TWARZ
BIELENDA CLOUD MASK MERRY BERRY
🍇Bielenda Cloud Mask Merry Berry
SYLVECO LEKKI KREM ROKITNIKOWY
Krem Sylveco wpadł w moje ręce, jeszcze latem jak dobrze pamiętam i zagościł w mojej wieczornej rutynie. Powiem wam, że zrobił na mnie pozytywne wrażenie. O dziwo nawet w gorące dni był na tyle lekki, że nie przeszkadzał na twarzy i sprawiał, że była bardziej tłusta, co bardzo mi się w nim podobało. Jednak największe zadanie miał jesienią, kiedy jest o wiele chłodniej, a przy okazji moja skóra reaguje na sezon grzewczy. Tutaj również poradził sobie naprawdę świetnie, ponieważ tym razem nie odczułam skutków tych dwóch rzeczy w postaci mega przesuszenia cery w strefie T, z którym zwykle ciężko mi było sobie poradzić i musiałam się bardzo namęczyć, aby doprowadzić twarz do ładu. Także kolejny wielki plus. Dodatkowo krem naprawdę szybko się wchłaniał i lubił się ze wszystkimi kosmetykami, których używałam razem z nim. Atutem może być też fakt, że krem jest całkowicie bezzapachowy, więc będzie bezpieczny również dla alergików. Dla mnie zdecydowanie jest to produkt godny uwagi i jeśli będę miała okazję do niego wrócić, na pewno to zrobię.
GRACJA BIO MASKA ENERGETYZUJĄCA KIWI&BANAN
O tej maseczce nie słyszałyście jeszcze na blogu, ponieważ to zakup z tego miesiąca, bo ostatnio staram się robić zapasy różnych maseczek. Tę znalazłam za niewielką cenę w ulubionej drogerii, więc się skusiłam. Przyznam, że maska sprawiła się całkiem przyjemnie. Nawilżyła, wygładziła i odżywiła skórę. Buzia wizualnie prezentowała się o wiele przyjemniej przed wykonaniem świątecznego makijażu, bo wtedy jej użyłam. Więcej napiszę o niej w osobnej recenzji :)
CIAŁO
BIELENDA EXOTIC PARADISE CUKROWY PEELING DO CIAŁA FIGA
Ten peeling to kolejny z egzotycznej serii Bielendy, który wylądował w mojej kosmetyczce. Zgadzam się, że świetny z niego zdzierak tak samo, jak w przypadku wersji z papają oraz z melonem, które miałam wcześniej. Konsystencja jest nieco glutkowata, a nie bardzo zbita, więc może to nieco przeszkadzać miłośnikom mocno gęstych konsystencji. Nie byłam zawiedziona jego działaniem, bo świetnie zdziera martwy naskórek nawet w najtrudniejszych miejscach i do tego delikatnie nawilża skórę. Jedyną wadą był zapach, który mnie nie przypadł do gustu akurat, aczkolwiek nie wpływa to na moją opinię i uważam, że zdecydowanie warto wypróbować i ten wariant. Niżej zostawiam wam wpis z porównaniem tych peelingów.
🍈Bielenda Exotic Paradise|Papaja, melon czy figa?
FACELLE ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ AWOKADO I RUMIANEK
Facelle to jeden z niewielu moich ulubionych kosmetyków z tej kategorii, o czym świadczy kolejne zużyte opakowanie. Lubię ten kosmetyk przede wszystkim za to, że jest delikatny, dobrze myje, nie podrażnia wrażliwych okolic i nie pachnie. Co do składu również nie mam żadnych zastrzeżeń, ponieważ jest bardzo dobry i delikatny bez SLS, który nie jest wskazany w tego typu kosmetykach. Daje radę również podczas miesiączki, kiedy jeszcze bardziej potrzebujemy czuć się świeżo i komfortowo. Ostatnio jednak zamieniłam go na inny produkt, nie mając czasu pójść do Rossmanna, a co to jest, zobaczycie we wpisie z nowościami już niedługo.
🌼Facelle żel do higieny intymnej
NIVEA ŻEL POD PRYSZNIC WERSJA KLASYCZNA
Ten gagatek jak dobrze wiecie, zawsze się u mnie sprawdza i często ląduje w denkach. Ostatnio jakoś nie mam parcia na nowe żele pod prysznic, więc Nivea króluje oraz Ziaja. Jak na razie, dość ciężko mi znaleźć dobre żele pod prysznic, które nie kosztują majątek, a nie wysuszają skóry na wiór, więc trzymam się tej dwójki.
