Witam was kochane w kolejnej notce :). Pogoda jak na razie nie jest tragiczna, bo mam wreszcie słońce tej zimy co bardzo pozytywnie mnie nastraja, ponieważ gdy byłam u mojego chłopaka, w górach ciągle sypał śnieg, a tego to ja nie lubię, ale dość już o tym.

W dzisiejszym poście rozprawię się z moimi bublami roku 2014, czyli produktami, które nie zadowoliły mnie swoim działaniem wcale, bądź miałam im do zarzucenia inne ciężkie przewinienia, które nawet spokojnego człowieka są w stanie zdenerwować.

Będzie to tym razem bardzo, ale to bardzo niechlubna lista kosmetyków, z którymi miałam nieprzyjemność mieć do czynienia w poprzednim roku. Zapraszam więc na dalszą część posta, jeśli jesteście ciekawe :)


Miss Sporty Morning Baby Nr 002 Beach Radiance




 Temu panu ja dziękuję na zawsze. Bardzo mnie zniechęcił do używania kremów bb. To, co producent obiecuje na opakowaniu, to są takie cuda wianki, o których mnie samej się nie śniło. Według mnie nie działał wcale tzn: rolował się, szybko znikał z twarzy, nie matował, nie zakrywał niedoskonałości żadnych, wysuszał moją twarz i podkreślał suche skórki. Masakra. Nigdy więcej się nie spotkamy. U mnie nie zdziałał nic a nic.

Recenzja tego bubla poniżej:
Miss Sporty Morning Baby Bubel 






Maseczka Rival de Loop nawilżająca




Tę maseczkę kupiłam z nadzieją, że coś zdziała dobrego na mojej twarzy, a nie mam wielkich uprzedzeń do tanich produktów, a wręcz przeciwnie bardzo je lubię. W tym przypadku niestety bardzo się zawiodłam, ponieważ ów produkt podrażniał moją twarz, powodował szczypanie, pieczenie,a  buzia po zmyciu maseczki była czerwona i podrażniona. Nie nawilżyła mojej twarzy, a wręcz zrobiła mi krzywdę, więc ani myślę spotkać się z nią kiedykolwiek, więc żegnam ją w bublach już na zawsze.

 Recenzja
Piekiełko Rival de Loop



 Szampon Joanna  Naturia biosiarka i bursztyn formuła ulepszona




Ten szampon kiedyś był idealny dla moich włosów, bo naprawdę super działał, włosy były świeże, sypkie, miękkie i gładkie. Teraz to jest masakra. Plącze mi włosy, wysusza je i konieczne jest wręcz użycie maski bądź nawilżającej odżywki bo włosy będą w strasznym stanie. Odkąd producent coś zmienił w składzie to ten szampon nie działa już na moje włosy tak fajnie, a szkoda bo się lubiliśmy kiedyś.

Więcej na jego temat znajdziecie niżej:
Joanna Naturia biosiarka i bursztyn

 Isana krem do depilacji



Ten produkt to jakaś porażka. Jak bardzo lubię żele pod prysznic z Isany, tak serdecznie nienawidzę tego kremu do depilacji. Nie robił kompletnie nic, nie pomagało ani długie trzymanie, ani żadne inne cuda włosków z nóg dzięki temu kremowi nie ruszycie, nawet siłą woli. Do tego wszystkiego śmierdział okropnie i mówię mu stanowcze , ostateczne, nieodwołalne NIE.


Więcej na jego temat znajdziecie niżej:
Isana krem do depilacji dla skóry wrażliwej



 Lirene Youngy 20+ peeling gruboziarnisty soczyste mango






Pokazany powyżej produkt nie zadowolił mnie do końca , a było ku temu kilka powodów.  I nie będę go tutaj krytykować za jego funkcję podstawową, bo tę spełniał bardzo dobrze. Schody zaczynają się wtedy, kiedy chcemy go używać, a on czepia się wszędzie, drobinki są na tyle ostre, że jak tylko spłukałam je z siebie to kuły mnie w kąpieli. Nie przypadł mi również do gustu zapach tego mango, jakiś taki mdły jak zapach brzoskwiń w zapachu do samochodu. I te właśnie czynniki go zdyskwalifikowały niestety.

