Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj wracamy do was z nowym wpisem z serii #blogerkipolecają i mamy dla was Tag alfabet kosmetyczny, w którym przedstawimy wam swoje kosmetyczne perełki od A do Z. Robiłam coś podobnego na Instagramie rok temu, ale sporo się zmieniło od tego czasu w mojej kosmetyczce i będę wam polecała zupełnie inne produkty w większości wypadków :) Zaczynajmy !
Ps. Jeżeli pojawiła się na blogu recenzja produktu danej marki zostawię wam tradycyjnie link. Ostrzegam też, że wyszedł mi z tego spory tasiemiec, ale starałam się jak najlepiej i najobszerniej ugryźć temat.
A jak Avon i AA
Wśród kosmetyków na literę A nazbierałam jedynie dwie marki. Pierwsza to Avon i na pewno wiecie, że gości u mnie najwięcej perfum i mgiełek tej marki, a od niedawna też tusz do rzęs power stay, który widzicie na zdjęciu wyżej. Marka AA to oczywiście mój ukochany puder do twarzy dust matt loose powder, na temat którego wspominam wam aż do znudzenia i niedługo będę musiała kupić nowe opakowanie.
➤AA dust matt loose powder
➤Avon Eve Duet Radiant&Sensual
➤Najlepsze kosmetyki czerwca|Mgiełka avon morela i grapefruit
➤Najlepsze kosmetyki marca|Avon power stay tusz do rzęs
B jak Botanic Skinfood, Bell, Biosu, Bielenda, Bania Agafii
Pod literką B znalazło się sporo marek, bo powiem wam, że znalazłam u siebie sporo kosmetyków, choć wcale się tego nie spodziewałam. Nie mogło w tym gronie zabraknąć mojego ulubionego kremu pod oczy Botanic Skinfood, który jak wiecie, jest stałym elementem mojej kosmetyczki i zdecydowanie nie umiem sobie już wyobrazić pielęgnacji bez niego. Marka Bisou to moje nowe odkrycie i miłość, która zaczęła się od peelingu do ciała, a ja mam ochotę na więcej produktów. Bielenda to na pewno dobrze wam znana marka, a ja obecnie mam w swojej kosmetyczce kolejny płyn micelarny z serii fresh juice z arbuzem, który sprawdza się bardzo dobrze. Nie mogłabym również zapomnieć o kultowych już chyba maseczkach Babuszki Agafii, których mam aż dwie w swojej kosmetyczce. Ostatni produkt to pomadka powder lipstick marki Bell, którą bardzo lubię i często jej używam w makijażu, ponieważ jest naprawdę trwała oraz komfortowa w noszeniu.
➤Botanic Skinfood bogaty krem pod oczy
➤Bisou I feel nature peeling do ciała
➤Bania Agafii maska dziegciowa
C jak Celia, Catrice
Celia i Catrice to jedyne marki na C, jakie mam w swojej kosmetyczce. I jest to sama kolorówka. Tak się złożyło, że sypki puder do twarzy w kolorze transparentnym to mój ulubieniec. Baza pod cienie Catrice Eye Foundation sprawdza się u mnie bardzo dobrze i nie mam jej nic do zarzucenia.
➤Celia puder sypki
➤Ulubieńcy kolorówkowi| Baza Catrice Eye Foundation
D jak Dr Haushka i Deborah Milano
Pod literką D znajdą się dwa produkty do ust, które bardzo lubię. Pierwszy to balsam do ust Dr Hauschka, który nie jeden raz uratował moje usta w czasie pandemii, bo od noszenia maseczki zaczęły się bardzo mocno przesuszać, a ten balsam koił nawet mocno popękane wargi. Drugi kosmetyk to pomadka do ust Deborah Milano w kolorze 02, którą uwielbiam po prostu, a musicie wiedzieć, że to wyjątek, bo normalnie stawiam na trwałe, matowe pomadki.