GARNIER MINERAL ACTION CONTROL
To moje kolejne opakowanie z serii tych kulek. Jak na pewno wiecie, używam ich zamiennie, bo często gości u mnie również wersja różowa i fioletowa. Wszystkie ładnie pachną, dobrze chronią i nie sprawiają kłopotów.
RÓŻNOŚCI
AVON TRENDY COLOR OCHRONNY BALSAM DO UST WERSJA MELONOWA
Balsam trendy color to jeden z hitów w mojej kosmetyczce. Skład ma całkiem niezły i sprawdza się super nawet na najgorzej przesuszone usta od noszenia maseczki i nie tylko. Z racji tego, że się skończył, obecnie używam innego kosmetyku, aczkolwiek ten na spokojnie może stać z nim na jednym podium. Balsam daje delikatny kolor na ustach, ale mi on nie przeszkadza i nie uważam, że wygląda brzydko, czy źle. Fajnym gadżetem w tym przypadku jest też przyjemny zapach melona w tym balsamie. Miałam również okazję próbować wersji jagodowej i jest równie świetna, a balsam jest naprawdę tani. Zdecydowanie jeszcze do niego wrócę.
FARMONA HERBAL CARE SZAMPON DZIEGCIOWY
Jak dobrze wiecie, szampony herbal care zagościły w tym roku w mojej kosmetyczce i zostały odkryciami tego roku. Dziegciowy nie raz uratował mi głowę w kryzysowej sytuacji. Bardzo dobrze myje i oczyszcza włosy. Trzeba jednak pamiętać o użyciu odżywki po tym szamponie, aby wygładzić włosy i żeby lepiej się rozczesywały, jeśli macie dłuższe. Dla mnie super kosmetyk i na pewno kupię sobie nowe opakowanie. Niżej zostawiam wam recenzję z większą ilością szczegółów na jego temat.
🌳Farmona Herbal Care szampon dziegciowy vs łopianowy
SPASTA I'M TRENDY NATURALNA WĘGLOWA PASTA DO ZĘBÓW WERSJA WYBIELAJĄCA
Tę pastę w kilku egzemplarzach dostałam jako darmową próbkę przy zakupach w mojej ulubionej drogerii. Na pierwszy ogień poszła wersja I'M TRENDY właśnie i przyznam, że jest duże zaskoczenie. Próbka jak widzicie, jest spora, bo ma aż 30 ml i wystarcza na dłuższy czas, co pozwala ocenić działanie. Na pewno pasta bardzo dobrze myje i odświeża, mimo że nie zawiera fluoru w składzie. W smaku jest typowo miętowa, ale nie ma cukru, więc czujecie normalny smak mięty pieprzowej bez posmaku węgla. Co do wybielenia pewną różnicę widzę, może nie jest ona bardzo wielka i nie ma zębów jak po profesjonalnym wybielaniu, jednak jest dostrzegalna, co bardzo mnie cieszy. Kolor pasty oczywiście był czarny, jak przystało na pastę węglową. Ja obecnie testuję kolejny egzemplarz.
MYVITA SUPLEMENT DIETY WŁOSY, SKÓRA, PAZNOKCIE
Suplement MyVita skończył mi się zaraz po listopadowym denku, więc ląduje tutaj. Jak na pewno pamiętacie, otrzymałam do w ramach współpracy z marką, aczkolwiek nie wpłynęło to na moją opinię i na czas jesieni sprawdził się świetnie. Same kapsułki są w 100% naturalne, łącznie ze składem, co przyznam, że bardzo mi się w nich podobało. U siebie największe zmiany zauważyłam przy włosach i paznokciach. Niżej zostawię wam bardziej obszerny wpis, gdzie opowiadam o dokładnym działaniu tego suplementu oraz serum, które miałam okazję testować w jego towarzystwie.
👩MyVita suplement diety i serum z witaminą C
KOSMETYKI KOLOROWE
BAZY BELL PERFECT: SKIN BAZA POD MAKIJAŻ I BAZA POD CIENIE
Te bazy trafiły do mojej kosmetyczki jakieś dwa lata temu. Jak widzicie, najbardziej lubiłam bazę pod makijaż, która praktycznie jako jedyna baza tego typu się u mnie sprawdziła i nie sprawiała, że makijaż spływał albo działy się inne dziwne rzeczy. Po prostu wszystko nakładało się szybko i łatwo, a trwałość była ciut przedłużona, a skóra delikatnie nawilżona, ale nie tłusta. Tania i dobra. Co do bazy pod cienie to mnie średnio przypadła do gustu, bo trzeba było mocno uważać z ilością, inaczej cienie mocno się na niej rolowały, bo nie zastyga, a dodatkowo baza nie ma koloru, więc nie ukryje różnych mankamentów na powiece. Mam mieszane odczucia i wiem, że więcej do niej nie wrócę po prostu, bo znam lepsze tego typu produkty. Na blogu pojawił się też osobny wpis o marce Bell, gdzie piszę też o innych produktach godnych polecenia oraz szerzej o bazie pod makijaż.
