Styczeń szybko zleciał, więc czas na jego podsumowanie w formie projektu denko. Muszę powiedzieć, że starałam się zdenkować otwarte produkty, a przy okazji zrobiłam też małe porządki w kolorówce i pozbyłam się kilku kosmetyków, które powinny wylądować w koszu. I dzisiaj pokażę wam efekt tego denka. 



vianek łagodzący krem spf, cerave nawilżająca emulsja do ciała, uriage age asbolu maska zagęszczająca na noc, orientana serum do twarzy brahmi i hyaluron, yumi aloe krem pod oczy

VIANEK ŁAGODZĄCY KREM OCHRONNY SPF50 

Mój pierwszy krem spf tej marki testowałam jakoś na początku lata i naprawdę się z nim polubiłam. Ja akurat miałam w tamtym czasie wersję normalizującą. Jakiś czas później znalazłam w jednym z pudełek Pure Beauty równie świetną wersję łagodzącą. Krem dobrze się rozprowadza, nie bieli i szybko się wchłania. Towarzyszył mi całą jesień przy retinolu oraz kawałek zimy. Nie mam do niego najmniejszych zastrzeżeń i na pewno wrócę jeszcze do tych spf, aby przetestować inne wersje. 



Z tym kremem pod oczy mam ten problem, że on u mnie nie działa i nie daje żadnego efektu, a na domiar złego podrażnia. Nie mogłam go używać solo, więc próbowałam mieszać z innymi kremami, ale też się udało zużyć go w ten sposób. Reszty muszę się pozbyć z bólem. O wiele bardziej lubię żele pod prysznic tej marki i sądzę, że więcej nie skuszę się na żaden produkt do twarzy. 


EFEKTIMA VEGE ROZŚWIETLAJĄCE PŁATKI POD OCZY 

Płatki pod oczy to moje odkrycie poprzedniego roku i całkiem fajny element pielęgnacji. Te płatki znalazłam w jednym z pudełek Pure Beauty. Same płatki były hydrożelowe, a dodatkowo miały własną esencję, więc nie musiałam dodatkowo nakładać pod spód kremu lub serum pod oczy. Skóra była dobrze nawilżona, napięta i gładka. Zdecydowanie mam ochotę wypróbować więcej tych płatków. 


CERAVE NAWILŻAJĄCA EMULSJA DO MYCIA TWARZY

Marka Cerave jest mi znana jedynie z Internetu, więc kiedy dostałam te produkty w dermoboxie od Pure Beauty, bardzo się ucieszyłam, że mogę ją nareszcie wypróbować na własnej skórze. Emulsja naprawdę przypadła mi do gustu, ponieważ dobrze oczyszczała skórę zarówno z codziennych zabrudzeń, jak i z resztek makijażu. Było czuć, że cera jest naprawdę czysta, a jednocześnie nie zostawała na niej tłusta warstwa po spłukaniu emulsji. Dla mnie był to też świetny element pielęgnacji przy retinolu. Zdecydowanie wam polecam ten produkt. 


Maskę uriage znalazłam w jednym z letnich boxów Pure Beauty i muszę powiedzieć, że naprawdę ją polubiłam. Oprócz tego, że super nawilżała, dawała również efekt napięcia i wygładzenia skóry. Lubiłam to zarówno na co dzień, jak i pod makijaż. Mam jeszcze w zapasie krem na noc z tej serii i również liczę, że będzie genialny. 

ORIENTANA SERUM DO TWARZY BRAHMI I HYALURON

Do tego serum zabrałam się bardzo późno, ale w końcu wylądowało w mojej pielęgnacji. Zresztą nie chcecie wiedzieć, ile mam serum na zapasie, które czekają, aby je przytulić :D Natomiast to serum polubiłam za to, że super nawilża i łagodzi skórę przy retinolu, bo zawiera kwas hialuronowy. I o to mi głównie chodzi przy wyborze takiego serum. W tym wypadku były jeszcze dodatkowe korzyści w postaci tego, że bardzo szybko się wchłania, nie ważne jaką ilość nałożyłam. 

miya mysuperhiar day serum all in one, westlab sól do kąpieli, onlybio żel pod prysznic kokos, vianek łagodzący peeling do ciała


Serum miya było ze mną bardzo długo od czasu limitowanego boxa Miya x Pure Beauty, ale to głównie przez wydajność tego kosmetyku. Nieźle radziło sobie z nawilżeniem skóry głowy, więc spokojnie też dawało radę uspokoić sebum przy dłuższym używaniu. Łagodziło też wszelkie podrażnienia i swędzenie. Ma bardzo wodnistą konsystencję, więc po nałożeniu szybko się wchłania, ale trzeba uważać, aby nie spłynęło. Ciekawy produkt, choć nie jest on niezbędnym kosmetykiem w moim przypadku. 

