Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj przychodzę do was z kolejnym projektem denko. Przyznam, że tym razem ubyło mi sporo produktów do pielęgnacji twarzy, co zwykle ma u mnie miejsce jesienią właśnie, kiedy skończę kosmetyki z wiosny i lata. Nie udało mi się w tym miesiącu zużyć  nic z kolorówki, ale to nie ucieknie przynajmniej na razie. Przejdźmy jednak do recenzji tego, co wylądowało w koszu w październiku. 







TWARZ

projekt denko październik 2020, projekt denko październik 2020 blog



LIRENE MAKE ME SOFT DELIKATNA PIANKA DO TWARZY CICA+PREBIOTYK

Pianka Lirene to moje odkrycie ostatniego czasu i powiem wam, że poczułam się przekonana do tego typu produktów i z chęcią przetestuję kolejne. Oczywiście oprócz tego pianka bardzo dobrze oczyszcza twarz z resztek makijażu i nie tylko, a dodatkowo nie wysusza skóry. Co do wydajności uważam, że nie jest źle, ponieważ opakowanie wystarczyło mi na dwa miesiące codziennego stosowania. Wspomniałam o niej też w jednym ze wpisów na blogu, który podlinkuję wam niżej. 


BIELENDA CLOUD MASK MANGO BALANGO

O tej masce wspomniałam wam niedawno w osobnym wpisie. Wypadła całkiem nieźle, ponieważ cera była po niej promienna i nawilżona. Zapach również był całkiem przyjemny, więc mogę spokojnie zaliczyć to spotkanie do udanych. Dokładniejszą recenzję wraz z analizą składu maski zostawiam wam niżej. 

BIELENDA ECO NATURE MASECZKA DETOKSYKUJĄCO-MATUJĄCA 

O tej maseczce niedawno wspomniałam wam na blogu w osobnej recenzji, ale w denku też o niej nie zapominam, ponieważ jak pamiętacie na pewno, sprawdziła się bardzo dobrze. Buzia była ładnie nawilżona, zmatowiona, a pory ściągnięte. Przyznam, że bardzo mi się spodobała i chcę wypróbować więcej produktów z tej serii. Niżej zostawiam wam dokładną recenzję wraz z małą analizą składu. 


VIANEK ODŻYWCZY KREM NA DZIEŃ Z EKSTRAKTEM Z CYKORII 

Ten gagatek zamieszkał w mojej kosmetyczce jeszcze poprzedniej jesieni i idealnie się wpisał w ten moment. Mojej skórze nie brakowało dzięki niemu nawilżenia, które jest dla mnie cenne o tej porze roku. Stosowałam go zarówno solo, jak i pod makijaż, gdzie spisywał się równie świetnie, a całość trzymała się cały dzień bez najmniejszego uszczerbku. To jak ten krem świetnie nawilża, doceniłam tej jesieni, wykańczając z wielką przyjemnością drugą połowę opakowania. Zdecydowanie stał się on moim ulubieńcem i na pewno wróci do mojej kosmetyczki. 

LAQ MUS PEELINGUJĄCY O ZAPACHU ANANASA 

O tym musie słyszałyście na moim blogu nie raz. Kupiłam go z polecenia Zaczarowaanej i zdecydowanie nie żałuję tej decyzji. Mus okazał się świetnym peelingiem. Od pierwszego użycia byłam zachwycona jego chmurkową konsystencją, która zawiera w sobie mnóstwo drobinek korundu. Najbardziej lubiłam używać go na sucho. Cera po każdym użyciu była porządnie oczyszczona, wygładzona, nawilżona i mięciutka. Podczas spłukiwania mus zamieniał się w przyjemną piankę, którą mogłam delikatnie umyć buzię. Zdecydowanie go polubiłam i na pewno jeszcze wrócę.  Niżej zostawiam wam recenzję tego gagatka, bo naprawdę warto się na niego skusić. 

