Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj przychodzę do was z kolejnym projektem denko. Nie mogę uwierzyć, że właściwie za chwilę lato się kończy i nastanie jesień, ale z drugiej strony wszystko ma swoje dobre strony i na pewno wiele z nas chętnie odpocznie w jesiennym chłodku od upalnego lata. W sierpniu wyjątkowo złożyło się tak, że skończyło mi się sporo kosmetyków w każdej kategorii, nawet z kolorówki coś się znalazło. Jeśli jesteście ich ciekawe, zapraszam do dalszej części wpisu.
TWARZ
TAMI RĘCZNICZKI BAWEŁNIANE W 100% BIODEGRADOWALNE
Te ręczniczki stały się moim odkryciem ostatnich dwóch miesięcy i wielkim ulubieńcem. Używam ich tradycyjnie do wycierania cery po umyciu jej ulubionym kosmetykiem. Słyszałam o nich dobre i złe opinie, ale u mnie sprawdzają się świetnie. I jestem z nich zadowolona przede wszystkim dlatego, że nie muszę trzeć skóry i pozbyłam się dzięki nim sporej ilości niedoskonałości na cerze, które męczyły mnie mniej lub bardziej. Po prostu pozwalają mi zachować higienę przy pielęgnacji cery, a przede wszystkim z racji tego, że są biodegradowalne, nie mam wyrzutów sumienia, że produkuję za dużo śmieci, choć podstawowe zasady ekologii w innych dziedzinach życia stosuję. Oczywiście mam już dwa kolejne opakowania, bo w tym momencie są one niezbędnikiem w mojej codziennej pielęgnacji.
DERMOFUTURE ŻEL OCZYSZCZAJĄCY DO TWARZY
Ten żel to było kolejne opakowanie, a znalazł się u mnie, ponieważ udało mi się wyhaczyć go na promocji wiosną. Przyznam, że po zużyciu drugiego opakowania jakoś nie czuję dalszej miłości do tego produktu, a wręcz przeciwnie mam ochotę go odstawić i więcej nie wrócić. Nie chodzi o to, że wyrządził mi krzywdę, bo radził sobie naprawdę dobrze zarówno z codziennym oczyszczaniem cery, jak i ze zmyciem resztek makijażu, ale po czasie po prostu mocno mi się znudził. Resztkę zużyłam też do mycia ciała, bo ten kosmetyk fajnie nawilża i całkiem ładnie pachnie, choć nie mocno. Po więcej szczegółów odsyłam was do recenzji, którą zostawię niżej.
AVON PLANET SPA MASKA PEEL OFF ORIENTAL RADIANCE
Na samym początku ta maska bardzo mi się podobała i chętnie jej używałam, jak wpadła do mnie w ramach współpracy z marką Avon. Przyjemne w niej było to, że fajnie chłodziła skórę i jako tako oczyszczała i dość szybko zasychała. Niestety nie nadawała się do używania jesienią i zimą, więc resztka przeleżała sobie jakiś czas i powiem wam, że zaczęła się zachowywać, tak samo, jak wszystkie maski peel off z Avonu, które miałam do tej pory. Owszem efekt chłodzenia pozostał i nadal był naprawdę przyjemny, ale co z tego, skoro ta maseczka naprawdę wolno zasychała, a i potrafiła mi spadać z twarzy. Po prostu maski z Avonu to ostatecznie nie moja bajka i nigdy więcej się nie skuszę na żaden nowy egzemplarz. A recenzję tej maski razem z peelingiem w płatkach zostawiam wam niżej.
VIANEK NORMALIZUJĄCY KREM DO TWARZY NA NOC Z EKSTRAKTEM Z POKRZYWY
Krem normalizujący marki Vianek towarzyszył mi już drugie lato i jestem z niego nadal zadowolona. Moja buzia po nim zachowuje się świetnie. Przede wszystkim trzeba mu oddać to, że niedoskonałości o wiele szybciej znikają dzięki jego działaniu, co przyznam, że nawet mnie zaskoczyło. W gorszych momentach podobnie jak maska oczyszczająca był moim wybawcą. Najbardziej widziałam to teraz, kiedy nosimy maseczki, a na żuchwie lubią pojawiać mi się od tego niedoskonałości. Co do wysuszenia skóry, ja tego nie doznałam przy tym kremie nigdy, ale możliwe, że albo jestem wyjątkiem, albo stosuję dostatecznie nawilżającą pielęgnację, że udało się osiągnąć balans po prostu. W kolejne lato na pewno wrócę do tego kremu i zakupię sobie też wersję na dzień, aby mieć komplet i sprawdzić, czym się różnią od siebie te dwa produkty. Niżej zostawiam wam też szczegółową recenzję tego kremu.