ONLYBIO ŻEL POD PRYSZNIC KOKOS

Koksowy żel  pod prysznic znalazłam w urodzinowym boxie PB i od razu porwałam go do łazienki. Muszę przyznać, że pięknie pachniał, dobrze się pienił i umilał naprawdę każdą kąpiel. W moim przypadku wielkim plusem było też to, że nie miał zbyt intensywnego zapachu, który powoduje u mnie uczulenie. Pamiętam, że miałam kiedyś okazję testować malinowy peeling do ciała tej marki, który bardzo ładnie pachniał, więc i jego wam polecam bardzo serdecznie. 

VIANEK ŁAGODZĄCY PEELING DO CIAŁA

Przy tym peelingu naprawdę przypomniałam sobie o wiośnie. Produkt jest świetnym zdzierakiem, który koncertowo radzi sobie z martwym naskórkiem, a dodatkowo zostawia skórę nawilżoną i odżywioną bez tłustej warstwy. Jestem przekonana, że przypadnie do gustu każdemu. Oprócz tego pięknie pachnie bzem w całej łazience i naprawdę przywołuje wiosnę w te szare dni. Jest to mój trzeci peeling tej marki i na pewno nie ostatni. Polecam wam też wersję nawilżającą i oraz energetyzującą. 


W tej soli do kąpieli zakochałam się od pierwszego użycia właściwie, choć na początku zapach nie do końca mnie zachęcał. Po dodaniu do kąpieli czuć jedynie eukaliptusa, więc to jest wielki plus w tym przypadku. Sól pomaga się zrelaksować i odprężyć po całym dniu, a dodatkowo nawilża skórę i zmiękcza wodę. I zdecydowanie mam dzięki temu ochotę przetestować inne warianty tych soli. 

golden rose longstay matte liquid lipstick, avon mark liquid lip laquer, my secret wow eyebrow żel do brwi


U mnie ta pomadka jest już kultowa, a kolor to oczywiście mój ukochany brudny róż. Pomadka daje matowe wykończenie, ale nie podkreśla suchych skórek, nie pęka na ustach i równomiernie z nich schodzi. Aby pokryć usta, wystarczy jedna warstwa, ponieważ pomadka ma bardzo dobre krycie. Pasuje do większości makijaży i nie wygląda trupio. Jestem z niej naprawdę zadowolona i zapewne kupię jeszcze jeden egzemplarz. 

AVON MARK LIQUID LIP LAQUER FLUSHED

Tę pomadkę zamówiłam na jakiejś wyprzedaży w Avonie. Kolor to fuksja, która jest dość mocna, ale ja lubię akurat takie kolory na przykład do makijażu, w którym podkreślone są jedynie usta.  Pomadka występowała u mnie i solo i w duecie z innymi. Sama formuła jest bardzo lekka, taka wręcz piankowa. Co do trwałości również nie miałam zastrzeżeń, ponieważ równomiernie schodziła z ust, nie podkreślała suchych skórek i nie migrowała po twarzy. Te wersje akurat są już wycofane z katalogu Avon, ale aktualnie znajdziecie bardzo podobne pomadki w szerszej gamie kolorystycznej. 


MY SECRET WOW EYEBROW ŻEL DO BRWI 

Żel do brwi w połączeniu z kredką to była u mnie dość długo podstawa w makijażu brwi, ponieważ był to łatwy i szybki sposób na to, aby utrwalić brwi. Nieźle to działało na początku, ale po czasie mam wrażenie, że ten żel nie był już taki mocny i mam wrażenie, że tylko siedział na brwiach. Dodatkowo dość szybko zabarwił się od kredki. Tani i dość dobry, ale aktualnie wolę wosk do brwi. 


I tak prezentuje się 13 kosmetyków, które udało mi się pożegnać w styczniu. Muszę przyznać, że to dość małe denko jak na mnie, ale myślę, że w następnych miesiącach będzie lepiej. Będę się starała uszczuplać zapasy na bieżąco, aby były jak najmniejsze. 
Dajcie znać, czy jakieś kosmetyki z mojego denka znacie i jak wasze wrażenia na ich temat. 

5 komentarzy:

  1. Z tym kremem z SPF chyba była afera, ponieważ w rzeczywistości nie chroni na poziomie, jaki obiecuje producent ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne produkty :D Najbardziej zaciekawiła mnie nawilżająca emulsja do mycia twarzy :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. SPFy Vianka (i Sylveco) zostały wycofane, prosili nawet o zwrot tych produktów. Szczegóły są m.in. na mojej stronie :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.