VIANEK NAWILŻAJĄCY TONIK-MGIEŁKA

Powiem wam, że to był mój pierwszy od baardzo długiego czasu naturalny tonik. Przyznam, że jestem wielką fanką hydrolatów i to je najczęściej wybierałam w swojej pielęgnacji, choćby dlatego, że wolę aplikować takie kosmetyki bezpośrednio na skórę, aby dać im pole do działania, a nie wcierać wacikiem kosmetycznym, który większość kosmetyku wpija. Wracając jednak do samego toniku, to spisywał się naprawdę świetnie. Używałam go zarówno w porannej, jak i w wieczornej pielęgnacji cery. Wielką jego zaletą jest fakt, że miał aplikator, więc mogłam bezpośrednio psikać nim na twarz. Dawał mojej cerze na pewno dodatkowe nawilżenie oraz przygotowywał buzię pod dalsze etapy pielęgnacji. Świetnie nadawał się też jako nawilżacz dla zasychających glinkowych maseczek, więc tutaj kolejny plus. Nie podobało mi się jednak do końca to, że się pienił. Sądzę, że taki „bajer” w toniku jest zbędną rzeczą. Na blogu nie pojawiła się jeszcze jego osobna recenzja, ale postaram się to nadrobić.




CIAŁO 


projekt denko październik 2020, projekt denko październik 2020 blog



NIVEA KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC

Ten kosmetyk to stały bywalec mojej kosmetyczki. Lubię ten żel, ponieważ to jeden z niewielu kosmetyków z tej kategorii, które nie wysuszają mojej skóry, choć próbuję się też skłaniać ku naturalnym opcjom, o czym przeczytacie niżej. Nie mniej jednak ten kosmetyk zawsze ma u mnie stałe miejsce. 

LAQ UJĘDRNIAJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC KIWI &WINOGRONO 

Ten żel pod prysznic wpadł do mnie przypadkiem, ponieważ złapałam go w promocji. Przyznam, że to mój drugi kosmetyk marki Laq obok musu i spisał się równie fajnie. Przede wszystkim ma dobry skład i nie wysusza skóry podczas mycia, co bardzo mi się podoba, ponieważ muszę zwracać uwagę na takie szczegóły. Żel, mimo iż dobrze myje, to niestety nieszczególnie mocno się pieni, ale podejrzewam, że to zasługa łagodnego składu właśnie. Jeśli chodzi o zapach, okazał się naprawdę przyjemny. Połączenie kiwi i winogrona to strzał w dziesiątkę, ponieważ woń jest i słodka i lekko kwaskowata, więc idealnie jak dla mnie. Wadą może być jednak pojemność tego kosmetyku, bo jest to tylko 300 ml oraz cena regularna, która nie należy do najniższych. 

GILLETTE VENUS SATIN CARE ŻEL DO GOLENIA

Powiem wam, że bardzo lubię tego gagatka. To jeden z tych żeli, które są gęste, a piana dobrze przylega do skóry, co ułatwia golenie. Nie zapycha maszynki jak wiele tego typu kosmetyków. Skóra po depilacji jest wygładzona i nawilżona bez podrażnień. Nie ma również problemu wrastających włosków. Zdecydowanie ten żel wróci jeszcze do mojej kosmetyczki. 

EVELINE COSMETICS I LOVE VEGAN FOOD SILNIE ODŻYWCZY BALSAM DO CIAŁA MANGO&BIOAWOKADO 

Ten balsam poleciła mi Ania i na pewno wiecie, że przypadł mi do gustu w 100%. Genialnie nawilża moją suchą skórę, która dzięki niemu jest w świetnej kondycji nawet, teraz kiedy jest o wiele chłodniej niż latem i powoli zaczyna się sezon grzewczy. Dodatkowym  atutem tego balsamu jest cudowny zapach pomarańczowej mamby. Ja mam już użyciu kolejne opakowanie. 