CZARNE MYDŁO AGAFII
Czarne mydło gościło w mojej kosmetyczce po raz pierwszy, nie wiem, gdzie ja byłam wcześniej, że tak późno je odkryłam?! Przede wszystkim cenię je za wielofunkcyjność, choć najbardziej lubię je stosować na włosy i na cerę, na ciało szkoda mi tego cuda. Włosy świetnie oczyszcza i dodaje im objętości, bez przeciążenia i szybszego przetłuszczania się, co jest dla mnie niezwykle istotne. W pielęgnacji cery świetnie oczyszcza skórę z codziennych zabrudzeń oraz resztek makijażu bez wysuszenia i ściągnięcia. Dobre jest również dla wrażliwców. A do tego cudownie pachnie. Niżej zostawię wam szczegółową recenzję razem z instrukcją jak stosować to cudo. I przyznam, że sama mam już kolejne opakowanie i na pewno skuszę się też na inne wersje różnych marek, aby mieć porównanie.
BEBEAUTY MASKA DO TWARZY W PŁACHCIE OGÓREK I MATCHA
👉Weekendowe spa| Maseczka bebeauty ogórek&matcha
Moje odczucia względem tej maski od czasu jej recenzji się nie zmieniły i są mieszane. Nadal niepokoi mnie to podrażnienie, które wywołała na mojej cerze. Miała również za małą płachtę, której zabrakło na policzki i dość dziwnie to wyglądało przez te 20 minut trzymania. Nawilżenie też było nijakie, a esencja po masce dość mocno klejąca i długo się wchłania. Po więcej szczegółów na jej temat zapraszam was do jednej z ostatnich recenzji. Mam nadzieję, że wersja z różą okaże się choć odrobinę lepsza.
👉Weekendowe spa| Maseczka bebeauty ogórek&matcha
CIAŁO
|
BIELENDA VIANITY SOFT EXPERT KREMOWA PIANKA DO GOLENIA 2W1
Chyba za dużo oczekiwałam po tym produkcie, bo powiem wam, że jest on dla mnie rozczarowaniem, choć bublem nazwać go nie mogę. Po pierwsze tubka na taki produkt to całkiem dobre rozwiązanie, ponieważ bardzo dobrze się to aplikuje wbrew pozorom i nawet jest dość szczelne to opakowanie, ponieważ woda nie wlewa się do środka. Mój główny zarzut wobec tego produktu jest taki, że ni cholery nie można tego nazwać kremową pianką, to jest po prostu krem do depilacji, który nie ma totalnie nic wspólnego z konsystencję pianki albo chociaż musu. Kolor ma taki perłowo różowy ten krem i de facto sprawdza się do depilacji, bo na szczęście nie spada ze skóry i jakoś bardzo nie zapycha maszynki, ponieważ łatwo ją opłukać z tego produktu. Dość dobrze rozpuszcza się w wodzie, choć niedokładnie i miejscami tworzy na powierzchni takie kluski typu lane ciasto. Dziwne, ale prawdziwe. Co mi średnio odpowiadało to zapach tego kosmetyku, w zamyśle miał to być lotos, a woń była ziemista, a nie kwiatowa. Dodatkowo produkt okazał się mocno nie wydajny, więc więcej do niego nie wrócę i szczerze mówiąc, nie polecam wam go.
AVON SENSES ŻEL POD PRYSZNIC PASSIFLORA& HIBISKUS
Jeśli o ten żel pod prysznic chodzi, spokojnie można go nazwać prawdziwym rypaczem w tej kategorii tak jak praktycznie każdy żel marki Avon. Nie mam pojęcia, co oni tam dodają, ale nawet dla mnie mimo bardzo ładnego zapachu i codziennego stosowania balsamu od dłuższego czasu, zużycie tego kosmetyku było nie lada wyzwaniem, ponieważ on potrafi cholernie wysuszyć ciało i ono po czymś takim dosłownie domaga się nawilżenia. Sama już nie planuję wracać do tych żeli i mam szczerą nadzieję, że nie zmienię zdania i będę wybierać bardziej nawilżające propozycje, bo potem właśnie dzieje się takie coś.