Więcej na jego temat znajdziecie niżej:
Lirene Youngy 20+ soczyste mango



 Soraya mleczko wygładzające do demakijażu, seria nawilżanie i dotlenianie



To mleczko ani mnie grzało ani mnie chłodziło tak naprawdę. Było bardzo przeciętne, to  ziajki nagietkowe jest dużo lepsze, a tańsze bo za to zapłaciłam jakieś 10 zł, a nie robiło praktycznie nic oprócz jakiegoś pobieżnego zmywania makijażu twarzy oraz rozmazywania tuszu czasami. No szału, że tak powiem nie ma i nie było.

Więcej na jego temat znajdziecie niżej:

Soraya wygładzające mleczko do demakijażu seria nawilżanie i dotlenianie



Exclusive Cosmetics żel do higieny intymnej aloes i kwiat piwonii


Ten żel do higieny intymnej był średniaczkiem raczej i to dużym. Działać działał jak trzeba, czyli oczyszczał, nie podrażniał ani nie uczulał. Zostawiał jakieś uczucie świeżości nawet, ale pachniał po prostu strasznie.
Nie mam pojęcia komu by się taki zapach mógł spodobać, ale jednak za kuszący i za piękny na dłuższą metę to on nie był.


Więcej na jego temat znajdziecie niżej:
Exclusive cosmetics aloes i kwiat piwonii  



Isana peeling pod prysznic 



Kosmetyk spełniał w miarę swoją podstawową rolę, ale te drobinki, to piaseczek bardzo drobno zmielony piaseczek nic porządnego. Minusem jest jeszcze zapach, bo pachniał dosłownie jak przychodnia lekarska.
Nie polecam wam tej wersji akurat, mam nadzieję, że inne są bardziej udane, a szczególnie pod względem zapachu.

Więcej na jego temat znajdziecie niżej:
Isana peeling pod prysznic







Ziaja płyn do demakijażu 





Ten płyn nie zdziałał dosłownie nic. Przestrzegałyście mnie przed nim, ale ja jak to ja, jak nie spróbuje na sobie to chyba nie uwierzę. I miałyście rację  100%. Nie działał. Nie chciał zmywać podstawowych kosmetyków z mojej twarzy, czyli tuszu, cieni, podkładu, kredki nic totalnie. Nie sprawdził się nawet przy myciu pędzli, do czego postanowiłam go wykorzystać, żadna siła nie była w stanie sprawić, żeby cokolwiek z nich zeszło. Mówię mu stanowcze NIE. Mam dużo lepsze produkty w tej samej cenie, które radzą sobie super.

Więcej na jego temat znajdziecie niżej:

Ziaja demakijaż





 Ziaja stopy krem głęboko nawilżający 


Krem do stóp to taki średniaczek, nawilża tylko powierzchniowo, nie zapobiega nadmiernemu rogowaceniu. czy powstawaniu suchych skórek po pęcherzach na stopach. Dla bardzo suchej skóry ten krem jest nieodpowiedni, bo nie robi nic. Zapach nawet w porządku, cytrynowy, nie trąci kostką do WC. Swoje zastosowanie znalazł u mnie do smarowania rąk, bo do tego się dużo lepiej nadaje niż do stóp.


Więcej na jego temat znajdziecie tutaj:
Ziaja stopy krem głęboko nawilżający




Bielenda  Vanity Soft Expert kompres łagodzący i opóźniający odrost włosków po depilacji



To ostatni produkt na mojej czarnej liście bubli poprzedniego roku. Zupełnie się nie sprawdził, nie dość, że podrażniał moją skórę na nogach to jeszcze przyspieszał odrost włosków zamiast go spowalniać. Na pewno nie nadaje się dla skóry wrażliwej, skoro podrażnia to jest to pusta obietnica producenta.



Więcej na jego temat znajdziecie niżej:
Bielenda Vanity Soft kompres po depilacji


I tak oto prezentuje się czarna lista moich bubli kosmetycznych z poprzedniego roku. Niektóre były bardzo złe, inne były przeciętne. Dzięki temu doświadczeniu wiem już na przyszłość czego nie kupować.


