Aktualizacja kolorówki 2021 + podsumowanie moich zużyć z 2020 roku
Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj powracam do was z kolejną aktualizacją kosmetyków kolorowych. W poprzednim roku udało mi się pożegnać kilka sztuk, mimo że w pewnym momencie się nie malowałam długi czas. Jak wszystkie wiemy, kolorówkę się używa, a nie zużywa, więc zdenkowanie większej ilości jest wyczynem. Wpis jak zawsze podzielę na kategorie. Jeśli pojawiła się gdzieś recenzja danego produktu, podlinkuję wam ją również. A teraz bez zbędnego przedłużania, zaczynajmy :)
TWARZ |PODKŁADY
Wśród kosmetyków do twarzy zestawienie zaczynamy od podkładów. W tym roku udało mi się zużyć jeden podkład i był to kosmetyk marki Bielenda, więc zostało mi ich na ten moment 4, czyli podkład Wet n Wild Photofocus Foundation w kolorze soft ivory, Celia Art Nude matujący fluid 02 naturalny oraz Ingrid Ideal Matt nr 300 ivory, a także Ingrid Cover Foundation w kolorze 12 natural. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się pożegnać kolejną sztukę, zanim kupię nowe podkłady, o których myślę.
🍀Wetnwild Photofocus Foundation
🍀Ingrid Ideal Matt
🍀Celia Art Nude
TWARZ| PUDRY
Wśród pudrów nadal mam 3 sztuki i jak widzicie, dziura w jednym z nim nawet się powiększyła trochę. I nadal jest to Bell 2 Skin Pocket Powder w kolorze 042, AA Wings of color dust matt loose powder oraz Celia Woman puder sypki w kolorze transparentnym. I stawiam sobie odważne zadanie na ten rok pozbyć się pudru Bell, który już mnie nieco denerwuje faktem, że nie chce się skończyć.
💖AA Dust Matt Loose Powder
💖Celia Woman puder sypki
💖4 najlepsze kosmetyki miesiąca|Recenzja pudru Bell 2 Skin Pocket Powder
TWARZ| FIXERY I UTRWALACZE
W tej kategorii nie mam zbyt wielu kosmetyków, ale są to za to sami ulubieńcy. Pierwszy niekwestionowany mój ulubieniec to utrwalacz do makijażu Golden Rose Make-Up Fixing Spray, który jest geniuszem w swojej kategorii i zawojował moją kosmetyczkę, bo makijaż utrwala świetnie, a przy tym nie zostawia lepiącej warstwy na cerze, co przy wcześniejszych tego typu produktach mocno mnie denerwowało. Drugi produkt to taki zamiennik dura line marki Inglot, czyli My Secret Liquid Fixer, którym naprawicie zaschnięty tusz do rzęs albo sprawicie, że ulubiony cień do powiek stanie się eyelinerem. Oczywiście nie są to wszystkie zastosowania tego produktu, nie mniej jednak nie żałuję, że mam go u siebie i jak widać, on też zbliża się do końca opakowania. Niezastąpiona tutaj jest również baza glitter primer Bell, której używam do przyklejania błyszczących cieni na powiekę, co dzięki tej bazie wygląda naprawdę spektakularnie. Najnowszy produkt w tej kolekcji to Catrice Eyefoundation waterproof primer w kolorze 010 As Strong As You Are, której używam jako bazy pod cienie i sprawdza się naprawdę świetnie.
KOREKTORY
W tej kategorii nadal mam tylko jeden produkt, czyli mój jak na razie niezastąpiony Sensique High Coverage Concealer 03 Sand Beige. I powiem wam, że ciężko mi znaleźć podobny do niego produkt, który nie będzie mi wchodził w załamania i tworzył nieistniejących zmarszczek, więc jeśli macie coś do polecenia w tej kategorii chętnie skorzystam.
ROZŚWIETLACZE
Moja rozświetlaczowa rodzinka pomniejszyła się o jeden produkt, więc będę mogła kupić coś nowego. Zostają ze mną za to Inglot Freedom System Nr 153 oraz Bell Shimmering Powder, które są moimi ulubieńcami, a najbardziej rozświetlacz Inglot, który niby jest małą próbką, ale jest mega wydajny.
POJEDYNCZE CIENIE DO POWIEK
Wśród pojedynczych cieni do powiek, myślę, że pięć sztuk to rozsądna liczba. Najnowsze nabytki to Wibo I choose what I Want w kolorze 04 Gold Cappucino oraz My Secret Glam&Shine nr 21 happy. Oba sprawdzają się fajnie, choć do cienia my secret potrzebujecie bazy lub kleju pod błyszczące/brokatowe cienie, aby się nie osypywał pod okiem. Z serii Glam&Shine z wcześniejszych edycji mam też cień nr 14 oraz z matowej serii nr 506. Oba świetnie napigmentowane i trwałe. Ostatni pojedynczy cień w mojej kolekcji to Bell Metal Frosting Eyeshadow002 Caramel Popcorn.