AVON NATURALS MGIEŁKA GRANAT& MANGO
To jeden z moich ulubionych zapachów wśród tych mgiełek i zdecydowanie lubię do niego wracać, a to jest kolejne zużyte opakowanie. Idealna opcja na lato i nie tylko, kiedy nie macie ochoty na perfumy, a chcecie ładnie pachnieć i ewentualnie wrzucić do torebki małą buteleczkę, która nie jest ciężka, aby aplikować mgiełkę w ciągu dnia. Przyznam, że ja sama bardzo lubię je nosić w torebce, by cały dzień czuć się świeżo. Niżej zostawię wam również osobną recenzję na jej temat, która jakiś czas temu pojawiła się na blogu.
FACELLE ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ RUMIANEK I AWOKADO
💗👉Facelle żel do higieny intymnej
To mój najbardziej sprawdzony i najdelikatniejszy produkt tego typu, a przede wszystkim tani i z dobrym składem. Wiele poprzednich kosmetyków z tej kategorii wywoływało u mnie podrażnienia tej delikatnej strefy lub uczucie jakbym ciągle miała infekcję. Ten jest skuteczny, delikatny i daje świeżość nawet podczas miesiączki. Zdecydowanie jeszcze do niego wrócę, a was odsyłam po więcej szczegółów do osobnej recenzji.
💗👉Facelle żel do higieny intymnej
WŁOSY
Joanna Tradycyjna Receptura szampon do włosów przetłuszczających się chmiel&drożdże piwne|Marion Hair Line płyn do stylizacji włosów zwiększona objętość| Marion Hair Line płyn do stylizacji włosów sprężyste loki większa elastyczność| Projekt denko sierpień 2020 |
JOANNA TRADYCYJNA RECEPTURA SZAMPON DO WŁOSÓW PRZETŁUSZCZAJĄCYCH SIĘ CHMIEL&DROŻDŻE PIWNE
Nie ukrywam, że to moje ente opakowanie tego szamponu. I jak zawsze jest niezastąpiony w mojej kosmetyczce. Bardzo dobrze myje i oczyszcza włosy, ale to na pewno wiecie, tak samo, jak to, że wymagane jest po nim użycie odżywki do włosów. Nie kłóci się z żadną, której dotychczas używałam, jak i z kosmetykiem z tej samej serii. Tani i świetny. Po resztę szczegółów na jego temat odsyłam was do osobnej recenzji.
MARION HAIR LINE UTRWALAJĄCY SPRAY DO WŁOSÓW NADAJĄCY OBJĘTOŚCI (WERSJA POMARAŃCZOWA) ORAZ DO WŁOSÓW KRĘCONYCH (WERSJA FIOLETOWA)
Ile mam za sobą buteleczek tych płynów, nie pytajcie, bo nawet ja nie mam pojęcia. Goszczą w mojej łazience od lat właściwie i oba sprawdzają się super. Pomarańczowa wersja faktycznie dodaje włosom sporo objętości, bez jakiegokolwiek obciążenia włosów. Bardzo łatwo też ten produkt wyczesać z włosów, więc nie ma takiej mocy jak lakier, ale jednak robi robotę. Co do wersji fioletowej do włosów kręconych tutaj również nie mam zastrzeżeń, ponieważ ten spray bardzo fajnie podkreśla naturalny skręt na moich włosach. Wystarczy utrwalić, pozwolić wyschnąć i gotowe. Tanie, dobre i szybkie w działaniu. Podobnie, jak pomarańczowy nie obciąża włosów, nie powoduje szybszego przetłuszczania się oraz łupieżu lub podrażnień. Po resztę szczegółów zapraszam was do osobnej recenzji, którą podlinkuję niżej.
RÓŻNOŚCI
Garnier Mineral Protection 6| Garnier Mineral Action Control| Dermomed kremowe mydło aloes&granat|Projekt denko sierpień 2020 |
GARNIER MINERAL ANTYPERSPIRANT W KULCE PROTECION 6& ACTION CONTROL
Te kulki goszczą u mnie od lat. Mam za sobą sporo opakowań, a najczęściej kupuję je podczas zwykłych zakupów w Biedronce, ponieważ tam są najtańsze i mogę zaopatrzyć się w większą ilość egzemplarzy, zamiast kupować jeden za prawie 11 złotych. Właściwie zmieniam tylko wersję, najczęściej kupuję właśnie fioletową, zieloną oraz różową wersję. Słyszałam, że sobą nowe wersje, ale niekoniecznie dobrze się sprawdzają. Ja na pewno jeszcze wrócę do tych kulek nie raz.