A wy miałyście jakieś kosmetyczne buble w poprzednim roku?



Pozdrawiam was serdecznie do następnej notki. Buziaki :*:*:*. 
Zostawiajcie swoje opinie i komentarze. 
Nowe czytelniczki zapraszam do obserwacji bloga, jeśli tylko wam się tutaj spodoba.




49 komentarzy:

  1. Generalnie staram się ograniczać ilość bubli w moim koszyku i przeważnie (przeważnie) przed zakupem przeczesuję Internet i szukam opinii o danym produkcie i dzięki temu już kilka razy udało mi się uniknąć nieudanego zakupu :) No ale wiadomo, że czasami kupi się coś spontanicznie i wtedy trzeba liczyć na cud ;)
    Szkoda, że maseczka Rival de Loop się nie sprawdziła. Generalnie słyszałam dobre opinie o paru produktach tej firmy, ale nie wiem czemu po prostu nie mogę się przemóc żeby ich spróbować. Jakimś cudem wbiłam sobie do głowy, że te produkty podrażniają, są nie fajne i powinnam trzymać się od nich z daleka...takie skrzywienie jakieś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie spotkało kilka takich spontanów, wszystkiego nie przewidzę, choć i tak przeczesując internet wielu produktów złych nie kupiłam więc to metoda dobra. Natomiast do co produktów Rival de Loop też mam po tej maseczce skrzywienie, że nie spróbuję więcej ich produktów bo mnie coś podrażni, a szkoda bo cena często kusi, a przemóc się nie mogę.

      Usuń
  2. Z Ziaji swego czasu lubiłam płyn do demakijażu, ale ten dwufazowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie jestem zrażona przynajmniej do tego który opisałam i raczej nie spróbuje tego drugiego.

      Usuń
    2. ja tez uzywam dwufazówki i lubię ;)

      Usuń
    3. Ja na razie na dwufazówkę nie poluję :)

      Usuń
  3. Maseczka z Rival de Loop u mnie również się nie sprawdziła.Szamponu z Joanny używałam dosyć długo,zużyłam kilka opakowań i sobie chwalę.Miałam kupić ten peeling pod prysznic z Isany ale wybrałam jabłkowy z serii limitowanej i nie żałuje bo jest świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam ochote kiedyś na ten peeling ale inna wersja zapachowa, bo ten niebieski to jakaś masakra delikatnie mówiąc. A szampon z joanny to nie dla moich włosów już, a szkoda bo bardzo się lubiliśmy kiedyś.

      Usuń
  4. Produkty "siarczane" mają to do siebie, że po dłuższym czasie wysuszają :( Tak samo miałam poplątane włosy od tego Joanna szamponu po dłuższym czasie użytkowania :/ A maseczkę RdL akurat lubię, u mnie się sprawdza :) A po ten "cudowny" kompres Bielendy nie sięgnę po Twojej recenzji :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszyłaś mnie ci powiem kochana ponieważ, no byłam zawiedziona po tym szamponie bardzo mocno, ale nie planuję więcej spotkania z tym szamponem mimo wszystko. To fajnie,że ci się sprawdza ta maseczka bo mnie coś nie lubi a szkoda i na dodatek jeszcze mam małą awersję do innych produktów tej firmy . Kochana nie próbuj bo to nic dobrego.

      Usuń
  5. Płynu Ziai tez nie lubię, ale ten łaskotacz (peeling) z Isany wspominam całkiem miło. Ale podeszłam do niego jak do łaskoczącego żelu pod prysznic a nie jak do peelingu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No on to był nie wypał totalny niestety. A ten peeling żel z isana to może wpadnie mi w innej wersji zapachowej bo ta którą miałam była zdecydowanie nie udana :)

      Usuń
  6. Na szczęście nie miałam żadnego z tych kosmetyków i będę unikać ich w przyszłości...

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno nie skuszę się na żaden z tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa jestem płynu do demakijażu Ziaja. ;-) Obecnie używam z Delii i jest świetny.

