Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Mamy już koniec miesiąca, więc tradycyjnie przyszedł czas, na rozliczenie się z kosmetykami, które w lutym trafiły do projektu denko. Tym razem, z racji tego, że miesiąc jest krótki wyszło mało kosmetyków. Jeśli jednak ciekawi was, co udało mi się zużyć zapraszam was do dalszej części wpisu.
TWARZ
NATUR PLANET HYDROLAT RÓŻANY
Ten hydrolat zamówiłam całkowicie w ciemno na promocji w black friday i muszę przyznać, że sprawdził się u mnie bardzo dobrze. Używałam oczywiście w roli toniku, tak jak zawsze, bo powiem wam, że hydrolaty wolę o wiele bardziej niż typowe toniki, po które sięgam o wiele rzadziej. Cera jest zawsze dobrze nawilżona i ukojona, oczywiście ja to nawilżenie zamykam w skórze, dzięki serum i kremowi, bo tylko wtedy ma to szansę zadziałać. Hydrolat niezastąpiony jest również przy glinkowych maskach, które zasychają. Na pewno jeszcze wrócę do tego produktu.
BOTANIC SKINFOOD BOGATY KREM POD OCZY
Wiecie na pewno, że ten kosmetyk jest moim wielkim ulubieńcem w kategorii kremów pod oczy. Troszkę wcześnie ląduje w denku i na dodatek bez zakrętki, ale historia jest taka, że krem mi upadł i ona po prostu się połamała na kilka kawałków, a dodatkowo sporo kosmetyku wyszło ze środka przez ten upadek, więc musiałam się zaopatrzyć w nowe opakowanie, szybciej niż myślałam. Natomiast sam krem jest świetny i zawsze po skończonym opakowaniu wracam do niego znów. Po więcej szczegółów odsyłam wam do osobnej recenzji, gdzie piszę dokładnie, jak się sprawdza:)
🥑Botanic Skin food bogaty krem pod oczy
UNDER TWENTY ANTYBAKTERYJNA PIANKA DO MYCIA TWARZY
Kolejna zużyta przeze mnie pianka do twarzy, która się dobrze sprawdziła u mnie. Zmywała nie tylko resztki makijażu, ale też codzienne zabrudzenia. Dodatkowo jak na drogeryjną piankę ma naprawdę bardzo dobry skład oraz cenę. Myślę, że znajdzie się w drugiej części zestawienia najlepszych kosmetyków do mycia twarzy bez sls, bo zdecydowanie jest tego warta.
MASECZKI
W tym wypadku powstała osobna kategoria, bo w tym miesiącu znowu wyszło mi kilka kolejnych sztuk. Na bieżąco możecie to śledzić na moim Instagramie, bo tam na story raz w tygodniu wstawiam wam pierwsze wrażenia po zużyciu kolejnych maseczek. Oczywiście pojawiło się już kilka recenzji na blogu i nadal je planuję, ale ty razem w nieco innej formie, więc poczekajcie jeszcze chwilę.
WŁOSY
CZARNE MYDŁO AGAFII
Czarne mydło zadebiutowało w mojej kosmetyczce w 2020 roku i nadal nie schodzi z piedestału, jeżeli chodzi o włosy. Dobrze myje i oczyszcza również ciało oraz twarz bez wywoływania podrażnień i innych skutków ubocznych, a wręcz pomoże w takiej kryzysowej sytuacji, kiedy mocny szampon podrażnia wam skórę, jak to było w przypadku mojej siostry, bo dzięki czarnemu mydłu ten problem, po prostu znikną. Niżej zostawiam wam szczegółową recenzję tego cuda, którego mam już nowe opakowanie.
PANTENE ODŻYWKA DO WŁOSÓW BAMBUS I BIOTYNA
Pierwsze opakowanie tego kosmetyku otrzymałam w ramach testowania z wizaż.pl i powiem wam, że ten kosmetyk to cudo, bo wreszcie odkryłam w pełni jego możliwości. Przede wszystkim tak odżywka nie tylko nawilża włosy, tak jak powinna, ale też daje efekt tafli. Normalnie wow i jak tylko się skończyła, pobiegłam po nowe opakowanie do Hebe. Postaram się przygotować dla was jej recenzję, aby opowiedzieć więcej o tym produkcie.
RÓŻNOŚCI
DOVE DEO SPRAY WERSJA ORIGINAL
Powiem wam, że bardzo się z nim polubiłam, bo jest to świetny produkt, jak się okazało. Kilka miesięcy temu miałam wersję z jabłkiem, która też była bardzo fajna, ale miałam problem, z tym że brudziła mi ciemne ubrania. W wypadku original nie miałam takiego przypadku nigdy. Ochrona na wielki plus tak samo, jak zapach. Na pewno jeszcze wrócę do tego produktu.
BABUSZKA AGAFIA REGENERUJĄCY PEELING DO CIAŁA Z MALINĄ MOROSZKĄ
Ten produkt to pierwsze małe rozczarowanie tego miesiąca, ponieważ spodziewałam się, że będzie się sprawdzał lepiej, a w tej dziwnej konsystencji będzie zatopione o wiele więcej drobinek. Na suchej skórze jakoś dawał radę, a po mokrej po porostu się ślizgał i nie działał jakoś wybitnie. Pretensje w kwestii doboru produktu mogę mieć jedynie do siebie, aczkolwiek w ulubieńcach pokażę wam prawdziwą petardę w tej kategorii. Niżej zostawiam wam pełną recenzję kosmetyku.