DERMOMED MYDŁO DO RĄK ALOES& GRANAT
To mydło odkryłam przypadkowo w E. Leclerc podczas zakupów spożywczych. U mnie w domu takie produkty idą dosłownie jak woda i zawsze mam jakiś zapas w postaci uzupełnienia, w tym wypadku skusiłam się też na buteleczkę, ponieważ moje poprzednie przestały się prezentować ładnie, bo długich miesiącach użytkowania. I oczywiście ta nowa ze mną zostanie na inne mydła, jednak wracając do tego, które było w buteleczce pierwotnie, to przyznam, że to jedno z niewielu naprawdę kremowych mydeł. Jakby w ostatnich miesiącach ktoś po prostu zaczął je rozcieńczać, ponieważ każdy uzupełniacz, który kupiłam gdziekolwiek, miał w sobie za rzadką zawartość, która wręcz przelewała się przez dłonie i nie wytwarzała dostatecznej ilości piany, jaką bym sobie życzyła mieć podczas dokładnego mycia doni, w tym mydle konsystencja jest idealna. Świetny jest też zapach tego produktu, faktycznie czuć aloes i odrobinę słodkiego granatu. Dodatkowo podoba mi się też to, że ono nie wysusza mocno dłoni, raczej bardzo delikatnie. Dla mnie na tak i chętnie kupię sobie uzupełnienie, jak wykończę zapasy:D
KOSMETYKI KOLOROWE
Semilac base/top 2in1| Neess lakier hybrydowy aleja gwiazd| Catrice Made to Stay Inside Eye Highlighter Pencil 010 in the mood for nude| Projekt denko sierpień 2020 |
SEMILAC 2IN1 BAZA I TOP
Ten produkt marki Semilac to jeden z trzech, z których nie byłam zadowolona w ciągu prawie 4 latach robienia paznokci hybrydowych. Kupiłam go chyba w swoim zestawie startowym do robienia hybryd. Przede wszystkim na tym produkcie trwałość hybrydy na moich paznokciach była żadna. Paznokcie po dwóch dniach potrafiły się odczepić, tak jak odchodzi zwykły lakier żelowy bez szkody dla paznokcia. Po prostu to nie miało racji bytu. Zużyłam tę bazę do robienia wzorników. Do niczego innego się nie nadawała, zdecydowanie lepiej kupić osobno bazę i top. Niżej zostawię wam recenzję tej bazy.
👉Aktualna kolekcja lakierów hybrydowych| Recenzja baz i topów
NEESS LAKIER HYBRYDOWY ALEJA GWIAZD
To kolejny zużyty przeze mnie lakier hybrydowy Neess w ostatnich miesiącach. I kolejny, który miał dziwnie wykręcony pędzelek. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Sam lakier jednak miał bardzo dobrą konsystencję i krycie. Już dwie warstwy wystarczały na pełne pokrycie paznokcia tym kolorem, co przy brokatach jest naprawdę dobre. Samych drobinek było bardzo dużo i pięknie prezentowały się jako akcent nawet w delikatnym mani. I jeśli jesteście miłośniczkami hybryd, zdecydowanie warto zainteresować się marką Neess, ponieważ żaden z trzech lakierów tej marki, które ostatnio wykończyłam, nie zawiódł mnie i nie wykluczam powrotu do tej marki w przyszłości.
CATRICE MADE TO STAY INSIDE EYE HIGHLIGHTER PENCIL 010 IN THE MOOD FOR NUDE
Ta kredka towarzyszyła mi we właściwie w każdym makijażu, bardzo lubiłam ją to, że jest miękka i dobrze maluje po linii wodnej oka, a przy tym nigdy nie zrobiłam sobie nią krzywdy. Trwałość również na wielki plus, ponieważ kredka przez cały dzień trzymała się na miejscu i nie robiła problemów aż do samego demakijażu oka. Zmywała się bardzo łatwo. Tania i świetna. Czy można ją jeszcze gdzieś dostać? Nie mam pojęcia, bo sama muszę zapolować na nową sztukę.