👉My Secret Glam Shine nr 21
👉My Secret Glam&Shine nr 14
👉Wibo I choose what I want
👉Makijaż tygodnia#15|bell metal frosting
👉Jak przemyciłam kolor w makijażu|Matowe cienie My Secret
PALETY CIENI DO POWIEK
Fakt, że kocham cienie do powiek i mogłabym je mieć w każdej ilości, na pewno was nie dziwi. I wszystkich nadal mam 8 sztuk, a bywało więcej tego w przeszłości, zapewniam was. Na razie jednak mam bana na nowe palety, choć taką jedną to bym chciała :D W mojej kolekcji nadal pozostają dwie palety Wibo Neutralna i Rhythm of freedom, które mogę spokojnie zaliczyć do swoich ulubionych palet, tak samo Revolution Forever Flawless i Beauty Legacy, która jest zakatowana na maksa przeze mnie i naprawdę nie chcecie wiedzieć, jak ona wygląda w środku. Czekoladowe palety w miarę lubię, aczkolwiek powiem wam, że nowe formuły cieni Revolution są lepsze. Ostatnie dwie sztuki to WetnWild Color Icon i Sensique Trendy do bardzo delikatnego makijażu. Obie lubię, a niżej zostawiam wam recenzje wszystkich palet razem ze swatchami, abyście mogły przyjrzeć się im bliżej, jeśli jakaś was interesuje.
❆Wibo Neutral Eyeshadow Palette
❆Wibo Rhythm of freedom
❆Revolution Forever Flawless Decadent
❆RevolutionxMaxineczka Beauty Legacy
❆I heart make up Chocolate Love Palette
❆I heart make up Naked Chocolate
❆Wet n Wild Color Icon Rose in the air
❆Jedna marka|Sensique|Cienie Trendy Eyeshadow
KREDKI
W mojej kosmetyczce nie może też zabraknąć kredek do oczu. Od niedawna obowiązkową pozycją jest cielista kredka na linię wodną i kolejna sztuka to kupiona na promocji w Rossmannie Bell Hypoallergenic Long Wear Eye Pencil 03 nude, która sprawdza się u mnie bardzo dobrze. Bez czarnej kredki również ciężko mi się obyć, więc najczęściej wybieram te żelowe marki Miss Sporty z serii studio Designer w kolorze Black Designer. Ostatnia kredka, czyli Bell Professional Eye Pencil nr 6, którą bardzo lubię delikatnie rozcierać na oku do codziennego makijażu i o dziwo jest bardzo trwała, mimo że nie jest to kredka żelowa.
💙
Ulubieńcy kolorówkowi ostatnich miesięcy
TUSZE DO RZĘS
Wśród tuszy do rzęs bardzo się cieszę, że udało mi się pożegnać wreszcie z kolorowym tuszem marki Avon, który się u mnie nie sprawdził zbytnio. Został mi zatem drugi egzemplarz tuszu Lovely Curling Pump Up mascara, który bardzo lubię nadal oraz Miss Sporty Naturally Perfect, którą katuję od roku, a także moja nowość Miss Sporty Can't stop the volume.
USTA
W kategorii produktów do ust jak widzicie, przybył mi jeden nowy kosmetyk, ale reszty regularnie używam, więc czuję się rozgrzeszona. Od lewej mamy Golden Rose Matte Lipstick Crayon 010, Wibo Lip Sensation 01, Lovely Extra Lasting nr 1, Deborah Milano 02 Rossetto Milano, Golden Rose Liquid Matte Lipstick Kissproof nr 36, Sensique Ultra Shiny Lips nr 111 Lollipop, Sensique Matte Fits Perfectly nr 403, Bell Hypoallergenic Powder Lipstick nr 06. Wszystkie te produkty sprawdzają się u mnie świetnie i nie mam zastrzeżeń, a niżej podlinkuję wam wpisy z ich udziałem oraz ze swatchami każdego kosmetyku oprócz pomadki powder lipstick, która nie miała swoich poważnych pięciu minut tutaj, ale zapewne domyślacie się jej koloru.
Na koniec pokażę wam małe podsumowanie ile kosmetyków kolorowych udało mi się zużyć z każdej kategorii w 2020.
PODKŁADY-1
KOREKTORY-1
BAZY POD MAKIJAŻ-1
BAZY POD CIENIE-1
CIENIE DO POWIEK-1
BRĄZERY-1
BŁYSZCZYKI I POMADKI-0
PUDRY-0
TUSZE DO RZĘS-2
FIXERY-0
EYELINERY-1
KONTURÓWKI-1
LAKIERY DO PAZNOKCI(W TYM BAZY, TOPY I LAKIERY KOLOROWE) - 17 sztuk
RAZEM: 26 SZTUK
Jak widzicie, w ostatnim roku rzadziej robiłam makijaż, ale paznokcie malowałam regularnie i trochę buteleczek mi wyszło, mimo że lakierów mam naprawdę sporo i dochodzą nowości w tej kwestii, ale to chyba byłby temat na osoby wpis, którego raczej nie planuję, choć mam sporą kolekcję hybryd.