ELISIUM NAILS PRO BOND I MIRACLE BASE GEL
Te dwa produkty to elementy systemu do tworzenia paznokci żelowych, które sprawdzają mi się genialnie bez żelu tej marki. Pro bond jak na pewno wiecie, służy do odtłuszczania paznokci i poprawienia przyczepności zarówno w przypadku kolejnych kroków przy robieniu żelowych paznokci, jak i przy robieniu hybryd. Zużyłam już wiele opakowań tego produktu i zawsze chętnie wracam. Miracle Base to bardzo gęsta baza pod żel lub znowu hybrydę, jeśli akurat zabraknie wam żelu jak mnie ostatnio. Hybrydy dobrze się do niej przyczepiają i nie gryzą się ze sobą, mimo że używam różnych marek. Tej bazy również zużyłam kilka opakowań i na pewno jeszcze nie raz ją kupię.
ROSALIND AKRYLOŻEL W KOLORZE SOFT PINK
Żel Rosalind to dla mnie odkrycie 2020 roku i zdecydowanie nie żałuję, że go wypróbowałam, bo okazał się naprawdę genialny. Przebił swoją trwałością i komfortem noszenia żel marki Elisium Nails, który lądował na moich paznokciach wcześniej. W wypadku żelu Rosalind nie ma mowy o odpadaniu, zapowietrzeniu czy nierównomiernym rozprowadzeniu produktu. Nałożenie go na paznokieć i opracowanie jest dziecinnie proste. Nie czuć go również na paznokciach tak jak żel Elisium. Dla mnie super i jestem niepocieszona, że już się skończył, ale na szczęście zamówiłam dwa nowe opakowania i mam nadzieję, że przyjdą w miarę szybko. Dokładniejszą recenzję tych gagatków, czyli pro bondu, bazy i żelu oraz jak robię żelowe paznokcie, zostawiam wam niżej.
HIHYBRID LAKIER HYBRYDOWY NR 229 TENDER PINK
Lakier tender pink mogę zaliczyć do swoich ulubieńców, ponieważ bardzo często ląduje na moich paznokciach. Mleczny róż wielbię właściwie tak samo mocno, jak brudny róż, choć staram się nie powtarzać tych kolorów w swojej kolekcji, a wracać po prostu do ulubieńców. I w tym wypadku też tak jest. Sam kolor jest spokojny i zdecydowanie nadaje się do delikatnego mani, zarówno w wersji codziennej, jak i do pracy. Mam już w swojej kolekcji nowe opakowanie i jestem pewna, że kolejny rok również będzie należał do lakierów tej marki w mojej paznokciowej kosmetyczce. Niżej zostawiam wam też link do recenzji tych lakierów.
I tym akcentem kończę dzisiejszy wpis. Mam nadzieję, że umili wam poświąteczną niedzielę :) W tym miesiącu udało mi się zużyć aż 17 kosmetyków, w tym aż 5 z kategorii kosmetyków kolorowych, z czego jestem bardzo dumna, ponieważ ten rok nie sprzyjał zbytnio temu, aby zużywać kolorówkę, więc tym bardziej takie wyniki cieszą. Zresztą opowiem wam więcej na ten temat w aktualizacji w styczniu, także stay tuned :) Koniecznie dajcie znać, czy kojarzycie produkty z denka i jak się u was sprawdziły.
Lubie te maseczki bąbelkujące Bielendy :)
OdpowiedzUsuńWow no ładna ilość zużytych produktów :) Znam jedynie maskę Bielenda - fajna do domowego spa oraz peeling Bielenda w innej wersji. Swoją drogą muszę do niego wrócić w końcu!
OdpowiedzUsuńSporo tych produktów :-)
OdpowiedzUsuńJestem chyba jedna z nielicznych osób, którym peeling Bielenda nie przypadł zbyt mocno do gustu . Imponująca ilość zużyć tym bardziej, że jest też tu nie tylko pielęgnacja a również kolorówka;)
OdpowiedzUsuńKulka Garnier to mój ulubiony antyperspirant :) Reszty nie miałam okazji testować.
OdpowiedzUsuń