➤Ulubione produkty do ust|Deborah Milano
➤Dr Hauschka lip balm
E jak Eveline Cosmetics, Elisium Nails
Wśród kosmetyków na literę E nie mogło zabraknąć dwóch marek, które całkiem lubię. Jeśli chodzi o markę Eveline mam w swojej kosmetyczce ostatnio dwa świetnie podkłady, czyli Selfie Time oraz Wonder Match, choć ten drugi wydaje się lepszy niż jego brat. Miałam w przeszłości też kilka innych produktów, czyli korektor Art Scenic, trio do konturowania twarzy, bazę pod cienie All Day Ideal Stay oraz pomadkę Color Edition, z których byłam zadowolona, więc niżej zostawię wam linki do recenzji na blogu. Marka Elisium Nails natomiast towarzyszy mi przy robieniu manicure i tutaj serdecznie polecam żelową bazę, pro bond oraz shiny top coat. Zostawię wam też niżej wpis na temat tych produktów, jak ich używam krok po kroku.
➤Eveline Cosmetics Selfie Time
➤Eveline Cosmetics Art Scenic korektor
➤Eveline Cosmetics Contour Sensation
➤Eveline Cosmetics All Day Ideal Stay
➤Eveline Color Edition Candy Angel
➤Jak wykonać paznokcie żelowe krok po kroku?
F jak Farmona, Faceboom
Wśród kosmetyków na literkę F znalazłam dwie marki, które lubię. Farmona gości u mnie od momentu, kiedy przetestowałam szampony do włosów, po długim czasie były też maseczki do twarzy, które serdecznie wam polecam i zostawię oczywiście niżej linki do recenzji. Marka Faceboom to stosunkowa nowość u mnie. Pierwszy produkt, który świetnie już znam to peeling do ust, który sprawdza się u mnie super, jak pamiętacie. Nowość z ostatnich tygodni to oczyszczająca pianka do twarzy, która sprawdza się dobrze, choć jak dla mnie za intensywnie pachnie, a przede wszystkim nie zostawia takiego komfortu na skórze, jak pianki Nacomi na przykład.
➤#Weekendowe maskowanie|Top 5 masek Farmona
➤#Recenzjamaseczkowa|Farmona maska oczyszczająca czarna komosa
➤Farmona Herbal Care szampon dziegciowy vs łopianowy
➤Faceboom peeling do ust
G jak Golden Rose i Garnier
Jeśli o markę Golden Rose chodzi jestem wielką fanką płynnych matowych pomadek do ust oraz fixera do twarzy, ponieważ zmienił moje podejście do tego typu produktów. Ostatnio dołączył też koloryzujący żel do brwi, który również bardzo lubię. W mojej kosmetyczce pojawiła się również marka Garnier, której nałogowo używam antyperspirantów w kulce, o czym wiecie z projektów denko, a ostatnio wróciłam nawet na chwilę do kultowego płynu do demakijażu.
H jak Hihybrid, Hakuro
Jak na na maniaka hybrydy przystało nie mogłabym zapomnieć pod literką H o marce hihybrid, którą wielbię całym sercem i mam już mnóóóstwo lakierów, a moja kolekcja cały czas się powiększa, jeśli wychodzi coś nowego i ciekawego. Od lat jestem fanką pędzla do blendowania marki Hakuro H77, który przeszedł już naprawdę wiele prań i nadal wygląda tak samo. Zdecydowanie była to najlepsza inwestycja.
I jak Inglot, Ingrid, Imagic
Na literę I na szczęście nie było trudno znaleźć jakieś produkty w mojej kosmetyczce i o dziwo są to aż 3 marki. Pierwsza to Inglot i ich rozświetlacz freedom system HD w kolorze 153, który jak bardzo bym go nie męczył,a nie chce się skończyć, a ja nadal bardzo go lubię. Kolejna marka to Ingrid i tutaj mam dwa podkłady, które lubię i u mnie się sprawdzają, bo opinie akurat na ich temat są mieszane. Poniżej podlinkuję wam recenzję wersji Ideal Matt. Ostatnia marka to Imagic i ich GENIALNE gąbeczki do makijażu, które musicie mieć, jeśli korzystacie z takich narzędzi przy makijażu, bo ja jestem już uzależniona i myślę o kolejnej.
