Cześć piękności! 👋
Czas na mój coroczny ulubiony wpis - **pielęgnacyjne hity 2024 roku**! 🤩
W tym roku odkryłam tyle niesamowitych produktów, że ciężko było wybrać tylko kilka, ale jestem gotowa podzielić się z wami moimi absolutnymi faworytami.
Przygotujcie się na balsam do ciała, który okazał się bombowy, **krem, który odmienił moją skórę** i **maskę, która sprawi, że będziecie wyglądać jak milion dolarów**. 🤑
Zaczynamy! 🚀
O tej emulsji mogłabym wam pisac godzinami, bo pokochałam ją od pierwszego użycia i właściwie nie lubię się rozstawać z tym produktem. Emulsja bardzo dobrze oczyszcza skórę, ale co najważniejsze jest dla niej delikatna. Dodatkowo dobrze zmywa nie tylko resztki makijażu, ale również pielęgnacji oraz spfu. Super sprawdza się przy trzyetapowym demakijażu z użyciem olejku i płynu micelarnego jako trzeci krok. Emulsja nie ma zapachu, więc przypadnie do gustu również alergikom.
To mój pierwszy produkt tego typu, ale muszę przyznać, że zrobił na mnie naprawdę pozytywne wrażenie od razu. Zmywałam tym masełkiem makijaż, spf, pielęgnację lub połączenie wszystkich trzech. Produkt jest w tym naprawdę skuteczny, a przede wszystkim robi to naprawdę szybko bez zostawiania warstwy na skórze. Spłukuje się całkiem łatwo i szybko, choć ja potem zawsze używam żelu do twarzy lub pianki. Masełka można również używać jako maseczki do twarzy, która nawilża i odżywia skórę, ale jej nie obciąża w żaden sposób.
Wcześniej miałam okazję poznać esencje do twarzy, ale przyznam, że ta jest dosłownie rodem z koreańskiej pielęgnacji. Produkt jest lekki i zdecydowanie potrafi zastąpić aż dwa kosmetyki, czyli serum oraz tonik. Muszę powiedzieć, że to idealne rozwiązanie, gdy jest upał, ale również wtedy, kiedy chcecie postawić na minimalistyczną pielęgnację, której głównym celem jest nawilżenie skóry i utrzymanie jej w dobrej kondycji. Dodatkowo esencja szybko się wchłania, lekko rozświetla, nawilża i odświeża skórę. Jest też niezwykle wydajna, więc to kolejny jej plus.
MIYA MY WONDER BALM HELLO YELLOW&CALL ME LATER
Te dwa kremy zdecydowanie zasługują na swoje pięć minut w ulubieńcach roku, ponieważ mają super działanie. W tym roku testowałam sporo kremów, ale te dwa zdecydowanie zasługują na wyróżnienie, bo z przyjemnością zużyłam je do ostatniej kropli. Świetnie nawilżają, odżywiają, rozświetlają skórę oraz koją wszelkie zaczerwienienia i podrażnienia na skórze. Ja najbardziej lubiłam używać ich do twarzy, ale spokojnie można też zabrać je ze sobą w podróż, bo zastąpią krem do twarzy, balsam do ciała i krem do rąk. Oba kremy lubiłam też bardzo za to, że można spokojnie używać ich latem, bo skóra się nie przetłuszcza i nie jest obciążona.
Miałam okazję w tym roku testować wszystkie trzy spf-y od marki Garnier. Z tej trójki polubiłam wersję z witaminą C w wariancie niewidocznym oraz niebieski fluid BHA+AHA. Na wyróżnienie zasługuje jednak wersja niewidoczna, ponieważ zrobiłam na mnie największe wrażenie. Krem jest bardzo lekki i ma wręcz wodnistą konsystencję. Sprawia ona trochę problemów podczas nakładania, bo możne spływać, ale jest to do opanowania. Nie mniej jednak nałożenie odpowiedniej ilości nie sprawia problemów, bo fluid wchłania się błyskawicznie wręcz. Dodatkowo nie zostawia na skórze żadnej warstwy, a samo wykończenie jest satynowe. Można na niego spokojnie nałożyć makijaż i nie mam problemu z jego utrzymywaniem przez cały dzień, bo się nie wyświeca ani nie warzy.
