Podsumowanie miesiąca to dla mnie zawsze projekt denko. Miło zobaczyć swoje zużycia w całości i sięgnąć do zapasów po nowe kosmetyki. W czerwcu zużyłam prawie same hity kosmetyczne oprócz jednego produktu, z którym pod koniec się męczyłam. Ciekawi ile kosmetyków poszło do kosza? To koniecznie czytajcie dalej.
EVELINE COSMETICS ROYAL SNAIL PŁYN MICELARNY
Płynu Eveline Royal Snail nie zdążyłam nawet pokazać wam w zakupach, a już się skończył. Przy codziennym używaniu kremu spf, który trzeba porządnie zmyć, nie jest to jednak dziwne. Płyn sprawdził się u mnie bardzo dobrze też przy typowym demakijażu i radził sobie świetnie z każdym elementem makijażu. Nie podrażniał również oczu. Tani i bardzo dobry.
ORGANIQUE BASIC CARE FACE MASK
Maseczka organique była moim pierwszym kosmetykiem tej marki i przyznam, że do ostatniej kropli byłam z niej bardzo zadowolona. Maseczka super oczyszcza, wygładza, działa na niedoskonałości i sprawia, że twarz wydziela mniej sebum. Jestem z niej bardzo zadowolona i zdecydowanie kupię kolejne opakowanie. Oczywiście po więcej szczegółów zapraszam was do osobnej recenzji.
REDBLOCKER OLEJEK DO DEMAKIJAŻU
Wreszcie udało mi się wykończyć ten olejek do demakijażu. Produkt był ok, ale miał swoje wady. Zmywał makijaż i krem spf, ale nie do końca radził sobie z tuszami do rzęs w moim przypadku i przyznam, że trochę mnie denerwował ten fakt przy dłuższym używaniu. Mimo mojego małego doświadczenia z olejkami do demakijażu zdecydowanie bardziej wam polecam mojego ulubieńca od Vianka.
Żeli pod oczy nie używałam od wieków, a ostatnie, których miałam okazję używać, to chyba był Floslek. Od tamtego momentu sięgałam głównie po kremy pod oczy, aż znalazłam mój pierwszy kosmetyk Aloesove w jednym z pudełek Pure Beauty. Żel pod oczy naprawdę przypadł mi do gustu. Super nawilżał i napinał skórę oraz lekko chłodził. Przy używaniu tego żelu naprawdę nie brakowało mi kremu pod oczy jako dodatkowego produktu. Zdecydowanie ten kosmetyk był wystarczający. Myślę, że sprawdzi się również teraz latem.
GARNIER ROZŚWIETLAJĄCE SERUM DO TWARZY NA NOC
Serum garnier na noc wylądowało w mojej kosmetyczce dzięki testom na wizaż.pl. Działanie tego serum ogólnie oceniam bardzo dobrze, choć są pewne minusy w tym produkcie. Bardzo dobrze nawilża, rozświetla cerę i wygładza skórę. Od wersji na dzień różni się tym, że nie ma tutaj alkoholu w składzie, więc będzie dobre również dla cer wrażliwych. I co najważniejsze ma większe stężenie witaminy C, która niestety nie jest stabilna, więc należy trzymać ten produkt w lodówce, aby nie zamienił koloru.
VIANEK NORMALIZUJĄCA MASKA DO TWARZY
Bardzo lubię maseczki Vianek i powoli zużywam swoje zapasy w tej kwestii. Bo saszetek trochę mi się nazbierało. Normalizującą maseczkę miałam też w wersji w tubce i zdecydowanie jest to jedna z moich ulubionych maseczek. Oczyszcza, wygładza, wycisza niedoskonałości oraz hamuje wydzielanie sebum. A taka jedna saszetka wystarcza na dwa porządne użycia.
PERFECTA PŁATKI POD OCZY/NA LINIE MIMICZNE EYE OR SMILE
Na fali tego, że bardzo lubiłam węglowe płatki, kupiłam sobie do przetestowania kolejne na promocji w Rossmannie. Przyznam, że te też były niezłe, ale trochę mnie przeraził ich rozmiar i ciężko było mi je dopasować pod oczy. Do działania nie mam zastrzeżeń, bo skóra była nawilżona i napięta, ale widziałabym te płatki w innej konfiguracji i rozmiarze.
SO!FLOW HUMEKTANTOWY SZAMPON DO WŁOSÓW
Szampon So flow znalazłam w urodzinowym pudełku Pure Beauty i chwilę musiał zaczekać na użycie, ale zdecydowanie świetnie się u mnie sprawdził. Bardzo dobrze domywał skórę głowy, oczyszczał z nadmiaru sebum oraz bardzo dobrze się pienił. Totalnie nie mam mu nic do zarzucenia i mogę go spokojnie zaliczyć do swoich ulubieńców. I bardzo chętnie kupię nowe opakowanie.
BIOELIXIRE WEGAŃSKA MASKA HUMEKTANTOWA&BIOELIXIRE WEGAŃSKA ODŻYWKA PROTEINOWA I EMOLIENTOWA
Maska i dwie odżywki bioelixire to od jesieni moje hity i pewniaki w pielęgnacji włosów. Poznałam te produkty dzięki współpracy z marką, ale kolejne opakowania kupiłam już sama. Maska, dwie odżywki i szampon rozgościły się w mojej pielęgnacji włosów na dobre i to są takie pewniaki, do których zawsze wracam, mimo że mam bardzo obszerną pielęgnację włosów, jeśli chodzi o produkty. Po prostu to są ideały dla mnie i dzięki nim zawsze mogę liczyć na good hair day. Efekt tafli po nich jest po prostu gwarantowany na moich włosach. Po więcej ochów i achów odsyłam was do recenzji tych produktów.
ONLYBIO ENZYMATYCZNY PEELING DO SKÓRY GŁOWY
Peeling enzymatyczny onlybio bardzo szybko zdobył moje uznanie. Świetnie radzi sobie z oczyszczeniem skóry głowy, odświeża i dodaje objętości. A dodatkowo cudownie tropikalnie pachnie. Czy mam już kolejne opakowanie? Być może.
I tym akcentem kończę ten wpis. W czerwcu pożegnałam 14 produktów, w tym 2 saszetki. Cieszę się, że w denku znalazły się też produkty do włosów, bo przy nich zużywanie idzie dość wolno.
Dajcie mi znać, jak wam poszło de kowanie w czerwcu i czy jakieś kosmetyki znacie.
Używałam tego peelingu z OnlyBio. Jest w porządku :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
kilka produktów mnie zaciekawiło ;)
OdpowiedzUsuńMoje denko czeka na obfocenie, napisane wstępnie jest :D Z Twojego znam produkty z PB i nie tylko. Olejek mi się nie sprawdził, żel pod oczy był super, maska Vianek to mój hit! Szampon Vis Plantis był super. Peeling do skóry głowy obecnie używam i jestem bardzo zadowolona, bosko pachnie! W zapasach mam balsam - czeka na lato :D i żel Miya.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten peeling OnlyBio Szukam czegoś teraz do skóry głowy
OdpowiedzUsuńŚwietne zestawienie, wiele z tych kosmetyków znam i się sprawdziły, zwłaszcza Aloesove, Vianek i Miya :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze stosować tych kosmetyków. A swojego denka już nei robię. Cieszę się jak widzę, ze robi mi się miejsce w szafce z kosmetykami
OdpowiedzUsuń