J jak Joanna
Tutaj zapewne nie dziwi was, że lądują szampony tej marki. Właściwie to u mnie już klasyka. Polecam wam zarówno wersję chmiel i drożdże, jak i nową wegańską z bergamotką, która również podbiła moje serce.
K jak Killys
Jedyną marką na literkę K w mojej kosmetyczce jest Killys i tutaj reprezentantem będzie pędzel do konturowania z serii pastelove nr 02. Sprawdza się u mnie bardzo dobrze i używam go naprawdę przy każdym makijażu twarzy. Nadal jest miękki i włosie absolutnie z niego nie wypada. Małym minusem może być fakt, że aktualnie delikatnie rusza mi się skuwka, ale o dziwo nie chce się odkleić jeszcze, co mnie bardzo zastanawia, bo nie suszę swoich pędzli w pozycji poziomej, tylko pionowo, aby właśnie zapobiec takim sytuacjom.
L jak Lovely
Przy marce Lovely nie mogłabym zapomnieć o swoim wieloletnim ulubieńcu i kolejnym chyba już naprawdę kultowym kosmetyku, czyli tuszu do rzęs Lovely Curling Pump Up Mascara, który lubię i jako jeden z niewielu robi na moich rzęsach efekt wow. Po latach wróciłam również do rozświetlacza tej marki, ale tym razem wybrałam wersję glow better, którą bardzo lubię do codziennego makijażu.
M jak Miss Sporty, My Secret, Miya i Maybelline
Pod marką M znalazły się same świetne marki, które bardzo lubię. Marka Miss Sporty to dla mnie świetne tusze do rzęs, których miałam już kilka z serii pump up booster i również postaram się znaleźć recenzje tych produktów dla was. Najnowsza miłość to tusz do rzęs Naturally Perfect. Wśród produktów My Secret nie mogłabym zapomnieć o cieniach do powiek oraz fixerze, ponieważ to produkt, który uratuje wam tusz do rzęs lub zrobi eyeliner z ulubionego cienia do powiek. Marka Miya to nowość w mojej kosmetyczce, ale zdecydowanie maska jest super. Ostatni produkt to tusz do rzęs Maybelline, który jest naprawdę trwałym kosmetykiem i tradycyjny płyn micelarny sobie z nim nie poradzi.
N jak Nacomi, Noni Care, Nae Bellezza
Jak wiecie, jestem wielką fanką marki Nacomi, dzisiaj pokażę wam same perełki od tej marki, które u mnie sprawdzają się bardzo dobrze. Pierwszy produkt to moje ukochane wręcz serum z kolagenem morskim, od którego zaczęłam przygodę z marką, potem jest glow serum i fix it up z serii next level, które również mnie nie zawiodły. Hitami okazały się u mnie również pianki myjące w wersji borówkowej oraz marshmallow. Nie mogłabym również zapomnieć o maseczkach do twarzy white black oraz enzymatycznej z papają, którą mam od niedawna. Chciałabym wam też przypomnieć o hydrolacie różanym, który uwielbiam i zużyłam nie jedno opakowanie. Marki Noni Care i Nae to nowości u mnie, ale jestem zainteresowana przetestowaniem innych produktów, a szczególnie marki Nae.
O jak Only Bio
Z produktów marki Only Bio, czyli nawilżającego kremu na dzień oraz płynu micelarnego nie jestem zbyt zadowolona. Ot takie średniaki i w sumie do nich bym nie wróciła. Ostatnio marka wydała nową linię z kombuchą i po przemyśleniu ciekawie to wygląda, ale zapewne, zanim przetestuję te produkty, będę chciała poznać jakieś opinie na ich temat, aby znowu się nie okazało, że nie ma się czym się zachwycać.
