, że wpisuje idealnie w pielęgnację kosmyków po lecie. Bardzo dobrze nawilża i wygładza włosy bez obciążenia, mimo że nie żałuję sobie produktu przy każdym użyciu. Dodatkowy atut to bardzo ładny zapach.
Na koniec wpisu zostawiłam dwa kosmetyki do makijażu, które bardzo przypadły mi do gustu. Pierwszy to podkład Bielenda Vege Flumi w kolorze 02 naturalny beż. Naczytałam się wiele jego różnych recenzji. Przeważały te negatywne. Uznałam jednak, że skoro marka sprawdza się u mnie pod względem podkładów, niczego nie ryzykuje. Podkład bardzo dobrze rozprowadza się po skórze i daje takie zdrowe glow, które bardzo lubię. Ten produkt zachowuje się dosłownie jak moja druga skóra. Kryje to, co potrzeba, ale nie obciąża ani nie zapycha cery. Wyrównuje również wszelkie zaczerwienione obszary. Idealnie dogaduje się też z moimi ulubionymi pudrami, a trwałość jest świetna przez cały dzień. Widziałyście go w akcji, w ostatnim wpisie z serii blogerki polecają.
Puder pod oczy paese puff cloud to już prawie kultowy kosmetyk, który przewijał się naprawdę wszędzie. U mnie wylądował jako gratis do zakupów z programu lojalnościowego mojej ulubionej drogerii. I przyznam, że rozumiem już jego fenomen. Przy mojej wymagającej skórze pod oczami sprawdza się świetnie, ponieważ utrwala korektor na cały dzień, ale nie wysusza tej okolicy. Daje też bardzo ładny efekt wygładzenia. Sądzę, że osoby z podobnie wymagającą skórą pod oczami do mojej również powinny być z niego naprawdę zadowolone. Dodatkowym plusem może być to, że ten puder nie ma żadnych drobinek.
I tym akcentem kończę ten wpis. Na wyróżnienie w tym miesiącu zdecydowanie zasługują maski do twarzy cafe mimi oraz puder paese i podkład Bielenda. Nie umniejszam oczywiście odżywce, która jest dla mnie totalną nowością.
Koniecznie dajcie znać, czy jacyś moi ulubieńcy wpadli już w wasze ręce i jak te produkty u was sobie poradziły. Jestem tego bardzo ciekawa :)
Puder jedynie znam no fajny, ale czy na tyle bym go kupowała non stop to chyba nie (nie potrzebuję osobnego pudru :)). Co do reszty to ciekawią mnie oczywiście maseczki :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie masz na tyle problematycznej skóry pod oczami i właściwie możesz stosować na tę strefę każdy puder, jaki ci wpadnie do głowy. Ja tak nie mogę robić, więc puder pod oczy uważam za świetne rozwiązanie, które zostanie ze mną na stałe :) Maseczki na pewno dostaną swoje osobne pięć minut, bo są naprawdę godne uwagi :D
UsuńDokładnie tak 😁
UsuńPuff cloud znam i uwielbiam. Kończę już opakowanie i zamawiam kolejne. Moja skóra pod oczami, poza zimą, nie jest kapryśna, więc teoretycznie mogłabym używać jednego pudru na całą twarz, ale w połączeniu z ulubionym korektorem, ten puder to inny level. Skóra wygląda jak u lalki.
OdpowiedzUsuńJa nie znam nic, ale parę z nich wpadło mi w oko. Maseczki do twarzy i Twoje włosowe odkrycie chętnie bym osobiście sprawdziła.
OdpowiedzUsuńAkurat sama nie miałam żadnego produktu :)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł, muszę wypróbować ;) psychiatra lublin pozdrawia ;)
OdpowiedzUsuń