Koniecznie dajcie znać jak tam wasze kolekcje kolorówki po 2020, większe czy mniejsze?
Noo u mnie myślę kolekcja mniejsza, a nawet jestem przekonana :P W kwestii kolorówki staram się mieć otwarte max 2 produkty danego typu (oprócz pomadek wiadomo). Co do korektora to ja mega lubię kultowy lovely ten jumbo, bo nowszy mam, użyłam kilka razy, ale nie jest tak fajny. Poza tym lubię też catrice, ale go znasz wydaje mi się :)
OdpowiedzUsuńNo jakby nie liczy się ilość, a jakość 😜. Ja nie dążę do wielkiego minimalizmu, ale fajnie jak coś zużyje i mogę wymienić na nowe 😉 Chciałabym ten jumbo z lovely przetestować, aczkolwiek jak nie zastyga na skórze może być problem, bo ja nie pudruje okolic pod okiem, bo to nie wygląda dobrze u mnie po prostu. Korektor Catrice rzeczywiście znam i mam za sobą nie jedno opakowanie, ale zrezygnowałam, bo po czasie zauważyłam, że robi mi pod okiem suchą ziemię, więc mu podziękowałam grzecznie.
UsuńJa nie lubię mocno zastygających, ale nie wiem czy mówimy o tym samym efekcie :D Ten jumbo jest kremowy co mi mega odpowiada, lubię właśnie takie :) Ja nie mam nigdy problemów (znaczy dotychczas nie miałam) ani z wysuszaniem skóry, ani z wchodzeniem w zmarszczki. Także i tu takiego czegoś nie było, ale ogólnie lovely oceniam zdecydowanie lepiej niż catrice! :)
UsuńChodzi mi o taki normalny efekt zastygania żeby się nie ruszał ten korektor w ciągu dnia i nigdzie mi nie wchodził w załamania bez takiego mocnego efektu zastygania, bo ja tego nie lubię akurat, a ten korektor, który mam obecnie właśnie tak nie robi :D No Catrice już chyba wychodzi powoli z obiegu. Miał już swoje 5 minut :)
UsuńA to rzeczywiście o coś innego nam chodzi, standardowo :D W sumie ciężko mi powiedzieć, nigdy nie miałam z tym problemu, więc nie zwracam na to uwagi w sumie. Musisz sama sprawdzić :D
UsuńDużo masz tych kosmetyków :) A jeśli chodzi o cienie do powiek, to stosujesz się do terminu ważności? Ja mam palety cieni, które mają już dwa lub trzy lata i termin już minął ale szkoda mi ich wyrzucić tym bardziej, że konstystencja i zapach się nie zmieniły:)
OdpowiedzUsuńKochana co do palet ja się nie trzymam mocno terminu ważności. Dopóki moje palety nie zmieniają konsystencji ani zapachu to używam 😉 Taka weteranką w mojej kolekcji jest paleta Wibo neutral, którą mam prawdopodobnie już 4 lata i nadal nic złego się z nią nie dzieje, więc spokojnie jej używam 😉
UsuńW tym roku nie kupowałam za dużo kolorówki. Raczej uzupełniałam braki. Jedyne co chyba nigdy mi nie minie to kupowanie pomadek :D Mimo, że teraz chodzi się w maseczkach to i tak zazwyczaj mam pomalowane usta :)
OdpowiedzUsuńU mnie jedynie tusze do rzęs w kosmetyczce się znajdują :p
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie mniejsze ;) Zrobiłam ogromne porządki i sporo rozdałam ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem rozsądne ilości, moim zdaniem. Sama pewnie mam tego więcej, ale chyba wolę nie sprawdzać ;)
OdpowiedzUsuńObecnie masz więcej podkładów niż ja :D. Takich na zimę zostały mi dwie sztuki :D. Puder AA mi się skończył. Na razie testuję dalej, ale myślę że kiedyś do niego wrócę. Co z rozświetlaczy zdenkowałaś? ALe ładna ta paletka wet n wild. Coś nie mogę jej znaleźć w sklepach, żeby zobaczyć na żywo ;)
OdpowiedzUsuńFajna aktualizacja. Ja też zawsze na początku roku robię inwentaryzację kolorówki. Ja zużyłam 14 sztuk kosmetyków do makijażu w zeszłym roku.
OdpowiedzUsuńU mnie tego znaaacznie więcej, ale teraz mam to 'szczęście', że nastoletnia siostra mi podkrada kosmetyki, a ona akurat gustuje w bardziej kolorowych. Ja w nudziakach. Więc wszystko jest wykorzystywane :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna aktualizacja ;) Widać, że naprawdę musiałaś mało się malować skoro tylko jeden podkład zużyty. U mnie przez cały rok chyba z 7 sztuk wyszło 😂
OdpowiedzUsuńWiele z posiadanych przez Ciebie produktów również lubię - korektor Sensique, puder AA, fixer My Secret, Glitter Bell czy rozświetlacz Inglota, to kosmetyki, po które sięgam prawie codziennie ;)
OdpowiedzUsuń