P jak Pantene
Kosmetyków na literę P u mnie jak lekarstwo i znalazłam jedynie szampon oraz odżywkę marki Pantene z serii z bambusem i biotyną. Odżywkę polecam wam serdecznie, bo jest genialna. Szampon jest ok, ale on szału nie robi, ot typowy rypacz nic wielkiego. Niżej zostawiam wam recenzję, bo pojawiła się niedawno na blogu.
R jak Revolution i Rosalind
Pod literką R nie mogłoby zabraknąć produktów kolorowych. Palet Revolution nie trzeba nikomu przedstawiać, bo jak wiecie, mam ich kilka u siebie, zarówno starsze, jak i nowsze egzemplarze. Na zdjęciu pokazałam wam moją ulubioną we współpracy z Maxineczką Beauty Legacy Travel Friendly Make-Up Palette. Linki do kilku innych, które testowałam zostawiam na dole do podejrzenia dla wszystkich ciekawych. Marka Rosalind wcześniej była mi znana jedynie z używania ich poly gelu do paznokci. Ostatnio rodzinka powiększyła mi się o pastelowy set do paznokci oraz pyłki magic powder pen, które robią wrażenie. Niżej zostawię wam link do haulu zakupowego, gdzie jest link do aukcji, gdzie kupiłam lakiery, więc jeśli was interesują, koniecznie zajrzyjcie, a znajdziecie też na pewno pyłki.
S jak Sylveco, Semilac , Sensique
Na literę S znalazłam u siebie dwie marki. Pierwsza to Sylveco, której produkty zaczęłam poznawać kilka miesięcy temu. Bardzo polubiłam się z rokitnikowym kremem do twarzy oraz miętową pomadką peelingującą w roli nawilżającego produktu. Nadal testuję też peeling do twarzy, o którym już niedługo też wam opowiem. Co do marki Semilac bardzo lubiłam swego czasu ich lakiery do paznokci i nadal mam kilka sztuk, ale nie jest to taka sama miłość jak na początku i pewne produkty już nie sprawdzają się jak kiedyś. Nie mogłabym też w tym zestawieniu zapomnieć o marce Sensique, którą bardzo lubię w nowej odsłonie. Moje serce skradł rozświetlacz, błyszczyki, pomadka w kredce oraz korektor. Niżej zostawię wam recenzje tych produktów.
T jak Tołpa
Miałam okazję testować rok temu serię hydrative i przyznam, że nie poczułam wow do tych produktów, a co więcej mocno biję się z myślami, czy jest sens testować kolejne kosmetyki, skoro nic mnie nie porwało w tym przypadku.
U jak Under Twenty
Pod literką U gości marka Under Twenty i ich pianka myjąca, którą bardzo polubiłam, bo nie tylko fajnie oczyszczała buzię, ale też zostawiała po sobie przyjemną warstwę nawilżającą
➤Najlepsze kosmetyki stycznia
V jak Vianek
Vianek obok Nacomi jest moją drugą ulubioną marką i tych produktów również przetestowałam już troszkę, choć jeszcze nie wszystkie linie wpadły w moje ręce. Nie mniej jednak z czystym sercem mogę wam polecić z serii odżywczej krem na dzień i na noc, płyn micelarny oraz krem pod oczy dla mniej wymagających skór, bo są to moi ulubieńcy. Z normalizującej serii bardzo lubię krem na noc, który wiem, że i u was świetnie się sprawdza, tak samo, jak peeling. W ostatnich miesiącach testowałam również tonik-mgiełkę z niebieskiej linii oraz krem z miłorzębem japońskim z czerwonej i również te dwa produkty polecam waszej uwadze i zostawiam recenzje tych wszystkich gagatków.