🍓Bania Agafii regenerujący peeling do ciała z maliną moroszką
AA SUPER FRUITS&HERBS KREM DO RĄK FIGA&LAWENDA
Krem AA kupiłam sobie na dobry początek, aby sprawdzić sobie kilka miesięcy temu nową serię kosmetyków tej marki i powiem wam, że chyba nie czuję się po tym produkcie zachęcona do tego, aby próbować dalej. Krem miał być niby ❠bio❞, ale nie ma z tym stwierdzeniem absolutnie nic wspólnego, więc uważajcie na przyszłość na takie pułapki producentów w różnych kosmetykach. Wracając do samego kremu, przebrnęłam jedynie przez pół opakowania, bo nie dałam rady po czasie wytrzymać jego zapachu, bo o ile lubię lawendę w naturalnych produktach, tak tutaj ten zapach ani trochę jej nie przypominał. Sam krem działał dobrze i tutaj się go nie czepiam, ale sama więcej nie wrócę. A wielka szkoda, bo na samym początku naprawdę lubiłam ten produkt.
TAMI RĘCZNICZKI BAWEŁNIANE
Ręczniczki tami jak wiecie, goszczą w mojej kosmetyczce od pewnego czasu i sprawdzają się naprawdę super. Mogę nimi wycierać zarówno twarz, jak i resztki maseczek glinkowych. Oczywiście mam już kolejne opakowanie.
I tak prezentuje się 12 zużytych przeze mnie produktów w lutym. Jak widzicie, nie ma tego wiele, ale za to prawie sami ulubieńcy, nie licząc dwóch rozczarowań. Koniecznie dajcie znać, czy jakieś produkty, które pokazałam dzisiaj, miałyście okazję testować i jak się u was sprawdziły.
Nie znam żadnego ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńTo jest taka klasyczna dla mnie ilość produktów :D Znam mydło czarne, krem pod oczy (też zużyłam w lutym) i oba luuubie mega! Deo dove też w sumie - jako jedyny w spreju w 100% odpowiada mi zapachem i działaniem :) Kojarzę też maskę aloesową Farmony, miałam ją, ale dobrze nie pamiętam więc wypadła chyba przeciętnie.
OdpowiedzUsuńZ aa mam tonik - od lata czeka na swoją kolej :D haha
Ja daje radę zużyć trochę więcej i mam nadzieję, że w marcu mi się to uda 😁 No mnie się przyspieszyło to zużycie kremu pod oczy 😁 Aczkolwiek cieszę się, że świetnie się u Ciebie sprawdza 😍 Deo Dove robi mega robotę i dzisiaj pobiegłam po nowe opakowanie, bo zaczęło mi go brakować. No u mnie ta maska aloesowa wypadła przyjemnie, choć nie będzie to jakiś mega hit. No to trochę długo czeka ten tonik 😁
UsuńNic nie uzywałam.
OdpowiedzUsuńU mnie również w lutym nie ma szału jeśli chodzi o zużycia ale co się dziwić, skoro miesiąc taki krótki 😄 czarne mydło miałam jednak dla mnie było po prostu ok, nie zrobiło większego wrażenia ale to już Ci kiedyś wspominałam. Już kolejny raz widzę tą odżywkę z bambusem i jestem jej mega ciekawa - pantene jednak ma rękę do takich produktów.
OdpowiedzUsuńNo właśnie miesiąc krótki i w sumie ani się człowiek nie obejrzy a już koniec 🙈 Odżywka pantene to cudo i warto ją mieć w kosmetyczce. Niedługo będzie jej recenzja 🙂
UsuńZ tego wszystkiego miałam tylko dezodorant Dove, który też bardzo lubiłam i kupowałam, póki nie polubiłam jeszcze bardziej antyperspirantów w kulce ;)
OdpowiedzUsuńCzarne mydło fajne i oczywiście hydrolat różany, choć akurat tej marki nie miałam, to zużywam prawie litrami :P
OdpowiedzUsuńDezodorant Dove ma bardzo ładny zapach no i jest jest skuteczny :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy dezodorant na świecie to właśnie Dove Original, próbowałam inne wersje zapachowe ale żadna mi nie pasowała, ten jest najlepszy i używam od wieeelu lat :) Zresztą sztyfty też są dobre <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten krem do rąk Ci się nie sprawdził, bo byłam ciekawa tej serii :/ A jeśli chodzi o kremik Botanic SkinFood to o tyle dobrze, że słoiczek nie rozprysł się w drobny mak :P
OdpowiedzUsuńTak właściwie to, za wyjątkiem ręczniczków Tami, nie znam żadnego produktu z Twojego denka. Ale zapisałam sobie ten krem pod oczy z Botanic Skinfood, bo bardzo mnie ciekawi. A, że nie mam już niczego w zapasach z tej kategorii, to może sobie go sprawię i przetestuję :)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy zdecydowanie warto przetestować 🙂
UsuńPrzydałyby mi się te ręczniczki bawełniane tami. Gdzie je kupujesz?
OdpowiedzUsuńTe ręczniczki kupuję w Rossmannie 🙂 Warto polować jak są na nie promki 🙂
Usuń