Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj przychodzę do was z nowym wpisem z serii #blogerkipolecją. W poprzednim roku te wpisy cieszyły się na blogu fajnym zainteresowaniem, więc mam nadzieję, że i w tym tak będzie. W tym poście na tapet bierzmy rytuały, których nauczyło nas blogowanie. Powiem wam, że u mnie głównie są to rytuały pielęgnacyjne, więc nie przedłużam więcej i zaczynamy :)
KREM POD OCZY
Wydawałoby się, że używanie kremu pod oczy oczywiste dla każdej z nas jak oddychanie. W czasach przed blogowych totalnie ignorowałam ten temat i na samym początku pisania też tak było. Do momentu, kiedy zdecydowałam sama, że chcę tego spróbować, bo wszędzie słyszałam i czytałam, że to dobre dla tych okolic. Mój pierwszy krem pod oczy był marki Alterra z winogronem&białą herbatą. Zużyłam mnóstwo opakowań i bardzo często też wam go polecałam. I właśnie od niego tak naprawdę zaczęłam dbać o tę ważną okolicę i zwracać uwagę przede wszystkim na to, aby kremy były dobrze nawilżające. Dzisiaj chyba bym nie wróciła do tego kosmetyku, bo wydaje mi się, że byłby za słaby na moje obecne potrzeby, ale wspominam go z sentymentem jednak. Obecnie jak wiecie, moim towarzyszem w pielęgnacji tych okolic jest krem botanic skinfood, z którego i wy jesteście zadowolone.
Co prawda ja używałam wcześniej kremu pod oczy czy serum, ale nie tak regularnie jak trzeba było. Inne blogerki skusiły mnie na jakieś ciekawe produkty i dzięki temu wyrobiłam sobie regularność i chęć poznawania nowości ;)
OdpowiedzUsuńNo z 3/4 punktami się zgadzam :) Jeśli chodzi o sera to one mam wrażenie najwięcej zdziałały w poprawie stanu mojej skóry! Kiedyś był na prawdę dramat, a teraz jest super :D Oooo i jaki wieelki balsam xD Zaskoczyłaś mnie! Super, że AŻ TAK się sprawdza :) Co do olejku na końcówki to ja właśnie nie używam, kiedyś kupowałam, a teraz jakoś nie.
OdpowiedzUsuńAkurat o balsamowaniu pamiętałam od zawsze, lubię to! :)
OdpowiedzUsuńLubię Nacomi ❤
OdpowiedzUsuńBlogowanie nauczyło mnie, że krem pod oczy należy aplikować również przed nałożeniem makijażu, jeśli na dłuższą metę nie chce się przesuszyć okolicy pod oczami ;)
OdpowiedzUsuńCzyli miałam rację pisząc, że u was pewnie pojawi się balsamowanie :) super, że wyrobiłaś sobie ten nawyk i może uda Ci się poznać więcej dobrych balsamów, które zawładną Twoim sercem. Ja do ser nie umiem się przekonać, używam ich sporadycznie a powinnam zdecydowanie częściej po nie sięgać 🙊
OdpowiedzUsuńMnie blogowanie nauczyło nawyku szczotkowania ciała na sucho :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze zapominam użyć balsamu, wolę używać nawilżających żeli pod prysznic, peelingów i balsamów pod prysznic, niż potem się czymś smarować dodatkowo :P
OdpowiedzUsuńW sumie ja też dzięki blogowaniu wprowadziłam do swojej pielęgnacji krem pod oczy i serum. Z końcówkami nadal nic nie robię, balsamuję się częściej, ale wciąż brakuje mi w tym regularności :D Poza tym to wciąż coś się zmienia, coś nowego odkrywam i myślę, że bez bloga większości tych zmian pielęgnacyjnych (moim zdaniem na lepsze) bym nie wprowadziła :)
OdpowiedzUsuńHah! Z kremem pod oczy miałam zupełnie rak samo 😁
OdpowiedzUsuń