Maska circalogy to zdecydowanie hit tego roku. Nawilża, odżywia, wygładza, rozświetla i napina skórę po prostu cudownie. To jest maska, która idealnie zregeneruje cerę, przygotowuje ją pod makijaż i sprawi, że całość będzie wyglądać zjawiskowo. Absolutnie polecam wam tę maskę.
Te maseczki odkryłam dzięki wizaż.pl. Okazuje się, że obie są super przy pielęgnacji z retinolem. Wersja z kwasem hialuronowym super nawilża, odżywia i koi zaczerwienia, a wersja z kwasami aha super sprawdza się jako peeling. Skóra jest gładka, odświeżona i wygładzona. Maseczki są tanie i dostępne w Rossmannie, a dodatkowo mają super składy.
Krem mixa w tym roku dosłownie nie schodzi z piedestału, bo jest najlepszym produktem do ciała, twarzy i rąk ever. On super nawilża i odżywia, ale przede wszystkim koi dosłownie każde zaczerwienienie, suchość czy alergie. Od początku roku sporo opakowań już wylądowało w denku, a to jest najlepszy dowód na to, że kocham ten produkt i zdecydowanie polecam każdemu.
Marka CeraVe zyskała moją sympatię w tym roku nie tylko dzięki kremowi do twarzy, ale również dzięki olejkowi do mycia. Super sprawdzał się w letniej pielęgnacji, ponieważ myje, ale też na tyle dobrze nawilża skórę, że nie trzeba używać balsamu do ciała. Dla mnie to jest szczególnie cenne, ponieważ w upały nie toleruje balsamu do ciała i staram się minimalizować używanie dodatkowych kosmetyków do ciała. Dodatkowo olejek super sprawdza się przy podrażnionej skórze lub alergii. Mimo nawilżającej i olejkowej formuły jest to produkt, który dobrze się pieni, więc nie musicie się obawiać, że skóra nie będzie dostatecznie dobrze umyta.
Emulsja do ciała wpadła do mojej łazienki, kiedy zrobiło się nieco chłodniej. Przyznam, że sprawdziła się równie super, jak olejek do ciała. Nawilża, odżywia, koi i uspokaja podrażnioną skórę. Dodatkowo ma bardzo lekką konsystencję i szybko się wchłania w skórę, więc nie ma problemu z szybkim ubraniem się, bo produkt nie brudzi ubrań. Emulsja bardzo dobrze dba też o warstwę hydrolipidową skóry.
Cleanser Vichy zrobił na mnie świetne wrażenie w tym roku i jest to produkt, który naprawdę warto mieć w swojej kosmetyczce. Super oczyszcza skórę z resztek pielęgnacji, makijażu oraz zabrudzeń. Mimo że jest to kremowy produkt, to oczyszczenie bardzo dobrze czuć na twarzy, a jednocześnie skóra jest nawilżona. Resztki bardzo dobrze się spłukują, a na skórze nie zostaje warstwa.
VICHY ANTYPERSPIRANT 48H
Ten produkt w upały był moim hitem, ponieważ chroni wzorowo i to dosłownie. Pachy nawet w najgorszym upale są całkowicie suche. I jest to dosłownie najlepszy produkt z tej kategorii, jakiego miałam okazję używać. Przy nim nawet kulka fresh z Avonu się chowa.
Maskę, serum i odżywkę poznałam dzięki wizaż.pl, a szampon znalazłam w jednym z boxów Pure Beauty. Muszę przyznać, że to naprawdę udana seria. Szampon i odżywka spisują się rewelacyjnie, podobnie jak serum i odżywka dwufazowa. Włosy są nawilżone, wygładzone i odżywione, a przy tym totalnie brak na nich obciążenia. To jest taki zestaw do włosów, który zdecydowanie gwarantuje good hair day.
GARNIER FRUCTIS GOODBYE DAMAGE KREM BEZ SPŁUKIWANIA 10W1
O tej odżywce napiszę krótko. Bardzo ją lubię, ponieważ świetnie nawilża, odżywia, dociąża, ale nie obciąża oraz super dogaduje się ze wszystkimi rodzajami szamponów i innych produktów, których z nią używam. Daje też świetne efekty przy helatowaniu włosów.
I tak prezentuje się cała lista moich ulubieńców tego roku. Przyznam, że starałam się wybrać i polecić wam same perełki, które warto mieć w kosmetyczce. W tym roku jak widzicie królują produkty drogeryjne i apteczne. Myślę, że dzięki temu każdy znajdzie w tych ulubieńcach coś dla siebie.
Brak komentarzy:
Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.