W jak Wet n wild, Wibo
Marka Wet n Wild zdaje mi się, że jest całkiem niedoceniana, a szkoda, bo mam kilka naprawdę świetnych produktów, które warto poznać. Moja przygoda zaczęłam się od palety cieni Color Icon Rose in the air, która ma świetne kolory i pigmentację, a cienie świetnie pracują na powiece i nie bledną w ciągu dnia. Drugi produkt zdecydowanie wart uwagi to podkład photofocus foundation, który ma bardzo dobrą trwałość, nie tworzy maski na skórze oraz bardzo ładnie wygląda na zdjęciach i nie tylko. Mój kolor to soft Ivory. Ostatnie produkty to pomadki do ust liquid catsuit, które oprócz powalającej pigmentacji mają też świetną trwałość. Nie straszne im jedzenie, picie i mówienie. Ja miałam okazję testować kolory rebel rose oraz coral corruption.
Oczywiście pod literką w muszę umieścić również markę Wibo, z której obecnie mam jedynie cienie do powiek oraz fixer do brwi i brązer beach cruiser, choć zdarzyło mi się mieć też inne produkty jak dwa pudry fiksujący oraz ryżowy, czy świetną kredkę do ust, które podlinkuję wam niżej.
Y jak Yope
Jeśli chodzi o Yope jest to moje pierwsze spotkanie z marką i jak na razie bardzo udane, bo żel pod prysznic o zapachu wiśni&jagody goji sprawdza się super. I być może będę chciała spróbować jakichś innych produktów, ale to się okaże po czasie.
Z jak Ziaja
Z marką Ziaja mam naprawdę mieszane relacje, a na palcach od jednej ręki jestem w stanie wymienić produkty, które naprawdę się u mnie sprawdziły. W ostatnich miesiącach zakochałam się w zestawie do ciała z serii baltic home spa, który zawiera peeling oraz żel 3w1, który tak naprawdę sprawdzał się rewelacyjnie jako żel pod prysznic i został ze mną na stałe. Reszty produktów, czyli słynnej pasty liście manuka, toniku z witaminą C i kremu pod oczy z bławatkiem aktualnie nie mam już, ponieważ znam lepsze produkty, aczkolwiek kiedyś używałam ich namiętnie, więc niżej zostawię recenzje dla ciekawych.
I tym akcentem kończę dzisiejszy wpis. Wiem, że wyszedł bardzo długi, aczkolwiek starałam się dać wam jak najwięcej przykładów ciekawych marek, które przetestowałam przez lata i produktów, które faktycznie się u mnie sprawdziły. Być może ten wpis przypomni wam o jakichś kosmetykach, które kiedyś znałyście i lubiłyście. Koniecznie napiszcie, jakie to produkty z dzisiejszego posta.
Nie zapomnijcie wpaść też do innych dziewczyn, aby zobaczyć jakie one kosmetyki wybrały do tego wpisu. Linki tradycyjnie zostawiam wam niżej.
No dobra, myślałam że wymienisz więcej marek które ja znam i zapomniałam wymienić a okazuje się, że sporo się nam pokrywa a jak już wymieniasz coś nowego to ja kompletnie tego nie znam. Muszę wypróbować ten balsma do ust dr. Hauschka i oczywiście tą serię z Ziaja :)
OdpowiedzUsuńO na bogato u Ciebie :D Aż w szoku jestem znowu! O wielu markach nie pomyślałam nawet mimo tego, że je znam np. Lovely, Maybelline, Face Boom. Sporo marek się nam też pokrywa. Co do Tołpy to tak szybko nie rezygnuj. W sumie ja też miałam od nich kilka produktów takich ok, czy nawet bez szału. Ale jestem wręcz pewna,że maska enzymatyczna CI się spodoba :)
OdpowiedzUsuńAvon, uwielbiam Avon :D
OdpowiedzUsuńUhu, dużo tych marek wyróżniłaś. Sensique w ogóle mnie u Ciebie nie dziwi :) Większość marek znam i lubię po nie sięgać :)
OdpowiedzUsuń