W tym miesiącu udało mi się zużyć aż 20 produktów. To spora liczba w stosunku do tego, że ostatnie denka były naprawdę skromne i zawierały małą ilość produktów. W sierpniu udało mi się nawet zahaczyć o kolorówkę, co bardzo mnie cieszy. Dajcie znać, jak wasze denko w tym miesiącu, skromnie, czy jednak z przytupem ? :)
Aktualnie używam mgiełki granat i mango, jest w mojej kosmetyczce niezmiennie od kliku dobrych lat, najlepszy zapach :)
OdpowiedzUsuńKilka produktów miałam :) Czarne mydło uwielbiam, a żel Facelle okropnie mnie podrażnił. Od ponad roku leży mi w szafce mgiełka z Avonu i jakoś nie umiem się wziąć za jej stosowanie xD Może z 1/4 użyłam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta maseczka z Avonu się nie sprawdziła, bo bardzo mnie zaciekawiła, żele pod prysznic z Avon Senses ciągle używam, ale tego zużytego przez Ciebie jeszcze nie miałam i ogólnie nie narzekam na nie, a mgiełki z tej firmy uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTych masek z Avonu moim zdaniem akurat nie warto kupować. Ani działanie fajne, a skład też mocno kiepski. Lepiej zainwestować w coś innego :) Ja miałam sporo wariantów tych żeli, ale więcej nie wrócę, bo mnie wysuszają aż za mocno. Miłośniczką mgiełek i ja jestem :)
UsuńMyślałam, że u mnie będzie z przytupem, ale.. chyba nie xD Z Twojego denka znam krem Vianek (zaskoczenie co?) - zużyłam go nawet w lipcu i pojawi się w denku, bardzo fajny latem. Mydło czarne - cudo, muszę wrócić, bo ostatnio moje włosy są mega kapryśne.. Tu nawiąże do tego, że chyba powinnam sprawdzić też szampon Joanna z Twojego polecenia :) Miałam też mgiełkę avon - bardzo dawno, za dziecka podkradałam siostrze, ale była fajna z tego co pamiętam xD
OdpowiedzUsuńA to się przekonasz sama jak będzie. Ja nie planowałam takiego sporego denka, ale to samo wyszło XD Nadrobiłam za ostatnie miesiące XD No mocne zaskoczenie XD Zwłaszcza że kupiłaś go przeze mnie :D Także ten :D Od czarnego mydła ciężko się uwolnić, bo jest genialne, a ja sobie kupiłam nowe opakowanie XD Myślę, że warto sprawdzić ten szampon Joanna. Sama używam go kilka lat już i zawsze się sprawdza. Pamiętaj tylko, że trzeba po nim użyć odżywki :)
UsuńChyba się przekonam jak ocenisz hahah xD Domyślam się, że odżywka jest konieczna, no i wiem, że kupujesz ją od długiego czasu. Dlatego właśnie mnie ciekawi i lubię takie powiedzmy 'naturalne' szampony - w sensie zapachu bardziej nie składu :)
UsuńU mnie denko jak zawsze skromne, że nawet nie wiem co zużyłam :P Z Twojej listy chętnie kupię czarne mydło, widziałam je już na innych blogach i bardzo mnie do niego ciągnie :P
OdpowiedzUsuńZ Twojego denka znam jedynie czarne mydło Agafii ale ja jakoś nie czuję wielkiej miłości do niego . Ręczniki kosmetyczne mam w swojej łazience ale akurat dla mnie to strata pieniążków i wolę sięgać po małe bawełniane ręczniki wielokrotnego użytku ;)
OdpowiedzUsuńWow, 20 produktów! :o Zainteresowałaś mnie tymi ręcznikami - mam cerę skłonną do wyprysków, więc koniecznie muszę używać innego ręcznika, niż na resztę ciała. Może i ja się na nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńIle różności w denku! Znam z niego dwa produkty - ręczniczki bawełniane Tami, które bardzo mile wspominam. Też były moim odkryciem, zastanawia mnie, dlaczego zaprzestałam ich kupowania. Znam także tę maskę Planet Spa, zawsze jakoś z Avon mi nie po drodze, nie wiem więc jak do mnie trafiła, ale nie sprawdziła się dobrze. Jakoś mnie ta marka do siebie nie przekonuje, mimo że ma rzeszę zadowolonych użytkowniczek :)
OdpowiedzUsuńDobrze pamiętam granatową mgiełkę avon. Kiedyś była moim wielkim ulubieńcem, później już mi się znudziły trochę te zapachy. Wszystkie mgiełki były słodkie i podobne, więc póki co do nich nie wracam ;)
OdpowiedzUsuń