🍁Eveline Cosmetics I love vegan food balsam odżywczy balsam


RÓŻNOŚCI 

projekt denko październik 2020,  projekt denko październik 2020 blog


LA RIVE DONNA DEZODORANT PERFUMOWANY

Ten deo mogę spokojnie zaliczyć do klasyki w mojej kosmetyczce podobnie jak perfumy z tej linii. Bardzo często do niego wracam. Zapach podobnie jak w wypadku perfum jest świeży i pobudzający. Dla mnie to mieszanka cytrusów i kwiatów. Lekka, świeża i przyjemna o każdej porze roku tak naprawdę.

GARNIER MINERAL ACTION CONTROL&PROTECTION 6

Te antyprespiranty jak same wiecie, u mnie są już w każdym denku i właściwie mogę powiedzieć, że to już moje KWC, bo ciągle do nich wracam. Dobrze chronią, ładnie pachną i są tanie. Kolejne opakowania już mam. 

BEBEAUTY PŁATKI  KOSMETYCZNE MAXI 

Co by to było za denko, jakbym wam nie pokazała, że kolejne opakowanie płatków Bebeauty zostało przeze mnie zużyte. Bardzo lubię te płatki i zawsze do nich wracam. Przede wszystkim, podoba mi się w nich to, że potrzebuję jedynie dwóch do zmycia całego makijażu. Dodatkowo są bardzo dobrze zszyte, więc się nie rozwarstwiają. Kolejne opakowanie mam w użyciu oczywiście :) 

BABUSZKA AGAFIA CZARNE MYDŁO SYBERYJSKIE 37 ZIÓŁ

W czarnym mydle zakochałam się w tym roku i zdecydowanie uważam, że jest to moje wielkie odkrycie. Najbardziej lubię je stosować na włosy i twarz. Genialnie myje, nie podrażnia i nie wysusza skóry ani włosów. Atutem jest też spora pojemność mydła. Po więcej szczegółów i zastosowań zapraszam was do osobnej recenzji tego cuda, którą zostawiam wam niżej :) 

🍁Jak stosować czarne mydło?


I tak prezentuje się 15 zużytych przeze mnie w październiku kosmetyków. Przyznam, że wynik niezły biorąc pod uwagę ostatnie miesiące. Jak widzicie, skończyło mi się sporo kosmetyków do pielęgnacji twarzy, które powoli będę chciała zastępować nowymi. Dajcie znać, czy jakieś produkty są wam znane i jak się sprawdziły oraz jak tam wasze denka październikowe skromnie czy z przytupem :) 

6 komentarzy:

  1. No ładne denko i sporo produktów znam - mus laq, tonik Vianek (pieni się, bo ma substancje myjące bodajże, ale mi to nie przeszkadza), maskę z mango, balsam Eveline, płatki z biedry i czarne mydło. Co ciekawe sporo z nich to takie totalne perełki dla mnie i odkrycia. W sumie to większość z nich kupiłaś z mojego polecenia haha ;D Także cieszę się, że się sprawdziły! Mnie ciekawi ta maska bielenda - jednak jej nie kupiłam, postanowiłam przystopować póki co z maskami i kupić za to droższy peeling z mojej chciejslisty. Ale kiedyś nadrobię może właśnie z peelingiem z tej serii tak by zrobić jakąś recenzję zbiorczą :) Kusi mnie też krem, ale mam też kilka innych chciejstw w sumie, które bardziej mnie ciekawią niż vianek :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Używam aktualnie to czarne mydło :). Zresztą ja akurat uwielbiam ten rodzaj produktu, choć akurat to, nie jest takim prawdziwym, typowym Savon Noir :)

    OdpowiedzUsuń

  3. I loved knowing about the product, I didn't know much, I hope to find him here in Brazil. I loved the blog and the post, which I'm already following. xoxo https://beperes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Spore denko, widzę dużo znajomych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo za denko bo sporo kosmetyków udało Ci się zużyć . Troszkę z nich znam, chociażby Tonik z Vianka. Zaskoczyło, mnie to, że się u Ciebie pienił bo u mnie nic takiego nie występowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czarne mydło jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.