    Pozdrawiam i obserwuję! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja używam akurat żelu z delii i też jestem zadowolona :)

      Usuń
  9. Mleczko do demakijażu z Soraya po prostu mordowało moje oczy. Tak mnie podrażniało, że całą prawie butelkę oddałam na rzecz siostry ciotecznej. A płyn micelarny z ziaji w ogóle nie zmywa makijażu, tylko go rozmazuje... A maseczka, którą pokazałaś z Rival faktycznie jest słaba, ale za to peeligująca z tej firmy jest cudowna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie nie mordowało oczu, tylko rozmazywało tusz hen daleko tam gdzie nie powinno go być zupełnie, i obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę z nim obcować bo jak peelingi soraya ma świetne tak mleczka chyba już niekoniecznie. No ten płyn z ziaji to nic dobrego masz rację. Peelingująca mówisz jest ciekawa, muszę się zainteresować tematem :)

      Usuń
  10. Co do płynu z Ziaji polecam dwufazowy, jest o niebo lepszy. Szampony z Joanny sobię chwalę, również ten, aczkolwiek u mnie włosy też były po nim matowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na dwufazówkę to ja się nie czaję, raczej podejdę do niej jak pies do jeża. No nie wiem co jest z nim grane tak szczerze :)

      Usuń
  11. miałam kiedyś ten szampon i też się nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinie są podzielone, ja kiedyś miałam o nim dobre zdanie, ale teraz już nie bardzo.

      Usuń
  12. Jak dla mnie ten płyn ziajki to beznadziejny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak to jest jak producent pozmienia skład czegoś co było dobre - zawsze to się kończy źle (tak jak w przypadku szamponu z Joanny).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak i się potem zastanawiaj człowieku co się stało, że nagle jak działał szampon czy jakikolwiek inny kosmetyk dobrze tak potem klapa.

      Usuń
  14. Ja kiedyś używałam ten szampon z Joanny ale jeszcze przed ulepszeniem jego składu i u mnie się sprawdzał...ale teraz już raczej do niego nie wrócę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja tak samo i kupiłam go mając nadzieję, że się sprawdzi i tym razem ale po ulepszeniach okazało się, że jednak nie.

      Usuń
  15. oj kiedyś do rozdania kupiłam ten płyn Ziaji... teraz mi sie trochę głupio zrobiło... myślę że ta osoba była zadowolona... może inne rzeczy zrekompensowały niesmak.... ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję kochana, albo jej się sprawdził w jakiś sposób bo to różnie bywa.

      Usuń
  16. A ja lubię ten płyn Ziaji :) Reszty na szczęście nie miałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też dobrze, ze mną nie bardzo chce rozmawiać niestety :/. To dobrze :)

      Usuń
  17. U mnie podkład miss sporty wylądował w koszu :P U mnie w tym roku mało bubli :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dobrze bo używanie go to była męka dosłownie męka .

      Usuń
  18. nie miałąm nic z tych rzeczy bo w 2014r przerzuciłam się na naturalną pielęgnacje i kosmetyki i mam samych ulubieńców ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszędzie hit hita pogania a tu buble :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Szkoda, że na aż tyle bubli trafiłaś :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Chętnie czytam takie posty jako ostrzeżenie czego nie kupować ;) Szkoda, że tyle trafiłaś średniaczków, życzę by w 2015 r. zdarzały się same udane zakupy kosmetyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dla mnie kosmetyki z Rival de Loop to jakaś porażka :/

    OdpowiedzUsuń
  23. Co do podkładu i płynu micelarnego się zgadzam :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Na szczęście miałam jedynie płyn do demakijażu Ziaji i też go nie polubiłam. Reszty będę unikać :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Na pewno bede unikac tego kremu bb!;/

    OdpowiedzUsuń
  26. Na szczęście niczego z tych rzeczy nie używałam :P

    OdpowiedzUsuń
  27. Żel do depilacji Isana to porażka, nie robi nic. A co do płynu Ziaja też się zgadzam, bubel straszny, ale za to wersja dwufazowa to mój ulubieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Na szczęście nie znam żadnego z nich, ufff :))

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.